Zwycięstwo z uśmiechem na ustach

lakers_magicDwight Howard może być zadowolony ze swojej pierwszej wizyty w Orlando, po ubiegłorocznym transferze do Lakers. We wczorajszym meczu był najlepszym zawodnikiem Jeziorowców i poprowadził ich do czwartej wygranej z rzędu.

Tak ja można się tego było spodziewać, Howarda przywitały gwizdy i buczenie. W sumie nie powinno to nikogo dziwić, ponieważ Dwight nie opuszczał Orlando w atmosferze wzajemnej miłości, przyjaźni i zrozumienia.

Wielu kibiców dalej ma mu za złe, że odszedł z Magic i zostawił klub, który wybrał go z pierwszym numerem w Drafcie z 2004 roku i w którym spędził pierwsze osiem lat swojej kariery. Dlatego wśród kibiców można było dojrzeć jego koszulki z nr 12 z czasów, kiedy występował w drużynie z Florydy, ale z tyłu litera „H” przy nazwisku została zastąpiona przez „C” tworząc słowo „Coward” (z ang. tchórz).

howardFani Magic chcieli również zdekoncentrować centra Lakers poprzez nieustanne buczenie i gwizdy za każdym razem, kiedy tylko miał piłkę w rękach, a ponadto Amway Center pełne było plakatów skierowanych przeciwko Howardowi, w większości przedstawiających go jako płaczącego dzieciaka albo lokaja Kobego Bryanta.

Wszystkie te antydwightowe gesty nie miały jednak znaczenia dla postawy Howarda na parkiecie, który jak na złość kibicom Orlando rozegrał jedno z najlepszych, jeśli nie najlepsze, spotkanie w tych rozgrywkach. W ciągu 38 minut, jakie spędził na parkiecie zanotował najwięcej w sezonie – aż 39 punktów, zbierając do tego 16 piłek i 3-krotnie blokując rzuty rywali.

Powstrzymać centra Jeziorowców nie mogła nawet taktyka hack-a-Howard, którą z uporem maniaka stosowali gospodarze. Jeszcze w pierwszej połowie przynosiła ona jako takie skutki, kiedy to Dwight trafił tylko 9 z 19 wolnych, ale w drugiej faulowanie go kompletnie mijało się z celem. W drugich 24 minutach Howard rzucał z linii z świetną, jak na niego, 75 proc. skutecznością, a drogę do kosza znalazło jego 16 na 20 prób, w tym 8 z rzędu. Pod koniec spotkania uciekał już nawet z uśmiechem na ustach zawodnikom Magic przed próbą sfaulowania go. Widać było, że ma z tego niezły ubaw, tym bardziej, że ta taktyka nie przynosiła pożądanego skutku.

Spowodowało to, że w całym meczu aż 39-krotnie stawał na linii rzutów osobistych, czym wyrównał rekord NBA. Ten ustanowił sam, w ubiegłym roku w meczu z Golden State Warriors z 12 stycznia. Wtedy trafił 21 razy, dziś o 4 rzuty więcej.

Spotkanie od początku było w miarę wyrównane. Co prawda w drugiej kwarcie Lakers odskoczyli Magic na ok. 10 punktów, jednak gospodarze zniwelowali tą przewagę w trzeciej części meczu wychodząc nawet na prowadzenie 57-56 po celnym trafieniu Arrona Afflalo.

Następnie jednak goście zanotowali run 15-2, osiągając 12-punktową przewagę i nie oddając już jej do końca meczu. Ponadto jeszcze zdołali ją powiększyć do 16 oczek za sprawą dobrze grających rezerwowych, na które złożyły się dwójkowe akcje Steve’a Blake’a z Jodie Meeksem i z Antwanem Jamisonem. Ten drugi zdobył nawet 8 punktów z rzędu dla Jeziorowców, kończąc całe spotkanie z 10 na koncie.

Magic udało się jeszcze zejść do 9 oczek po trójce E’tuwana Moore’a, ale zwycięstwo Lakers przypieczętował celnymi wolnymi Howard.

Tylko 11 punktów dla Los Angeles rzucił dziś Bryant, ale jego akurat z ich zdobywania wyręczył Dwight. Poza tym Kobe słabo prezentował się pod względem skuteczności, trafiając tylko 4 z 14 rzutów z gry i w związku z tym skupił się bardziej na kreowaniu partnerów. Rozdał, podobnie jak Blake, 8 asyst. Steve Nash dołożył 10 oczek, a Metta Wolrd Peace 14.

W szeregach Orlando najlepszym strzelcem był Jameer Nelson, autor 21 punktów. Rozgrywający Magic uciął sobie także krótką pogawędkę po meczu z byłym partnerem z drużyny. Po 17 dodali Afflalo i spadkobierca nr 12 po Howardzie – Tobias Harris, z czego 15 już w pierwszej połowie. Zebrał także najwięcej w karierze 15 piłek.

Kolejny mecz Lakers zagrają już dziś, na wyjeździe z Atlantą Hawks, natomiast Magic w piątek polecą do Oklahomy na spotkanie z miejscowymi Thunder.

Los Angeles Lakers – Orlando Magic 106:97 (22:23, 28:23, 26:22, 30:29)

Liderzy zespołów:

Punkty: Howard 39 – Nelson 21

Zbiórki: Howard 16 – Harris 15

Asysty: Bryant, Blake 8 – Nelson 7

Przchwyty: World Peace, Bryant 2 – Harkless 2

Bloki: Howard 3 – Harris 3