Duncan wciąż cofa czas, ale Spurs przegrali w Denver

Spursdenver_nuggets-9816Jest już prawie 2013 rok . Tim Duncan rzuca 31 punktów, zbiera 18 piłek, zalicza 6 asyst i 5 bloków. Ma 36 lat i gdybym chciał to pewnie nawet bym tego nie wymyślił.

Heroizmy Timmy’ego to było jednak zbyt mało by pokonać kolektyw Denver Nuggets. Pod wodzą Danilo Gallinari’ego (28 punktów, 9 zbiórek) ekipa z Mile High City znów brylowała w ofensywie.

Drużyna Bilans I kw. II kw. III kw. IV kw. Wynik
San Antonio Spurs 19-8 28 20 27 31 106
Denver Nuggets 14-12 26 29 35 22 112

Kluczowy moment

Pierwsze minuty trzeciej kwarty, w których z wyniku 48-55 zrobiło się nagle 53-66. Pomimo kilku prób zbliżenia się na dystans jednego-dwóch posiadań (100-103 na 4 minuty do końca) Spurs nie byli w stanie już zagrozić gospodarzom i musieli pogodzić się z czwartą porażką w pięciu ostatnich spotkaniach.

W tej odsłonie Spurs uciekli się nawet do taktyki umyślnego faulowania JaVale’a McGee. Efekty było można zobaczyć dość szybko ponieważ center spudłował pierwsze 4 rzuty wolne, ale ostatecznie przewaga pozostała w granicach 10 oczek.

Na szczęście dla SAS czeka ich teraz kilka łatwiejszych spotkań po trzydniowej przerwie (Hornets, Mavericks, Raptors i Rockets).

Tim Duncan jest niesamowity

Dobijamy powoli dopiero do połowy sezonu, a mi już zaczyna brakować superlatyw by opisywać grę Duncana. Weteran powinien być wzorem dla wszystkich młodych podkoszowych, którzy rozumieją że koszykarskie podstawy pozwolą im na bycie efektywnym także wtedy gdy zabraknie im już umiejętności przeskakiwania nad rywalami.

Przytoczona przeze mnie w skrócie wpisu statystyka Timmy’ego z wczorajszego meczu byłaby niesamowitym osiągnięciem dla Love’a, Griffina czy Aldridge’a, a mówimy przecież o graczu, który jest o nich starszy o dekadę i grał w NBA w czasie gdy oni uczyli się w szkole podstawowej.

Czapki z głów Timmy. Miejsce w meczu gwiazd Ci się należy, ale kibice i tak postawią na ludzi którzy pracę nóg znają tylko z Tańca z Gwiazdami.

Spurs wracają do zdrowia, ale Parker złapał zadyszkę

W poprzednim spotkaniu Gregg Popovich mógł skorzystać już z usług Stephena Jacksona. Wczoraj do składu powrócił Manu Ginobili. Blisko zakończenia rehabilitacji jest także Kawhi Leonard i wydaje się, że Spurs powinni wracać na odpowiednie tory.

Nic z tego, w ostatnich meczach zawodzi solidny zazwyczaj podstawowy zestaw obrońców – Tony Parker, Danny Green i Gary Neal. Francuz wczoraj i wcześniej przeciwko Thunder trafił tylko po 4 razy podczas gdy Green z tego dwumeczu ma tylko 3/15. Neal nie jest niestety lepszy z 4/16.

Widząc te problemy Pop dał więcej czasu gry Patty’emu Millsowi. Australijczyk nie zawiódł. Trafił 5/8 (wszystko z dystansu) i zakończył wieczór z 15 punktami. Gdy dołożymy do tego jednak 2/9 w rzutach za trzy Ginobili’ego zauważamy jak wiele ofensywy Spurs koncentruje się na dystansie. Przy słabiej dysponowanym Parkerze w grze San Antonio jest zbyt duża dysproporcja między grą pod kosz i na obwód.

Nuggets są jak walec

Wielokrotnie przy okazji różnych artykułów dziennikarze podkreślają siłę kolektywu Nuggets. W tym sezonie różnie z tym bywało, ale wczoraj gołym okiem można było zobaczyć, że George Karl ma przynajmniej siedmiu graczy zdolnych punktować regularnie w granicach 15 oczek na mecz, a przecież wciąż kontuzjowany jest jeszcze Wilson Chandler.

Nawet gdy przeciętnie gra Lawson (4/15) to są gracze, którzy mogą nadrobić za niego. Wczoraj liderem gospodarzy był Danilo Gallinari, który nadal nadużywa rzutów z dystansu (3/10), ale przynajmniej zdecydowanie częściej atakował obręcz niż we wcześniejszych spotkaniach.

Jeżeli dołożymy do tego jeszcze aktywnego na obu deskach Kennetha Farieda, bardzo dobrze broniącego Koufosa (14 zbiórek, 4 bloki), spajającego ekipę w całość Iguodala’ę i wchodzących z ławki Brewera, Millera (mózg zespołu) i McGee (mentalne przeciwieństwo Miller) to widzimy jak utalentowana to grupa.

Pozostałe notatki

Matt Bonner otrzymał solidny cios kolanem w żebra podczas próby bronienia wejścia Gallinariego i nie powrócił już na boisko.

Po Manu Ginobilim widać było brak rytmu meczowego. Słynący z wysokiego koszykarskiego IQ Argentyńczyk popełnił kilka błędów, które nie przystoją graczowi tej klasy (dwa razy jego podania z boku kończyły się stratami, raz podał wprost do Lawsona, raz nie zdążył wejść na boisko zanim Duncan mu odegrał).

Kluczowe statystyki

Punkty w kontrataku: 29 do 9 na korzyść Nuggets

Liczba rzutów wolnych: 18 prób Spurs (16 celnych) przy, uwaga, 42 (!) Denver (29 celnych)

Filmowe podsumowanie spotkania

Boxscore

SpursDuncan 31, Splitter 10, Parker 13, Neal 3, Green 3, a także Bonner 3, Jackson 5, Diaw 4, Mills 15, de Colo 3, Ginobili 16

Nuggets: Gallinari 28, Faried 19, Koufos 4, Lawson 12, Iguodala 14, a także Brewer 16, Mozgov 1, McGee 10, Miller 8

Komentarze do wpisu: “Duncan wciąż cofa czas, ale Spurs przegrali w Denver

  1. Nuggets grają szaloną koszykówkę.. Końcówka tego meczu to chaos totalny ;D. Patrząc na Iguodale wydaje mi się że musi być zadowolony grając dla Nuggets mimo przywiązania do 76ers, dunki, sprinty, przechwyty – to jest to co lubi.

    Ale pomimo całego entuzjazmu w grze to przydałby się tam jeszcze jeden doświadczony gracz pokroju Millera. Al Harrington był takim.

  2. „Czapki z głów Timmy. Miejsce w meczu gwiazd Ci się należy, ale kibice i tak postawią na ludzi którzy pracę nóg znają tylko z Tańca z Gwiazdami.”

    Lepiej bym tego nie ujął :)

Comments are closed.