Grizzlies dobrą defensywą wygrywają Game 3

clippers_grizzliesMinionej nocy w Memphis po raz pierwszy w tym roku odbyło się spotkanie fazy Playoffs. Tamtejsi Grizzlies w meczu nr 3 podejmowali Los Angeles Clippers, z którymi przegrali pierwsze dwa spotkania.

W pierwszym pojedynku, Clipps bez problemów pokonali swoich rywali, natomiast w Game 2 nie obyło się bez problemów gospodarzy oraz niemałych emocji. Niedźwiadki były bardzo blisko doprowadzenia do dogrywki, lecz fantastyczny Chris Paul pokazał na co go stać. Clippers dzisiejszej nocy mieli okazję wygrać trzeci mecz z rzędu, chociaż tym razem to Grizzlies grali we własnej hali.

Już na początku meczu Niedźwiedzie bardzo dobrze radziły sobie w obronie. Clippers byli nieco zagubieni. Gra Grizzlies opierała się na podkoszowych i niezwykle ciekawej walce Zacha Randolpha i Blake’a Griffina. W pierwszych minutach bardzo dobrze spisywał się Caron Butler oraz Chauncey Billups. Na 5;30 przed końcem Grizzlies wyszli na pierwsze prowadzenie w tym spotkaniu i wbrew rywalom grali coraz skuteczniej. Rozgrywanie gry pod koszem przez Niedźwiadki bardzo dobrze się sprawdzało.

Gospodarze z minuty na minutę coraz bardziej oddalali się od Clippers, lecz dzięki dobrej grze Griffina goście ponownie zbliżyli się do rywali. Ostatecznie po pierwszych 12 minutach Grizzlies prowadzili 23:20.

Drugą odsłonę rozpoczęły rzuty wolne Matta Barnes’a, który zmniejszył przewagę do jednego punktu. ale chwilę później celnym trafieniem za 3 popisał się Keyon Dooling oraz Jerryd Bayless i wtedy o czas musiał prosić Vinny Del Negro. Gra była naprawdę wyrównana, a z taką defensywą Grizzlies, gospodarze naprawdę mogli wygrać. Goście popełniali zbyt proste błędy. Przez kilka minut miałem wrażenie jakby Clipps po prostu nie istnieli. Na 4 min do końca Niedźwiadki prowadziły już 10 punktami, a przyjezdni przez cały czas mieli duży problem ze skutecznością.

Po ostatnich akcjach Conleya Paula wynik wskazywał prowadzenie Grizzlies 47:39.

Gra przez cały czas była wyrównana i ani Clippers ani Grizzlies nie potrafili się zbliżyć/oddalić do rywala. Przewaga cały czas wachała się na granicy 10 punktów. Najbardziej wyróżniającym zawodnikiem na parkiecie był chyba Zach Randolph. Jego walka z Griffinem była godna podziwu. Po celnym trafieniu Crawforda w ostatniej sekundzie tej kwarty Grizzlies prowadzili 70:62. A wtedy nie mogłem już doczekać się ostatnich 12 minut.

Moje oczekiwania były zbyt wygórowane, bowiem Clippers odpuścili ostatnią odsłonę po całości. Goście w ciągu tych 12 minut zaliczyli tylko cztery celne trafienia. Gospodarze nie byli wcale lepsi, ponieważ trafili tylko dwa więcej. Problem w tym, że to Grizzlies prowadzili, a obowiązkiem Clipps było odrobienie strat. Ostatecznie mecz oczywiście zakończył się wygraną Niedźwiadków z wynikiem 94:82 i obecnie w pierwszej rundzie Clippers prowadzą 2:1.

Tak jak już wspomniałem świetne spotkanie zaliczył Randolph, który w dzisiejszym spotkaniu zdobyl 27 „oczek” oraz 11 zbiórek. Drugim najlepiej punktującym zawodnikiem w ekipie Grizzlies był Najlepszy Defensor Ligii – Marc Gasol. Hiszpan zakończył mecz z 16 punktami i 8 zbiórkami.

Najlepszym strzelcem po stronie Clippers był Griffin. Miał on 16 punktów i tylko 2 zbiórki! Zaraz za nim znajdował się Barnes, który zdobył 12 punktów.

Boxscore:

Clippers: Griffin 16, Barnes 12, Billups 11, Butler Crawford 10

Grizzlies: Randolph 27, Gasol 16, Allen Pondexter 13

Pomeczowe notatki:

  • W tym spotkaniu pod tablicami zdecydowanie lepsi byli gracze Grizzlies. Wygrali zbiórki (45-33).
  • Skuteczność była niesamowicie niska. Niewiarygodne, że mecz fazy Playoffs może być na tak niskim poziomie. Clippers – 38.8% z gry, 39.1% za 3. Grizzlies – 38.8% z gry, 25% za 3.

Komentarze do wpisu: “Grizzlies dobrą defensywą wygrywają Game 3

  1. „Niewiarygodne, że mecz fazy Playoffs może być na tak niskim poziomie. Clippers – 38.8% z gry, 39.1% za 3. Grizzlies – 38.8% z gry, 25% za 3.”

    Co skuteczność, ma do poziomu meczu?

    1. Nie każdy ekscytuje się defensywą ,a większość ludzi przychodzi oglądać celne kosze czy popisy indywidualne graczy. Dlatego np. finały 1994 roku z udziałem Knicks miały najniższą oglądalność w latach ’90tych.

    2. Od Musiała mam prawo oczekiwać jednak czegoś lepszego niż to co się marzy amerykańskiemu motłochowi. To są PO i te mecze właśnie tak powinny wyglądać. Jak ktoś woli takie strzelnice jak w Denver to nie jest dla mnie partnerem do dyskusji.

    3. Pewnie ,że masz. Zwłaszcza ,że oglądacie wszyscy mecze i wiecie o czym mówicie. Cieszy fakt, że zwracacie uwagę na wiele rzeczy i szczegółowo analizujecie każde zdanie.

  2. Bardzo dobrze.
    Misiki wygrają też 4 mecz i będzie siedmiomeczowa seria :)

  3. Z-Bo i Marc wyglądali jak ta para podkoszowych, która rozwaliła Spurs 2 lata temu. Aż się chciało oglądać

  4. a mi sie meczx podobal i rowniez wole ogladac twarda walke o zbiorki i niecelne rzuty tym sie wlasnie rozni PO od sezonu regularnego :)

Comments are closed.