Gasol z Howardem, duet wybuchowy?

Przed sezonem, kiedy transfer Dwighta Howarda do Lakers stał się faktem, nie było chyba osoby, która nie pomyślałaby o zestawieniu obok siebie Howarda i Pau Gasola: genialny frontcourt, ale czy ten duet wypali? No właśnie, czy ta dwójka może jeszcze coś dać „Jeziorowcom” pod skrzydłami Mike’a D’Antoniego?


Do tegorocznego Trade Deadline pozostało niespełna 30 dni, a od kilku dobrych tygodni jednym z najgorętszych nazwisk na giełdzie transferowej jest Pau Gasol. Hiszpan, po tym jak wypadł z pierwszej piątki Lakers w ostatnim meczu przeciwko Bulls, może czuć się mocno niezadowolony, ale i zagrożony, ponieważ Mitch Kupchak zapewne mocno sonduje możliwość wymian, w których Katalończyk byłby jednym z głównych punktów.

Czy jednak transfer Gasola to jedyne wyjście? John Schumann na stronie NBA przeanalizował grę wysokich zawodników Lakers.  Zobaczmy jak spisują się LAL, kiedy obaj przebywają na parkiecie. W sumie, Gasol i Howard grali wspólnie przez 612 minut, podczas których Lakers rzucali średnio 102.7 punktów na 100 posiadań, tracąc w tym czasie 103.5 pkt/100 posiadań. Daje nam to 12. ofensywny ranking w lidze, kiedy tworzą podkoszowy duet. Natomiast w momencie, kiedy na parkiecie przebywa tylko jeden z nich, LAL imponują drugim najlepszym atakiem (Gasol – 110,7 pkt/100, Howard – 108.1). Jeśli chodzi o defensywę, to z 19. miejsca podczas ich wspólnego grania, Lakers przeskakują na 9. defensywny rating, kiedy Howard lub Gasol grają bez tego drugiego. Mogłoby się w takim razie wydawać, że ten duet nie ma prawa funkcjonować obok siebie. Pojawia się jednak jedno „ale”, a dokładniej – pojawia się ono, kiedy spojrzymy na te statystyki pod kątem trzech szkoleniowców, prowadzących dotychczas (?) LAL.

Wtedy okaże się, że w epoce „przed D’Antonim”, podstawowy frontcourt LAL spisywał się całkiem przyzwoicie, a w każdym bądź razie, nie był głównym problemem zespołu, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że Mike Brown i Bernie Bickerstaff prowadzili Lakers w sumie w tylko w 10 meczach.

Brown zanotował z Lakers fatalny start, przegrywając 4 z pierwszych 5 meczów, a duo Gasol-Howard zagrało w tym czasie 135 wspólnych minut. W tym czasie „Jeziorowcy” rzucali średnio naprawdę dobre 110.8 punktów na 100 posiadań, broniąc na naprawdę wysoki poziomie, a dokładniej 95.4 punktach traconych na 100 posiadań. Jednocześnie Lakers notowali wtedy bilans +/- na poziomie 41.

U Bickerstaffa było nieco gorzej, ale to dalej niezłe wyniki: offRtg – 105.4 pkt i deffRtg – 100.8 pkt w 130 minut. Prawdziwy dramat zaczyna się jednak „pod” D’Antonim: offRtg – 98.6 pkt i deffRtg – 107.7 pkt w 346 minut.

Taktyka Mike’a D. nie pozwala na rozwinięcie skrzydeł przez żadnego z tej dwójki, kiedy grają razem. Najbardziej stratny wydaje się jednak w tym układzie Hiszpan, który podczas, gdy obaj przebywają na parkiecie, oddaje blisko 56% rzutów spoza Paint (skuteczność Gasola – 39.9% z gry w tym czasie), przy 67% z pomalowanego z Howardem na ławce (49,5% z gry w tym czasie). Słynne już  „7 seconds or less” wymaga dobrego strzelca dystansowego także na czwórce, a takim nigdy nie będzie Gasol, mimo oddawania przez niego największej ilości rzutów za trzy w karierze (28% zza łuku). Nie pomaga mu także najgorsze w karierze 40% z 5-6 metra.

Zresztą Gasol wie co znaczy wspólna gra na dwie wieże, ponieważ przez pięć lat grał z Andrew Bynumem, stanowiąc niezaprzeczalnie najlepszy podkoszowy duet w lidze. Oczywiście trójkąty Phila Jacksona mocno sprzyjały ich współpracy, a Hiszpan oddawał 66% rzutów z Paint, kiedy na boisku był także Bynum, przeżywając swoje złote lata. Jednak jak widać, z Howardem na parkiecie oraz D’Antonim na ławce nie idzie mu już tak dobrze, i nic nie zapowiada na zmianę na lepsze, a raczej na rozstanie z Gasolem.

Jeszcze szybkie spojrzenie na statystyki PER-36, które dość wyraźnie ukazują, że Gasol przy Howardzie traci bardzo dużo. Z DH na parkiecie notuje średnio 12.1 pkt, 8.2 zb i +/- na poziomie  -0.8, trafiając 40% rzutów z gry. Kiedy byłego środkowego Magic nie ma na boisku te średnie rosną do 16.5 pkt, 10.1 zb, +6.7 i 5-% z gry. Sam Howard statystyki zarówno przy Gasolu, jak i bez niego ma bardzo podobne. Od początku wiadomym było, że Gasolowi ciężko będzie wpasować się do taktyki D’Antoniego, a Steve’owi Nashowi bliżej do grania pick&rolli z Howardem. Czy to już koniec przygody Gasola z LAL, a może początek kariery w roli tego szóstego, zbliżonej do Manu Ginobiliego?

Kto wie, w którym miejscu byliby teraz Lakers, gdyby Phil Jackson został jednak ich trenerem, a duet Gasol-Howard straszył wszystkich rywali w lidze…

A może wolelibyście zostawić Pau w zespole, a odstawić Howarda, podobnie jak były mistrz UFC:

 

Komentarze do wpisu: “Gasol z Howardem, duet wybuchowy?

Comments are closed.