Nadzieja Celtics wciąż żywa

Z wielkim poświęceniem zagrali Celtics w Madison Square Garden, co przyniosło wygraną 92-86. Doc Rivers zagrał 7-osobową rotacją, ale dało to efekt. Pytanie tylko, czy starczy sił na doprowadzenie do Game 7?

Fani Celtics w końcu doczekali się takiego Jasona Terry’ego jakiego chcieli oglądać (17 punktów, 5 trafień zza łuku). Goście wygrali na tablicach 41-39, a ogromna zasługa w tym Kevina Garnetta (16 punktów, 18 zbiórek, 5 asyst).

Liderzy Knicks ponownie zagrali na słabiutkiej skuteczności. Melo miał 22 punkty, ale trafił jedynie 8/24 z gry. Powracający J.R. Smith zdobył 14 oczek, na skuteczności 3/14 z gry i 3/8 za trzy.

Przebieg spotkania

Serią 11-0 mecz rozpoczęli Knicks. Celtics nie radzą sobie z Carmelo Anthonym (12 z 22 punktów w pierwszej kwarcie), z drugiej strony Nowojorczyków karci Brandon Bass. Paul Pierce nie potrafi się uruchomić. Aktywny w obronie jest Kevin Garnett. 20-22 dla Knicks po 1 kwarcie.

KG i Pierce rozgrywają akcje dwójkowe, co pozwala Celtom objąć prowadzenie. Bass łapie 3 faul, ale nie odbija się to na ataku Bostonu. Tymczasem Melo zaczyna niemiłosiernie pudłować. 45-39 dla Bostonu po 2 kwarcie. Nastroje jednak stonowane, w końcu goście przegrywali mecze w tej serii, właśnie w ostatnich 24 minutach.

Garnett słabnie, Celtics nie radzą sobie z obroną pick’n’rolli Feltona z Chandlerem. Ta dwójka zdobyła 12 z 21 punktów Knicks w 3 kwarcie. Po drugiej stronie parkietu za trzy sypią Jason Terry i Paul Pierce (18 z 24 punktów Bostonu w 3 kwarcie). 69-60.

4 kwartę Boston zaczyna serią 6-0 i osiągnięciem rekordowej 15 punktowej przewagi. Wyraźnie zmęczeni Celtics powoli jednak tracą tą przewagę, 80-71 na 4 minuty przed końcem. Na linii staje Jeff Green, trafia 2/2. W kolejnych dwóch posiadaniach Green pali za trzy, 12 punktów przewagi Celtics!

Knicks jednak ewidentnie się rozpędzają, na minutę przed końcem tracą już tylko 5 punktów. W kluczowej akcji tego meczu Tyson Chandler nabiera się na pump-fake Kevina Garnetta, a ten trafia z półdystansu, co wyprowadza Celtics na 7 punktów prowadzenia. Knicks pudłują, KG trafia z linii, ostatecznie kończy się wynikiem 86-92 i będziemy mieli Game 6 już w ten piątek.

Po meczu doszło jeszcze do przepychanki między graczami obu ekip. Spowodował ją Jordan Crawford, krzycząc do Melo „That motherf***er f****d your wife”. Przetłumaczcie sobie sami. Koledzy z drużyny wyprowadzili Crawforda do szatni.

Box score

Celtics: Green 18, Bass 17, Terry 17, Garnett 16, Pierce 16, Bradley 4, Williams 4

Knicks: Anthony 22, Felton 21, Smith 14, Shumpert 12, Chandler 8, Prigioni 3, Martin 2, Novak 2, Camby 2, Kidd 0

Najlepsi w kategoriach statystycznych

Punkty: Green 18 – Anthony 22
Zbiórki: Garnett 18 – Chandler 11
Asysty: Garnett 5 – Felton 4
Przechwyty: 3 graczy po 1 – Shumpert, Chandler 3
Bloki: Garnett 2 – Kidd 1

Skrót meczu

Komentarze do wpisu: “Nadzieja Celtics wciąż żywa

  1. O Knicks:

    Mam dość oglądania zblazowanych, nieogarniętych kolesi, którzy wyglądają na boisku, jakby nie mieli żadnej koncepcji na grę przeciwko Bostonowi.

    Gdzie się podziali Knicks sezonu zasadniczego? Jeżeli tak chcą grać w Playoffs, to lepiej niech od razu jadą na urlop. Im chyba trzeba porządny zimny prysznic, aby poszli po rozumy do głów.

    O Celtics:

    Gra oparta na wiedzy, doskonałym rozgrywaniu. Nie ma tam przypadkowości, na zasadzie „może się uda”. Nie. Tam jest taktyka, przemyślane akcje. Czyli to co robili Knicks w sezonie zasadniczym.

    Wolałbym aby przeszli Knicks, bo liczyłbym, że trochę pomęczą faworyzowane Heat. Jakkolwiek, nie zanosi się na to, bazując na tym co sobą reprezentują w minionych meczach. Pierwsze trzy wygrane śmierdzą mi „fuksem”.

    Come on …

    1. No fakt, bo jeżeli cudem boskim uda im się wygrać z Celtics, to jeszcze będą musieli przejść albo Indianę albo Atlantę … ehhhh …

  2. Crawford za ten tekst powinien dostać porządnie po mordzie

    1. chcialbym gdzies zobaczyc jak ktos zrozumial co on tam powiedzial, bo latwo jest cos napisac, ale gdzie fakty

  3. Młody jeszcze. Nie czai kiedy można sobie pozwolić na trash talk, a kiedy nie. To było niesmaczne.

    Co do meczu, miałem wrażenie, że Knicks grali wszystko co najgorsze. Ciągle izolacje na nieskutecznym Melo i J.R. Tylko nawet grając tak bardzo źle, Celtics wygrali jedynie dzięki skuteczności za 3. Trójki Greena w 4 kwarcie ich uratowały. Wydaje mi się jednak, że to był wypadek przy pracy. Knicks wygrają tą serię. Nie wyobrażam sobie czegoś innego.

    1. izolacje to tam cały czas są grane, ale przecież to dwóch czołowych strzelców, a już Melo to ma najlepszy jump shot w lidze. Problem to raczej te rzuty, które były wide open. Anthony miał dwa takie triple na złapanie kontaktu, gdzie nawet nikt go nie krył i do bloku nie skakał, a i tak spudłował. Raczej Boston jest za słaby, ale Knicks mnie utwierdzają w przekonaniu, że są zbyt chaotyczni by wygrać serię z Indianą Pacers.

Comments are closed.