Flesz dnia z Enbiej 07/04/2013: niezwykle istotna wygrana Jazz + powroty Garnetta i Noah

Za nami kolejna bardzo ciekawa noc na parkietach NBA. Poniżej w telegraficznym skrócie przybliżam przebieg spotkań, które nie zostaną/zostały szczegółowo opisane na naszych łamach.

flesz dnia

Washington Wizards @ Boston Celtics

Wynik: 96 – 107 (27-28; 25-28; 19-31; 25-20)

Wzmocniona powracającymi Piercem i Garnettem ekipa z Bostonu bez większych kłopotów uporała się z gośćmi ze stolicy.

Najlepszym graczem ekipy Doca Riversa był Brandon Bass, który trafił 9/12 z gry i zakończył wieczór z 20 punktami. Osiem z tych punktów miało miejsce w kluczowej trzeciej kwarcie, w której miejscowi zbudowali bezpieczną przewagę na resztę spotkania.

Osobne słowa wyróżnienia należą się Avery’emu Bradley’owi, który miał problemy z Johnem Wallem tylko w pierwszej kwarcie. W niej lider Wizards zdobył 10 punktów, ale pozostałe 6 oczek dołożył dopiero w czwartej odsłonie gdy mecz był już rozstrzygnięty. Sfrustrowany bardzo dobrą obroną C’s Wall w trzeciej kwarcie ostro i niebezpiecznie sfaulował Randolpha za co został ukarany przewinieniem technicznym.

Jordan Crawford zapytany przed meczem o pojedynek przeciwko swoim byłym kolegom powiedział, że nie przypomina sobie czasów gry w Waszyngtonie. Gracz, którego wymieniono za wygasającą umowę Barbosy wczoraj trafił 2/3 z gry i 2/2 z linii by w ciągu 16 minut uzbierać 6 punktów.

Najlepsi na boisku: John Wall (16 punktów, 10 asyst), A.J. Price (15 punktów) – Brandon Bass (20 punktów, 6 zbiórek), Paul Pierce (15 punktów, 5 asyst)

Memphis Grizzlies @ Sacramento Kings

Wynik: 89 – 87 (25-16; 18-28; 25-20; 21-23)

Kings trafili niecałe 36% rzutów z gry, a mimo to byli o włos od wygranej. Koszykówka Grizzlies jest dość ciężka w obronie, ale jak widać skuteczna.

Bohaterem zawodów był Mike Conley. Rozgrywający Grizzlies jako jeden z nielicznych zaliczył dobry strzelecki wieczór. Trafił 9/14 z gry i zakończył mecz z 25 punktami.

Goście z Memphis by jednak nie wygrali gdyby nie dwa kluczowe bloki Marca Gasola. Hiszpan w całym meczu zablokował rywali pięciokrotnie, ale najważniejsze było najpierw zatrzymanie wchodzącego pod kosz Cousinsa, a potem na dystansie Thorntona.

Gospodarzy w grze próbował utrzymywać wspomniany wcześniej DeMarcus Cousins, ale biorąc pod uwagę, że jego partnerzy z pierwszej piątki w sumie trafili mniej razy niż on (8 przy 9 DMC), a potrzebowali na to aż 29 prób (!) to nie można się dziwić porażce.

Mało? Trójka „strzelców” z ławki – Fredette, Douglas i Thornton osiągnęła zawrotną skuteczność 33% (10/30).

Najlepsi na boisku: Mike Conley (25 punktów), Quincy Pondexter (17 punktów, 5 zbiórek) – DeMarcus Cousins (22 punkty, 9 zbiórek), Isaiah Thomas (18 punktów, 6 zbiórek, 8 asyst)

Chicago Bulls @ Detroit Pistons

Wynik: 85 – 99 (26-23; 20-27; 21-25; 18-24)

Kibice Bulls liczyli na to, że powrót do gry Joakima Noah zagwarantuje im spokojną wygraną nad drużyną z Detroit. Brandon Knight i koledzy mieli jednak inne plany tego wieczora.

Goście bardzo dobrze rozpoczęli zawody. Gospodarze jednak szybko odrobili straty, a po trójce Villanuevy w drugiej kwarcie Bulls już nie odzyskali prowadzenia.

Efektywny Knight oddał zaledwie 12 rzutów by zdobyć 20 punktów, a dodatkowo miał solidne wsparcie od zmienników (zwłasza Jerebko), którzy zdobyli 43 punkty przy zaledwie 12 ławki Bulls.

Problemy zdrowotne kolejnych graczy (wczoraj odpoczywał Deng) i mecze takie jak wczoraj mogą coraz bardziej martwić fanów ekipy z Chicago.

