Flesz dnia z Enbiej 23/03/2013: Copeland zaśpiewał, Curry skręcił kostkę, a Wall wyleciał z boiska

Za nami kolejna bardzo ciekawa noc na parkietach NBA. Poniżej w telegraficznym skrócie przybliżam przebieg spotkań, które nie zostaną/zostały szczegółowo opisane na naszych łamach.

flesz dnia

Detroit Pistons @ Charlotte Bobcats

Wynik: 92 – 91 (23-24; 24-26; 22-26; 23-15)

Jaki jest najlepszy sposób na przerwanie serii porażek? Pojedynek z Charlotte Bobcats. Mecz przeciwko najsłabszej drużynie ligi pozwolił Pistons na zakończenie  fatalnej passy 10 przegranych spotkań z rzędu.

Bohaterem gości z Detroit został Charlie Villanueva, który poprowadził szarżę w czwartej kwarcie. Skrzydłowy zdobył w niej 14 ze swoich 18 punktów, w tym najważniejsze dwa po wejściu pod kosz z 15 sekundami na zegarze, które dały jak się okazało zwycięską przewagę.

Wśród miejscowych na wyróżnienie zasłużyli Kemba Walker i Jannero Pargo. Pierwszy, co jest już tradycją, był najlepszym punktującym Bobcats. Drugi miał świetną serię w trzeciej kwarcie, w której zdobył 11 kolejnych punktów swojego zespołu w ciągu trzech minut. W jego przypadku jest to o tyle istotne, że wciąż walczy o kontrakt do końca rozgrywek.

Najlepsi na boisku: Charlie Villanueva (18 punktów), Rodney Stuckey (13 punktów, 8 asyst), Greg Monroe (6 punktów, 9 zbiórek, 8 asyst) – Kemba Walker (25 punktów), Jannero Pargo (16 punktów), Bismack Biyombo (12 punktów, 10 zbiórek)

Toronto Raptors @ New York Knicks

Wynik: 84 – 100 (17-21; 30-38; 20-23; 17-28)

Knicks nie mieli wczoraj problemów z ograniem w drugim spotkaniu z rzędu gości z Toronto.

Bohaterem meczu był tercet AnthonySmithMartin. Pierwszy dominował zdobywając najlepsze na boisku 28 punktów i frustrując raz za razem byłego kolegę z zespołu – Landry’ego Fieldsa. Między tą dwójką doszło z resztą do spięcia, które skończyło się przewinieniem technicznym Melo, a jak wiadomo zdenerwowany Anthony jest bardzo niewygodnym rywalem.

Smith na wysokiej skuteczności robił swoje (9/16 z gry, 25 punktów), a x-factorem był wspomniany Kenyon Martin. Doświadczony skrzydłowy, który ma wiele do udowodnienia po tym jak nikt nie chciał go przez długi czas zatrudnić w pełni wykorzystuje swoją szansę. Po 19/11 dwa dni temu, wczoraj miał 18/7 dobrze zapełniając lukę po Chandlerze i Stoudemire.

Ostatnim wydarzeniem wartym wzmianki jest urodzinowe „Happy birthday” w wykonaniu Chrisa Copelanda. Pierwszoroczniak został zmuszony do zaśpiewania dla Jasona Kidda, który obchodził swoje 40 urodziny :)

Najlepsi na boisku: DeMar DeRozan (17 punktów), Terrence Ross (13 punktów, 6 zbiórek), Kyle Lowry (14 punktów) – Carmelo Anthony (28 punktów, 8 zbiórek), J.R. Smith (25 punktów, 5 zbiórek), Kenyon Martin (18 punktów, 7 zbiórek)

Sacramento Kings @ Denver Nuggets

Wynik: 95 – 101 (17-27; 23-23; 31-20; 24-31)

Pozbawieni Ty Lawsona i Wilsona Chandlera w drugim kolejnym meczu Nuggets mieli trochę problemów by uporać się ze słabiutkimi Kings.

