Wrzuta dnia: wyjątkowość LeBrona Jamesa

Dla LeBrona Jamesa nie jest problemem rzucić 30 punktów rywalowi. Nie jest też dla Jamesa problemem by flirtować (niektórzy twierdzą, że to słowo zostało celowo dla LBJ’a połączone z następnym idiomem – pokazując z jaką łatwością mu ta sztuka przychodzi) w co drugim meczu z triple-double. Jednak od minionej nocy LeBron przeszedł do annałów ligi, czyniąc coś, co nie udawało się dotychczas ani Michaelowi Jordanowi, ani Magicowi Johsonowi, a tym bardziej Oscarowi Robertsonowi.

Po pierwsze; LBJ stał się najlepszym strzelcem jeśli weźmiemy pod uwagę ostatnie 10 lat i aktywnych graczy, w ostatnich sekundach regulaminowego czasu lub dogrywki. Akcja Jamesa w pierwszym meczu tegorocznych finałów konferencji dała mu siódmą podobną i celną próbę w kluczowym momencie meczu. Dla porównania Kobe Bryant, Dirk Nowitzki i Kevin Durant zanotowali po 5 podobnych i udanych finiszów, w ostatnich 24 sekundach meczu play offs.

Dla przypomnienia, buzzer beater LeBrona był jego pierwszym od 2009 roku i spotkania z Orlando Magic (mecz numer 2). Co ciekawe ten rzut miał miejsce dokładnie 4 lata temu.

Po drugie; LeBron po raz pierwszy od czasów Ralpha Sampsona (legendarny podkoszowy Rockets) stał się graczem, który w jednym spotkaniu play offs pokusił się o wynik 30pkt-10zb-10as i 3blk. James popisał się też czwartym potrójmym dubletem z 30 punktami na koncie, w trakcie swoich wszystkich występów w play offs. Ostatnim, który dokonał podobnej sztuki przed Jamesem, był Steve Nash (przeciwko Mavs, w 2005).

Po trzecie: Obok Jamesa tylko jego wielki poprzednik, Oscar „Big O” Robertson wykręcał co najmniej 4 potrójne dublety z 30 oczkami (Oscar miał 8 takich spotkań, podczas gdy LeBron ma 4 do dziś). LeBronowi brakuje też jedno i dwóch TD do wyrównania osiągnięć z play offs – Rajona Rondo (10) i Jasona Kidda (11) – ostatnich lepszych od niego w tej kategorii (na razie) i aktywnych graczy. Rekordzistą – ponad Jasonem Kiddem – jest Magic Johnson – autor 30. TD!

W końcu, po czwarte: James jednak ma coś, czego nie dokonał nikt z wymienionych w tekście – obok niego – graczy. Otóż jako pierwszy w historii ligi zanotował potrójny dublet z 30pkt i jednocześnie zaliczył buzzer beatera. To jest ta wyjątkowość.

Komentarze do wpisu: “Wrzuta dnia: wyjątkowość LeBrona Jamesa

  1. Swietny mecz:) leszpego nie widzialem:)
    Let’s Go Heat !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

  2. Stawiacie ołtarzyki dla Lebrona, a to on właśnie był winny dogrywki. Wystarczyłoby chociaż podnieść recę do góry, wyskoczyć i szanse na trafienie trójki by mocno spadły. A LBJ odpuścił obronę.

    1. bez przesady Kamil, miał wskoczyć na George’a? Ryzykowałby faulem – czyli trzy rzuty – lub akcję 3+1, w przypadku celnej próby. George miał bardzo trudną pozycję i pamiętam np. finały NBA 1995, kiedy to samo robił Penny Hardaway broniąc Kenny’ego Smitha, opuszczając ręce. Przypomnę też akcję z tego roku i pierwszego meczu OKC – Memphis , kiedy w ręce od Reggiego Jacksona dostał Quincy Pondexter. Na szczęście dla Grzmotu pierwszego wolnego nie trafił i była to jedyna wygrana Thunder. Wystarczy dodać, że Spoelstra na czasie powiedział nie faulujemy i zmienia się obraz rzeczy. Kiedy popatrzymy na statystykę George’a w trójkach, przeciwko Knicks, to z pełnym przekonaniem można zaznaczyć, że to był niski poziom (1/9 , 2/12). Zawodnicy i trenerzy o tym wiedzą. Na koniec można odpowiedzieć na Twoje zdanie, co George zrobił w dogrywce, dając się zgubić w pierwszym kroku Jamesowi? Gdzie jego koncetracja?

  3. Prawda. Ale komuś te ołtarzyki statystycy, kibice, redaktorzy, itp. muszą stawiać ;-)Takie życie. Mi też szkoda Indiany.

Comments are closed.