Podsumowanie 24. tygodnia rozgrywek.

MVP XXIV TYGODNIA

Mateusz Dubiński:Kobe Bryant. Przede wszystkim za 37 ppg w 3 swoich ostatnich meczach w tym sezonie, w których poprowadził LA do 3 piekielnie ważnych zwycięstw. Po drugie za niesamowitą waleczność w całym RS, w którym pokazał, że jest wielkim fighterem i długo utrzymywał łajbę z napisem Lakers na powierzchni (przykro mi, ale nie wierzę w zwycięstwo Los Angeles bez Black Mamby w choćby jednym z 2 ostatnich meczów w sezonie – przeciwko SAS i Rockets).I po trzecie za to, że MVP RS zostanie za kilka dni ktoś z trójki James-Anthony-Durant, a Kobe swoją grą, biorąc pod uwagę zarówno jego wiek, jak i brak wsparcia od kolegów z drużyny, zasłużył na ogromne wyróżnienie za kończący się właśnie sezon.

Wojciech Gackowski: MVP zdecydowanie Carmelo Anthony. Melo w końcu dostał pozwolenie na to, co lubi najbardziej. Rzucanie, rzucanie, rzucanie. A że przy okazji wpada prawie połowa rzutów, to nie ma co narzekać. Od kilkunastu spotkań rzuca grubo ponad 35 punktów, a jeśli dodamy to tego kilkanaście zbiórek, to sukces gotowy. Fajnie, bo Knicks wyrastają na groźnego rywala dla Miami na wschodzie.

Dawid Ciepliński: Kobe Bryant – w ubiegłym tygodniu w trzech meczach średnio 37 punktów, 6,3 zbiórek i 5 asyst. Do tego świetne spotkanie w Rose Garden, kiedy rzucił 47 oczek, co jest najwyższym punktowym wynikiem zawodnika drużyny przeciwnej w hali Blazers. Nie można też zapomnieć o niesamowitych trójka w meczu z Warriors, które przyczyniły się do wygrania tego niezwykle ważnego spotkania. I tylko gdyby nie ta kontuzja…

Woy: Kobe Bryant – za poprowadzenie Lakers przed bramę play offs. 47 oczek z Blazers czy końcowe trafienia z dystansu przeciwko Warriors znów pokazały, że Kobe zamierzał dotrzymać słowa i dać Lakers play offs.

WYDARZENIE XXIV TYGODNIA

Mateusz Dubiński: Kontuzja Kobego Bryanta, która prawdopodobnie będzie kosztować jedną z najbardziej utytułowanych drużyn w lidze wypadnięcie poza burtę rozgrywek już po sezonie zasadniczym.

Wojciech Gackowski: Kontuzja Kobego. Jedni go kochają, inni nienawidzą. Niezależnie od tego, do której z tych grup się należy, trzeba gościa szanować za osiągnięcia i etykę pracy. W tym sezonie nie zobaczymy go już na pewno, a przyszły stoi pod znakiem zapytania. Szkoda.

Dawid Ciepliński: Kontuzja Bryanta. Szkoda mi Kobego, ponieważ w ostatnich meczach z niesamowitą zawziętością i walecznością próbował zapewnić Lakers awans do play off. Teraz czeka go co najmniej półroczna przerwa w grze, ale jestem przekonany, że na następny sezon Bryant wróci jeszcze bardziej zdeterminowany by walczyć o swój szósty tytuł w karierze.

Woy: Nie inaczej jak kontuzja Kobe Bryanta, czyli coś co mi przypomniało uraz Derricka Rose’a z poprzednich play offs. Bardzo szkoda, że nie zobaczymy go w ostatnich meczach Lakers o play offs. Gdzieś w cieniu innych wydarzeń przeszła informacja o przerwanej serii XIII wygranych Knicks oraz dwa z rzędu spotkania z 20 zbiórkami Reggiego Evansa (Evans ma 9 spotkań z takim wynikiem co jest trzecim podobnym wynikiem w historii Nets). Również należy wspomnieć o dwóch osiągnięciach Tobiasa Harrisa i Nikoli Vucevica, którzy są 4 parą w historii z podwójnymi zdobyczami 30pkt i 19zb (Vucević miał nawet 20 zb).

