Flesz dnia z Enbiej 04/03/2013: Wall bohaterem, Gasol jako point-center i rzuty z dystansu Salmonsa

Za nami kolejna bardzo ciekawa noc na parkietach NBA. Poniżej w telegraficznym skrócie przybliżam przebieg spotkań, które nie zostaną/zostały szczegółowo opisane na naszych łamach.

flesz dnia

Philadelphia 76ers @ Washington Wizards

Wynik: 87 – 90 (22-26; 27-24; 19-22; 19-18)

To miał być pojedynek Jrue Holiday’a z Johnem Wallem i był, ale w zdecydowanej mierze tylko w końcówce.

Mający problemy ze skutecznością rozgrywający Sixers (4/19 z gry) zdobył 7 punktów w czwartej kwarcie, ale jego vis-a-vis odpowiedział 6 oczkami zdobytymi w ciągu ostatnich 2 minut, które przypieczętowały wygraną gospodarzy. To Wall zdobył najważniejsze punkty, trafiając ze szczytu trumny na 5 sekund do końca.

Ciekawostką spotkania było to, że Wall i Evan Turner byli pierwszymy wyborami draftu 2010. Inny, tegoroczny wysoki wybór – Bradley Beal nie będzie miło wspominał tego spotkania po tym jak w obronie upadł na nogę kolegi i skręcił lewą kostkę by już nie powrócić na boisko.

Na osobne wyróżnienie zasłużył Nene, który powrócił po dwóch spotkaniach przerwy spowodowanych kontuzją barku. Brazylijczyk był efektywny (7/14 z gry, 9 zbiórek), a jego pojedyncza, ofensywna zbiórka na 27 sekund do końca okazała się tą, która dała szasnę Wallowi by być bohaterem spotkania.

Najlepsi na boisku: Spencer Hawes (14 punktów, 11 zbiórek), Jrue Holiday (14 punktów, 6 asyst) – Emeka Okafor (12 punktów, 16 zbiórek), John Wall (16 punktów, 5 zbiórek, 6 asyst)

Memphis Grizzlies @ Orlando Magic

Wynik: 108 – 82 (29-19; 31-16; 22-22; 26-25)

Marc Gasol zaczyna definiować nową pozycję: point-center. Hiszpański środkowy Grizzlies rozdał wczoraj 11 asyst w 36 minut gry będąc zdecydowanie najlepszym podającym spotkania i prawie dublując osiągnięcie drugiego E’Twauna Moore’a (6).

Goście zagrali na poważnie tylko w pierszej połowie, po której mieli… 25 punktów przewagi. Dzięki bezpiecznemu wynikowi na parkiecie można było zobaczyć więcej takich graczy jak Ed Davis (double-double), John Leuer, Dexter Pittman czy Tony Wrotten. To zaprocentuje przed końcem sezonu.

Najlepsi na boisku: Marc Gasol (12 punktów, 5 zbiórek, 11 asyst), Ed Davis (10 punktów, 10 zbiórek) – E’Twaun Moore (12 punktów, 5 zbiórek, 6 asyst), Moe Harkless (11 punktów, 6 zbiórek)

Charlotte Bobcats @ Sacramento Kings

Wynik: 83 – 119 (27-27; 13-27; 19-43; 24-22)

Dobre złego początki w wykonaniu Bobcats. Po wyrównanej pierwszej kwarcie wydawało się, że goście są w stanie nawet powalczyć o wygraną. Nic z tych rzeczy, a 14 punktów straty do przerwy było tylko przygrywką.

John Salmons zdobywając 19 punktów (4/7 z dystansu) w trzeciej kwarcie poprowadził szarżę, która rozbiła Charlotte. 43 stracone punkty w ciągu 12 minut i to z rąk takiego zespołu jak Kings chluby nie przynosi.

Kluczowa statystyka: skuteczność z dystansu. Po 0/6 w pierwszej odsłonie, przez resztę spotkania Kings trafili 13/27 i w samych rzutach za trzy punkty osiągnęli 21 punktów przewagi.

Najlepsi na boisku: Michael Kidd-Gilchrist (10 punktów, 6 zbiórek), Gerald Henderson (12 punktów) – John Salmons (22 punktów), Jason Thompson (18 punktów, 14 zbiórek)