W pierwszej połowie wszystko wyglądało bardzo dobrze. Gracze trenera Karla urządzali sobie mały konkurs wsadów na fatalnej obronie Sacramento. Z upływem czasu Kings zaczęłi jednak dochodzić do głosu. Sygnał do ataku dał Cousins, którego potężny wsad z trzeciej kwarty wart jest osobnej wzmianki. Po chwili trafił Salmons i goście byli już na prowadzeniu.

Od czego Nuggets mają jednak Andre Millera. Weteran zdobył 5 z 6 punktów swojego zespołu w końcówce i pozwolił im na wyrównanie rekordowego osiągnięcia 15 zwycięstw z rzędu z sezonu 1969/70 gdy jeszcze grali w lidze ABA.

Żeby nie było tak różowo dla fanów ekipy z Denver. Po meczu trener Karl był bardzo niezadowolony z postawy swoich graczy. Jak powiedział – nie ma zamiaru tolerować kolejnych tak słabych występów i to pomimo tego, że wie jaką wartość mają Lawson i Chandler.

Najlepsi na boisku: DeMarcus Cousins (24 punkty, 15 zbiórek, 5 bloków), John Salmons (18 punktów), Isaiah Thomas (10 punktów, 9 asyst) – Danilo Gallinari (19 punktów, 8 zbiórek), Kenneth Faried (17 punktów, 9 zbiórek), Andre Iguodala (15 punktów, 5 zbiórek, 8 asyst)

Washington Wizards @ Golden State Warriors

Wynik: 92 – 101 (17-29; 23-29; 24-24; 28-19)

W tym meczu wszyscy ostrzyli sobie zęby na rywalizację Curry’ego i Walla i z pewnością można powiedzieć, że obaj wielokrotnie przyspieszali bicie serca swoim fanom.

Steph był najlepszym graczem meczu zdobywając 35 punktów, ale ważniejsze od jego zdobyczy i wygranej zespołu jest to, że na 6 minut do końca spotkania znów skręcił kostkę. Prześladowany przez urazy tego typu Curry znów będzie miał przymusowy odpoczynek od gry i choć nie jest to poważna kontuzja to po pierwsze robi się z niej już chroniczny problem, a dwa może doprowadzić do tego, że w pierwszej rundzie PO GSW trafią na Thunder lub Spurs.

Wall tymczasem nie mogąc poradzić sobie z rywalem skoncentrował złość na Klay’u Thompsonie. Po tym jak obrońca miejscowych odepchnął go przy linii bocznej nie potrafił mu odpuścić i cały czas do niego mówił. Jak wychwyciły kamery, miał powiedzieć „twojego tatusia tutaj nie ma żeby cię uratował”. Efekt? Drugie przewinienie techniczne i wyrzucenie z boiska.

Ciekawostka: Curry i Cartier Martin urządzili sobie mały konkurs rzutów z dystansu. Pierwszy trafił 6/10, drugi 6/9.

Najlepsi na boisku: Cartier Martin (23 punkty), John Wall (14 punktów), Trevor Booker (12 punktów, 5 zbiórek) – Stephen Curry (35 punktów, 8 asyst), Harrison Barnes (16 punktów, 8 zbiórek), David Lee (11 punktów, 15 zbiórek)

Komentarze do wpisu: “Flesz dnia z Enbiej 23/03/2013: Copeland zaśpiewał, Curry skręcił kostkę, a Wall wyleciał z boiska

  1. Detroit Pistons @ Milwaukee Bucks? Seriously? A youtube, czy dalej w tekscie jest o meczu Detroit Pistons @ Charlotte Bobcats…

    Ja wiem ze jest niedziela wczesnie rano, no ale bez przesady.

  2. Jak dla mnie to Ci kings wcale tacy słabiutcy nie są. Brakuje im trenera czasami ale w tym sezonie już parę razy wykorzystali swój potencjał. Choć fakt zwykle to było w Sacramento.

    1. Oni są swoim własnym najgorszym wrogiem, ale problem główny jest taki, że wszyscy tam by chcieli oddawać po 20 rzutów na mecz. Tak niestety się nie da wygrywać w NBA.

  3. co za sierota z tego Curry’ego chyba nikt w całej lidze nie jest taką sierotą, że sam sobie kostki kręci biegnąc he he Potencjał wielki ale sam sobie krzywdę robi ;)

Comments are closed.