WPADKA XXIV TYGODNIA

Mateusz Dubiński: Phoenix Suns i ich 10. porażka z rzędu, co „zaowocuje” już na pewno drugim najgorszym sezonem w historii klubu. Dodajmy, że ów „najgorszy” miał miejsce w sezonie 1968-69, który był ich debiutem w najlepszej koszykarskiej lidze świata.
A jeśli chodzi o konkretną sytuację, to bezsensowne zbicie wytaczającej się z obręczy piłki przez Jermaine’a O’Neala, po którym sędziowie zaliczyli punkty Hardenowi („goaltending”). Jeśli dodamy do tego, że chwilę wcześniej zabrzmiała syrena kończąca mecz, a na tablicy wyników widniał remis po 98, to zafundowanie „Brodzie” przez O’Neala kuriozalnego game-winnera (na 101:98), będącego zwieńczeniem świetnego sezonu Rakiet (awans do play-off po 3 latach przerwy!), będziemy mogli uznać za świetny obraz chaosu panującego obecnie w szatni Phoenix.

Wojciech Gackowski: Postawa Milwaukee Bucks. Nigdy nie uchodzili za pretendentów do tytułu, ale zespół, który wywalczył awans do playoff powinien prezentować się lepiej. Bucks są obecnie słabsi od Magic, Bobcats i całej reszty słabszej części ligi. Nie uchodzi.

Dawid Ciepliński: BRAK

Woy: Jermaine O’Neal i jego zbicie piłki opadającej po trzypunktowej próbie Jamesa Hardena.

PIĄTKA XXIV TYGODNIA

Mateusz Dubiński: Steph Curry – Kobe Bryant – LeBron James – Kevin Durant – Al Jefferson

Wojciech Gackowski: Deron Williams – Kobe Bryant – LeBron James – Carmelo Anthony – Andre Drummond

Dawid Ciepliński: Deron Williams – Kobe Bryant – Kevin Durant – Carmelo Anthony – Al Jefferson

Woy: Stephen Curry – Kobe Bryant – LeBron James – Carmelo Anthony – Al Jefferson

DRUŻYNA XXIV TYGODNIA

Mateusz Dubiński: Ciężko wybrać inaczej. Miami Heat. Za zapewnienie sobie miana najlepszej drużyny w NBA po sezonie zasadniczym i za osiągnięcie kosmicznego percentage’u (procentu wygranych) na poziomie 0.800!

Wojciech Gackowski: Knicks. Nie przepadam, ale szanuję. Grają świetnie w ataku, nieźle w obronie (nawet bez Chandlera) a Woodson skacze w rankingu na COTY. Na wschodzie też może być ciekawie!

Dawid Ciepliński: Chcę wyróżnić dwie drużyny. W pierwszej kolejności chciałem nagrodzić tylko Los Angeles Lakers – za walkę o miejsce gwarantujące udział w play off i niezwykle ważne zwycięstwo z San Antonio Spurs pomimo kontuzji swojego najlepszego zawodnika, ale chciałbym też uhonorować Dallas Mavericks, za to, że udało im się wyjść z ujemnego bilansu i w końcu się ogolić :) Nie spodziewałem się, że im się powiedzie ta sztuka.

Woy: Postawię jednak na Lakers, którzy wygrali 7 z ostatnich 8 spotkań i są naprawdę blisko play offs, nawet bez Kobego.

REZERWOWY XXIV TYGODNIA

Mateusz Dubiński: Corey Brewer. Świetnie zastąpił kontuzjowanego Danilo Gallinariego w składzie Denver. W ostatnich spotkanich rzucał średnio prawie 23 punkty. Na szczególną uwagę zasługuje wygrane spotkanie z San Antonio, w którym 28 punktów Brewera stanowiło niemal 1/3 zdobyczy punktowej Nuggets.

Wojciech Gackowski: JR Smith. Nie Crawford, nie Jack, Nie Ginobili. JR Smith robi co chce. I naprawdę zasługuje na to wyróżnienie.

Dawid Ciepliński: Nie będę oryginalny i postawię na J.R. Smitha. Dla mnie najlepszego rezerwowego tego sezonu. Mam nadzieję, że zostanie doceniony za to, jak bardzo się zmienił i dojrzał w tym sezonie i nagroda najlepszego 6th Mana tegorocznych rozgrywek powędruje właśnie do niego.

Woy: Nate Robinson za jeden mecz przeciwko Knicks, w którym 35 oczkami przerwał serię 13. wygranych swojej byłej drużyny.