Łatwa wygrana Clippers nad Tłokami

pistonsLos Angeles Clippers LogoOstatnim spotkaniem dzisiejszej nocy był pojedynek w hali Staples Center, w którym udział wzięli tamtejsi Los Angeles Clippers oraz Detroit Pistons. Przyjezdni ze stanu Michigan obecnie z bilansem 23-41 zajmują 11. miejsce w Konferencji Wschodniej, natomiast zawodnicy drużyny z LA spadli na 4. miejsce z bilansem 44-20. 

Zdecydowanym faworytem w tym spotkaniem byli zawodnicy z Los Angeles. Zespół z Detroit ostatnio jest w widocznym kryzysie, bowiem przegrał on cztery mecze z rzędu. W tej drużynie ciągle brakuje kontuzjowanego Andre Drummonda, który dotychczas był dużym wsparciem pod tablicami. Dzisiejszy mecz musiał opuścić także drugi rozgrywający zespołu gospodarzy, czyli Eric Bledsoe oraz Jamal Crawford, natomiast kolejnym zawodnikiem w rotacji był zakontraktowany na 10 dni Maalik Wayns.Spotkanie lepiej rozpoczęło się dla gospodarzy, ponieważ po minucie gry prowadzili 5-0, a później zwiększali tylko swoje prowadzenie. Początek tej kwarty zdominowali zawodnicy Clippers, a już po 5 minutach Blake Griffin na swoim koncie miał 9 punktów, ale przez problem z faulami na jakiś czas musiał opuścić parkiet. Gdy Clipps osiągnęli już przewagę 11 punktów o czas musiał prosić sztab trenerski Tłoków.

Na niecałe 3 minuty przed końcem tej kwarty pięknym zwodem zakończonym punktami popisał się nie kto inny jak Chris Paul. Podobny ruch CP3 zaprezentował nam chwilę później. Pistons mieli duże problemy ze skutecznością. W przypadku Clippers nie można było tego powiedzieć, ponieważ po pierwszej kwarcie wynosiła aż 65%. Po niewielkim odrobieniu przewagi po 12 minutach gry gospodarze prowadzili już 32:22.

Z początku drugiej odsłony zawodnikom Clipps nie szło już tak dobrze jak w poprzedniej kwarcie, lecz nadal utrzymywali bezpieczną przewagę. W tej kwarcie zdecydowanie mniej się działo. Spotkanie straciło na zainteresowaniu. Po powrocie na boisko Griffina po tym względem było zdecydowanie lepiej, a sam Blake zdobywał kolejne punkty.

W mijającej 5 minucie spotkania niezwykłym dryblingiem popisał się właśnie Griffin. Chwilę później ponownie musiał usiąść na ławce, ponieważ na swoim koncie miał już 3 faule. Po trzech „trójkach” z rzędu (Barnes x2 i Green) przewaga sięgała już 19 punktów i z taką grą Tłoków ciężko było mówić o ewentualnym odrobieniu tak dużej straty punktowej do gospodarzy.

Na nieco ponad 4 minuty przed zakończeniem pierwszej połowy niesamowitym dunkiem nad Brandonem Knightem popisał się DeAndre Jordan. W Staples Center mieliśmy prawdziwe „Lob City”, a zawodnicy wstający podczas efektownych akcji z ławki mieli bardzo dobrą rozrywkę. Po 24 minutach spotkania Clipps zdecydowanie prowadzili 70:52, a co najważniejsze utrzymywali bardzo wysoką skuteczność (ponad 63%). Pistons za to mogli się pochwalić świetną skutecznością rzutów za 3, bowiem wynosiła ona aż 55%.

Dotychczas najlepszym strzelcem w ekipie Clippers zdecydowanie był Griffin. Miał on 14 punktów, zbiórkę i asystę, a tuż za nim znajdował się Butler, który miał 13 punktów, 3 zbiórki, 3 asysty i 2 przechwyty. Warto wspomnieć także o Paulu, bowiem do tej pory zdobył on już 1o pkt i 8 ast.

W zespole przyjezdnych po pierwszych dwóch kwartach mieliśmy tylko jednego zawodnika z 10 punktami na koncie, a był nim Calderon. Oprócz punktów zanotował też 10 pkt, 2 zb oraz 4 ast.

W trzeciej kwarcie kolejny raz zobaczyliśmy akcję w powietrzu. Tym razem po podaniu CP3 piłkę do kosza wpakował Griffin. Poza znacznym dominowaniem gospodarzy w tej kwarcie nie było nic ciekawego. Pistons kompletnie nie radzili sobie w dzisiejszym spotkaniu, a ostatni kryzys. w tym meczu był tylko potwierdzany. 

Przewaga przez cały czas wynosiła 20 lub więcej punktów, natomiast skuteczność z kolejnymi niecelnymi rzutami zmniejszała się. Myślę, że już wtedy niektórzy mogli pomyśleć, że Clippers ten mecz mają już w kieszeni. I rzeczywiście były powody do takiego myślenia, ponieważ gra Tłoków nic dobrego nie wnosiła, a przewaga stale się zwiększała.

Przede wszystkim Clipps zdominowali strefę podkoszową, o czym świadczą 34 punkty zdobyte w tzw. pomalowanym, w porównaniu do 14 punktów drużyny z Detroit. Na 4 minuty przed końcem tej kwarty Caron Butler musiał szybko opuścić parkiet z powodu jakiegoś urazu ręki. Bardzo dobre spotkanie rzogrywał Jose Calderon, który przez cały próbował jeszcze pobudzić swój zespół do działania, lecz niestety nieskutecznie. Po tych 12 minutach gry zawodnicy Los Angeles Clippers prowadzili nawet 98:70.

Ostatnia kwarta była już tylko formalnością. Clipps za bardzo zdominowali dzisiejszy mecz, żeby teraz go stracić. To byłoby wręcz nie możliwe. Już na początku tej kwarty swój debiut w barwach LAC miał wspomniany na samym początku Wayns. Ostatecznie mecz zakończył się pewną wygraną Clippers z wynikiem 129:97.

W dzisiejszym spotkaniu w ekipie gospodarzy aż 7 zawodników zdobyło 10 lub więcej punktów. Najwięcej jednak miał Griffin (22 pkt, 8 zb, 3 ast), a tuż za nim znalazł się Paul (20 pkt, 14 ast, 2 prz).

Najlepszym strzelcem w zespole Tłoków był Calderon, bowiem zakończył on ten mecz z 18 punktami, 2 zbiórki oraz 4 asysty. Bardzo dobre spotkanie zagrał również Jerebko (14 pkt, 8 zb, 3 ast).

Boxscore:

Pistons: Calderon 18, Jerebko 14, MonroeKnight Bynum 10

Clippers: Griffin 22, Paul 20, Barnes 16, Butler 15

Pomeczowe notatki:

  • Już tylko 5 punktów brakuje Chrisowi Paulowi do osiągnięcia granicy 10 000 zdobytych punktów.
  • W dzisiejszym spotkaniu Clipps zagrali świetnie patrząc na skuteczność, bowiem zakończyli oni spotkanie z 62% trafionych rzutów z gry oraz 50% celnych „trójek”.
  • W sprawie urazu Carona Butlera Vinny Del Negro powiedział, że jego podopieczny teraz nie czuję się najlepiej, ale zobaczymy jak będzie jutro.

Skrót z meczu: