Żar zapłonął i spalił Philadelphię!

Philadelphia-76ers-logoMiami HeatMiami Heat pokonali w środowy wieczór, po zaciętym spotkaniu Philadelphię 76ers 98-94. Z krótkiego urlopu wrócił LeBron James i znowu zagrał na swoim poziomie, do którego zdążył nas przyzwyczaić. Emocji nie brakowało, a w końcówce skórę gościom uratował D-Wade. Dla Heat jest to już 20 zwycięstwo z rzędu i tym samym udało im się wskoczyć na 3 miejsce w historii NBA. Do pobicia wciąż mają rekord Lakersów z lat 1971/1972, który wynosi 33 zwycięstwa i Houston Rockets 2007/2008 z 22 kolejnymi zwycięstwami na koncie. 3 miejsce i 20 zwycięstw z rzędu dzielą wspólnie z Bucks z sezonu 1970/1971

To był już 3 mecz pomiędzy tymi drużynami na przestrzeni 19 dni. Nie sprawdziło się powiedzenie do trzech razy sztuka i to Heat po raz kolejny wyszli zwycięsko z tego pojedynku. 3 krotni mistrzowie NBA napsuli jednak sporo krwi koszykarzom z Florydy i wysoko zawiesili poprzeczkę.

W pierwszej kwarcie gra toczyła się praktycznie ciągle kosz za kosz. Prywatny pojedynek urządzili sobie liderzy obu ekip. LeBron zaliczył w tej odsłonie 9 oczek, na co odpowiedział mu Evan Turner zdobywając 8 punktów. Obie ekipy miały problem ze skutecznością.  Pod koniec kwarty za łuku trafił Dorrel Wrigth i to 76ers prowadzili po pierwszych dwunastu minutach 22-21.

W drugiej części spotkania gospodarze wykorzystywali braki Heat pod koszem i to głownie w trumnie szukali swoich szans. Goście zostawiali za dużo miejsca do gry zawodnikom z Philadelphii. Po 6 minutach do gry wrócił jednak James i obraz spotkania od razu się zmienił. Koszykarze z Florydy zaliczyli run 11-0 i trener Collins był zmuszony poprosić o przerwę na żądanie. Po powrocie na parkiet Heat nie zwolnili tempa i zza łuku trafił Shane Battier i Ray Allen. Kroku gościom starał się dotrzymać Jrue Holiday, jednak jego kolegom opornie szło trafianie do kosza rywali. Heat wygrali 2 kwartę różnicą 13 punktów i do szatni schodzili z prowadzeniem 51-39.

Do przerwy najlepiej spisywał się oczywiście LeBron James, który miał na swoim koncie już 18 punktów. Zupełnie niewidoczny był w pierwszej części meczu D-Wade. W ekipie gospodarzy po 8 punktów zapisali na swoim koncie Evan Turner, Jrue Holiday i Thaddeus Young.

Trzecia kwarta to praktycznie teatr jednego aktora. Thaddeus Young, bo o nim mowa, świetnie radził sobie z rywalami i raz po raz rozrywał obronę Heat. Goście byli bezradni i kompletnie zdezorientowani. Jego 16 punktów(7/10) i 5 zbiórek dały 76ers impuls do ataku. Niezłą kwartę w ataku zaliczył Udonis Haslem, który rzucił 5 punktów. Po 4 oczka dołożyli Wade, Chalmers i James, ale ten ostatni spudłował wszystkie 3 próby zza łuku. Gospodarze wygrali 3 kwartę 27-20 jednak wciąż w całym spotkaniu prowadzili obrońcy tytułu w stosunku 71-66.

W ostatniej odsłonie gospodarze od początku próbowali zmniejszyć stratę do rywali. Dorrel Wright zdobył 5 punktów pod rząd i przewaga Heat stopniała do tylko 4 punktów. 76ers dalej trafiali głównie za sprawą 10 oczek Jrue Holidaya i Dorrela Wrighta. Oprócz nich tylko 3 zawodników potrafiło sforsować obronę Miami. Na minutę przed końcem Heat prowadzili 92-91. Pod kosz wjechał LeBron, ale jego rzut okazał się niecelny tak samo jak dobitka. 3 raz jednak piłkę zebrał Wade i wyprowadził Miami na 3 punktowe prowadzenie. Po dobrej obronie Bosha, spod samej obręczy nie trafił Spancer Hawes i gospodarze musieli faulować. Flash nie pomylił się ani razu. Trójkę zdążył trafić jeszcze Wright. Dwa osobiste na punkty zamienił jednak James i to Heat po raz kolejny wygrywają.

76ers zabrakło odrobinę zimnej krwi i mądrości. Nie byli w stanie przełamać się przy remisie i zapłacili za to wysoką cenę. W końcówce obudził się kompletnie niewidoczny Wade. Erik Spoelstra przyznał, że nie był to najładniejszy mecz jego podopiecznych, ale cieszy się ze zwycięstwa po ciężkim boju.

” My po prostu nie panikujemy. Naszym głównym celem jest wygrywanie. Wszędzie gdzie przyjdzie nam grać, chcemy wygrywać i jesteśmy skoncentrowani przez 48 minut” – mówił po meczu James.

Wydaje się, ze Heat świetnie się dopasowali i każdy zna swoje miejsce w szeregu. D-Wade odkąd z powrotem stał się równorzędnym liderem jak LeBron wygląda dużo lepiej i przypomina siebie z lata 2006 roku. Przed mistrzami NBA teraz jeszcze 4 mecze na wyjeździe i będą to kolejne sprawdziany dla Heat. Jutro czeka ich wizyta w Milwaukee, a następnie w Toronto, Bostonie i Cleveland. Szczególnie mecz z Celtami zapowiada się niezwykle interesująco.

Po stronie gospodarzy może cieszyć bardzo dobra postawa Thaddeusa Younga i dobre wsparcie z ławki od Dorrela Wrighta. Przed podopiecznymi Douga Collinsa ciężkie mecze. Najpierw podejmą u siebie zawodników Pacers i Blazers, a potem pojadą na Zachód żeby odwiedzić Los Angeles, w meczu z Clippers, oraz Denver.

MIAMI HEAT-PHILADELPHIA 76ERS  98:94

Heat : James 27, Wade 21, Allen 12
76ers : Young 24, Holiday 21, Turner 13

 

Komentarze do wpisu: “Żar zapłonął i spalił Philadelphię!

Comments are closed.