Świąteczni Clippers nadal niepokonani

Autor: Mateusz MusiałNuggets-Logo640px-Los_Angeles_Clippers_logo.svg

Tej nocy odbyło się wiele ciekawych pojedynków ze względu na tradycję NBA, czyli rozgrywanie najciekawszych spotkań w Boże Narodzenie.

W Los Angeles odbyły się dwa mecze, w pierwszym Lakers podejmowali nowojorskich Knicks, a kilka godzin później na wymienionym parkiecie w hali Staples Center przeciwko sobie zagrali gracze z Denver oraz druga i zarazem lepsza drużyna z Los Angeles, czyli Clippers.

Pierwsza kwarta była wyrównana, Nuggets zdobywali dużo łatwych punktów pokonując obronę gospodarzy. W drugiej kwarcie Del Negro na parkiet wpuścił rezerwowych Clippers i zaczęło się. Matt Barnes pokazał się w tym spotkaniu z bardzo dobrej strony. Na 4 min przed końcem drugiej kwarty popisał się pięknym dunkiem. Wraz z Jamalem Crawfordem doprowadzili do dużej przewagi gospodarzy. Na 1:30 sekund przed końcem połowy zawodnicy z Miasta Aniołów wygrywali już 58:44. Od tego momentu w Los Angeles można było oglądać ciekawy show time w wykonaniu gospodarzy.

W pierwszej części spotkania gra Clippers polegała głównie na grze Crawforda i Barnes’a. Do tego momentu pierwszy z wymienionych zdobył 12 pkt, 2 zb i 2 ast, a Barnes był najlepszym strzelcem zespołu. Na swoim koncie miał on 15 pkt (6-10 z gry), 4 zb, 3 prz.
Gracze z Colorado do przerwy grali bardzo słabo w obronie. W drugich dwunastu minutach gry świąteczni Clippers zdobyli aż 42 punkty. To chyba mówi samo za siebie jeśli drużyna w jednej kwarcie traci aż tyle punktów. Taka ilość zdobytych punktów między innymi jest powodem niepotrzebnym strat po stronie gości, a chyba każdy wie czym się kończą takie straty grając z Clippers. Warto zwrócić uwagę na to, że goście zebrali tylko 18 piłek w porównaniu do 27 zbiórek zawodników z Los Angeles.
Po drugiej kwarcie gospodarze wygrywali już 67:48

Po przerwie goście chcieli wrócić do gry i po dwuminutowym RUN-ie (9:2), Nuggets zbliżyli się do Clippers na 9 punktów. Wydawałoby się, że gracze z Denver są w stanie nawet doprowadzić do minimalnej przewagi gospodarzy i wszystko szło dobrze, dopóki w końcówce trzeciej kwarty Barnes zrobił wsad z akcją and one. W ostatniej minucie Ty Lawson został skutecznie podwojony i goście stracili piłkę. Jednak nie udało się zdobyć punktów, ponieważ Crawford się poślizgnął i oddał rzut upadając, więc byłoby za dobrze gdyby nawet takie punkty zdobywał ten niesamowity rezerwowy. Niestety zawodnikom z Colorado nie udało się zdobyć już punktów w tej kwarcie, ponieważ niezawodny Chris Paul po prostu zabrał piłkę rozgrywającemu Nuggets i na sekundę przed końcem trafił za trzy. Ostatecznie pierwsza część drugiej połowy skończyła się z wynikiem 93:76 dla gospodarzy.

W czwartej kwarcie obie drużyny straciły na skuteczności. Na kilka minut przed końcem zarówno trener Clippers jak i George Karl wpuścili na boisko już tylko rezerwowych. Tą część gry można by nazwać potocznie pisząc „piknikiem”. Krótko mówiąc końcówka nie należała do najciekawszych. Na 2 minuty przed końcem gospodarze popełnili parę strat, co doprowadziło do zmniejszenia przewagi nad gośćmi do 10 punktów. Jednak ostatecznie nic się nie zmieniło.

Bardzo dobre spotkanie zagrał Kostas Koufos. Zawodnik ten w tym meczu zaliczył swoje piąte w karierze double-double ze zdobytymi 16 punktami i 10 zbiórkami. Mało tego, miał 8-8 rzutów z gry. Tyle samo punktów zdobył Jordan Hamilton dokładając do tego 4 zbiórki i 1 asystę.

W ekipie gospodarzy najlepiej punktował wspomniany wcześniej Crawford. Zakończył on mecz z dorobkiem 22 punktów, 3 zb i 2 ast. Tuż za nim znajduje się Barnes, który ostatecznie zdobył 20 punktów (8-15 z gry), 8 zb, 3 ast oraz 3 prz.

Spotkanie skończyło się wynikiem 112:100 dla gospodarzy. Dzięki temu zwycięstwu Los Angeles Clippers odnoszą 14-ste zwycięstwo z rzędu i obejmują pierwsze miejsce w Konferencji Zachodniej mając przewagę jednej wygranej nad Oklahomą.