Ps. Pistons przerwali serię 18 kolejnych porażek z Bulls.

Najlepsi na boisku: Carlos Boozer (21 punktów, 10 zbiórek), Nate Robinson (18 punktów) – Brandon Knight (20 punktów, 5 asyst), Jonas Jerebko (17 punktów, 9 zbiórek)

Utah Jazz @ Golden State Warriors

Wynik:  97 – 90 (24-23; 32-21; 21-21; 20-21)

Mo Williams chce pograć w playoff. 25 punktów zdobytych wczoraj (11/19 z gry), a zwłaszcza trójka na 14 sekund do końca sprawiły, że Jazz są znów wyżej w tabeli niż Lakers.

Warriors mieli dwa główne problemy. Pierwszym były straty – 16, po których Jazz zdobyli 15 punktów. Drugim – pozwalanie na ofensywne zbiórki gości – 13 i 6 samego Derricka Favorsa.

Te dwie rzeczy sprawiły, że drużyna z Utah oddała w tym meczu aż 14 rzutów z gry więcej i wyszarpali wygraną mimo zaledwie 7 rzutów wolnych.

Ps. Jeżeli Lakers i Jazz będą mieli równy bilans na koniec sezonu to ekipa drużyna Corbina zagra w PO ponieważ ma przewagę w tiebreakerze.

Najlepsi na boisku: Mo Williams (25 punktów, 5 asyst), Al Jefferson (19 punktów, 12 zbiórek, 5 asyst) – David Lee (21 punktów, 13 zbiórek), Stephen Curry (22 punkty, 5 asyst)

New Orleans Hornets @ Phoenix Suns

Wynik: 95 – 92 (17-26; 22-17; 35-19; 21-30)

Spotkanie w Phoenix miało być przypomnieniem się władzom Suns przez Erica Gordona. Obrońca trafił co prawda tylko 4/10 z gry, ale był skuteczny w wymuszaniu przewinień i zdobywając 17 punktów pokazał co mogliby mieć miejscowi gdyby Hornets nie wyrównali ich oferty kontraktowej.

Hornets zagrali dobrze tylko przez 2.5 kwarty (druga, trzecia i połowa czwartej), ale to wystarczyło im by ograć Suns. Poza wspomnianym Gordonem mógł podobać się jeszcze Davis i Anderson.

W zespole z Phoenix kompletnie zawiódł (który to już raz?) Michael Beasley. Skrzydłowy nie potrafił się wstrzelić, ale nie przeszkadzało mu to w oddawaniu kolejnych rzutów i zakończeniu meczu z wynikiem 1/11 z gry.

Ps. Przegrywając po raz 7 z rzędu na swoim parkiecie Suns ustanowili nowy, negatywny rekord organizacji.

Najlepsi na boisku: Anthony Davis (20 punktów), Ryan Anderson (17 punktów, 10 zbiórek) – Markieff Morris (18 punktów, 5 zbiórek), Luis Scola (17 punktów, 10 zbiórek)

Dallas Mavericks @ Portland Trail Blazers

Wynik: 96 – 91 (29-18; 27-14; 25-29; 15-30)

Chris Kaman przywrócił mały promyczek nadziei w Dallas. Środkowy z niemieckimi korzeniami był nie do zatrzymania i uzbierał 26 punktów i 11 zbiórek mimo tego, że przesiedział na ławce większość czwartej kwarty.

Odpoczywał jednak nie dlatego, że nabawił się urazu, lecz dlatego że goście do tego czasu mieli po prostu bardzo bezpieczną przewagę. Dobra gra Willa Bartona w końcówce (zanotował 22 pkt, 13 rb i 6 ast – wszystko rekordy kariery) i wygranie czwartej kwarty 30-15 sprawiły nie tylko, że końcowy rezultat nie miał znamion blamażu, ale także sprawiły że zgromadzeni kibice mieli trochę emocji.

PTB byli w stanie w końcowych sekundach zbilżyć się na jedno posiadanie (91-94 po wolnych Burtona), ale doświadczona ekipa z Dallas potrafiła zapunktować (Marion sam na sam z koszem) i dowieźć wygraną do końca.

Ps. Prześladowani przez urazy Trail Blazers będą musieli uporać się z kolejną kontuzją – tym razem Wesa Matthewsa, który skręcił kostkę.

Najlepsi na boisku: Chris Kaman (26 punktów, 11 zbiórek), Shawn Marion (20 punktów, 7 zbiórek) – Will Barton (22 punkty, 13 zbiórek, 6 asyst), LaMarcus Aldridge (18 punktów, 6 zbiórek)