James dominuje, Jazz wytrzymali tylko dwie kwarty z Heat

200px-Utah_Jazz_logo,_(2010_'new_look').svgMiami HeatO tym, że LeBron James robi ostatnio wszystko dla ekipy Heat mogliśmy się przekonać już przy otwierającym spotkanie rzucie sędziowskim gdy stanął naprzeciwko Ala Jeffersona.

Pozbawieni przeziębionego Chrisa Bosha gospodarze mieli problemy z Jazz tylko przez dwie kwarty. W drugiej połowie przycisnęli, a goście musieli się poddać pod ich naporem.

Drużyna Bilans I kw. II kw. III kw. IV kw. Wynik
Utah Jazz 14-15 25 18 20 26 89
Miami Heat 18-6 28 19 26 32 105

Przebieg spotkania

W pierwszej kwarcie Jazz udało się wytrzymać napór miejscowych za sprawą rzutów z dystansu i bardzo dobrej gry Marvina Williamsa (12 punktów w tej odsłonie). W drugich 12 minutach Heat próbowali przycisnąć za sprawą duetu JamesWade, ale rywale z Utah nie zamierzali tak łatwo się poddać. Wynik do przerwy oscylował wokół remisu za sprawą dobrze wykonywanych rzutów wolnych gości i Gordona Haywarda (7 punktów w drugiej kwarcie). Najskuteczniejszym graczem Miami był Flash z 13 punktami na koncie.

Marzenia o wygranej Jazz zakończyły się po 2 minutach trzeciej kwarty. Pozbawieni kontuzjowanego Mo Williamsa przyjezdni zaczęli tracić grunt pod nogami. Najpier James trafił z półdystansu, a po chwili dwie trójki trafił Battier i na tablicy było już 43-55. Po chwili przewaga zaczęła się już zbliżać do 20 punktów, ale goście zebrali się jeszcze na jeden zryw. Na początku ostatniej odsłony zbliżyli się na 7 punktów (68-75), ale to było wszystko na co było ich stać tego wieczoru. Podrażnienie Heat znów przycisnęli i ostatecznie spokojnie wygrali swoje 18 spotkanie w tym sezonie.

Heat świetnie dzielą się piłką

Oglądając wczorajsze spotkanie złapałem się na tym, że Heat grają podobnie do… Spurs. W ich grze nie chodzi już tylko i wyłącznie o umiejętności jednego gracza (czy to Wade’a czy Jamesa czy Bosha), ale o kolektyw i maksymalną współpracę. Dodatkową analogią jest duży nacisk położony na rzuty z dystansu, których jedna i druga ekipa wykonuje bardzo dużo.

Ekipa z Miami jest teraz w absolutnej czołówce ligi jeżeli chodzi o grę bez piłki i umiejętność dostarczenia partnerowi idealnego podania w idealnym dla niego miejscu.

Oczywiście, to wszystko jest dużo prostsze gdy ma się w swoich szeregach LeBrona Jamesa (wczoraj 30 punktów, 9 zbiórek, 7 asyst), ale przede wszystkim chodzi o przekonanie swoich graczy do tego, że to najefektywniejszy sposób na wygrywanie.

W tej chwili wydaje się, że Heat wrzucili już wyższy bieg i zakończyli swoją mistrzowską rundę honorową. To powinno wkrótce zaowocować umocnieniem się na pierwszym miejscu Konferencji Wschodniej. Timing nie mógłby być lepszy – w pierwszy dzień Świąt czeka nas przecież rewanż za ubiegłoroczne finały.

Dwyane Wade wraca do zdrowia

Nie wiem do końca ile w tym zasługi Charlesa Barkley’a, ale od kiedy powiedział, że Dwyane Wade już się kończy ten wyraźnie odżył. Po tym jak we wcześniejszych spotkaniach często raził nieskutecznością i pasywnością teraz znów jest efektywny i zmotywowany, a to od razu przekłada się na jego statystyki.

W ostatnich pięciu spotkaniach Flash gra bardzo zrównoważony basket. Rzuca średnio 18.2 ppg przy 12 rzutach na mecz i skuteczności z gry na poziomie 55%. Dużo rzadziej decyduje się na rzuty z dystansu i znów wymusza sporo wolnych (6 na mecz). Dodatkowo notuje aż 5.6 apg i 4.4 rpg wraz z 1.8 spg i 0.6 bpg. To jest Wade jakiego kibice Heat chcą oglądać.

Jazz muszą w końcu zadecydować

Mam wrażenie, że Utah Jazz muszą w końcu się zdecydować na to kto będzie liderem tej ekipy w kolejnym sezonie. Jak wszyscy wiemy, kontrakty wygasają obu podstawowym podkoszowym – Millsapowi i Jeffersonowi – a na przedłużenie i jednego i drugiego klub nie będzie miał wystarczająco dużo pieniędzy.

Moim zdaniem pora ruszyć dalej i spróbować wymienić któregoś z nich póki jeszcze można uzyskać w zamian kogoś wartościowego. Sam mam jednak problem w tym, żeby wskazać na tego, który ma opuścić Utah.

Millsap jest bardziej uniwersalny. W zależności od potrzeby może grać nawet jako niski skrzydłowy i potrafi postraszyć trójką. Jefferson natomiast jest jednym z nielicznych dobrze wyszkolonych technicznie centrów jacy pozostali w lidze. Dobrze punktuje i zbiera będąc najczęściej podwajanym graczem Jazz.

Co ciekawe w rankingu PER obaj gracze są tuż obok siebie. Millsap na miejscu 36 ze współczynnikiem na poziomie 20.00, a Jefferson oczko niżej z 19.93.

Pozostałe notatki

Mo Williams powiedział po meczu, że ma poważne obawy co do kontuzjowanego palca i boi się, że będzie to tak poważny uraz jak ten w 2008 roku.

LeBron James wyrównał rekord Karla Malone’a, który w sezonie 1989-1990 tak jak on zdobywał minimum 20 punktów w pierwszych 24 spotkaniach sezonu.

LBJ nie popełnił już faulu przez 6 kolejnych spotkań – ponad 250 minut gry.

Kluczowa statystyka

Zbiórki, które Heat zaskakująco wygrali 39-38. Przeciwko tak mocnym fizycznie Jazz można i przy braku Bosha można się było spodziewać tutaj dominacji gości.

Filmowe podsumowanie spotkania

Boxscore

JazzMar. Williams 16, Millsap 11, Jefferson 6, Mo Williams 5, Foye 2, a także Favors 10, Carroll 3, Evans 2, Kanter 4, Burks 5, Tinsley 8, Watson 2, Hayward 15

Heat: Haslem 6, Battier 15, James 30, Chalmers 5, Wade 21, a także Miller 6, Jones 0, Pittman 0, Anthony 4, Cole 5, Harris 0, Allen 13

Komentarze do wpisu: “James dominuje, Jazz wytrzymali tylko dwie kwarty z Heat

  1. chociaż jestem kibicem Lakers, a moim ulubionym graczem jest Kobe, to jednak przed tym co na boisku wyprawia LeBron – mega szacunek. James to nie jest już Point Forward. On gra na wszystkich pięciu pozycjach. Niebywałe..

  2. Zdecydowanie Milsapa powinni oddać, Al daje zdecydowanie więcej Jazz.

    1. Szczególnie w obronie, Al gracz jednowymiarowy poza tym Millsap i Favors sie dobrze dogaduja- obaj w wywiadzie jakis czas to temu to stwierdzili

Comments are closed.