Power Ranking, vol.2

Druga edycja Power Rankingu. U góry niewielkie zmiany. Prowadzą San Antonio Spurs przed Memphis Grizzlies i Miami Heat. Kogo byście przesunęli wyżej? Kogo niżej? Zapraszam do komentowania i wyrażania własnych opinii.

W nawiasie miejsce w poprzednim Power Rankingu. Największy progres – Milwaukee Bucks – 8 pozycji w górę. Największy regres – Charlotte Bobcats – 8 miejsc w dół. Bez zmian – 5 zespołów.

  1. (3) San Antonio Spurs (14-4) – Spurs mają najmocniejszą ławkę w lidze? Na to wygląda, skoro do ostatnich minut ich rezerwowy skład walczył o zwycięstwo na wyjeździe z Miami Heat, za co David Stern ukarał San Antonio grzywną w wysokości 250 tys. dol.
  2. (1) Memphis Grizzlies (12-3) – Jeszcze w trzeciej kwarcie meczu ze Spurs Grizzlies prowadzili momentami 15 punktami, a Marc Gasol wyglądał jak profesor udzielający lekcji podkoszowym San Antonio. Jednak w czwartej kwarcie i dogrywce trafili tylko 7 z 36 rzutów z gry i to koszykarze Spurs mogli cieszyć się z wygranej.
  3. (2) Miami Heat (12-3) – Dobrze jest mieć Ray’a Allena w składzie. Sugar Ray trafia w tym sezonie z najlepszą skutecznością z gry w karierze (51,6 proc), w tym za trzy (52,6 proc) i trafił już w tym sezonie 30 z 57 trójek, w tym 12 z 23 w czwartych kwartach, z czego 6 na 9 w ostatnich trzech minutach spotkania.
  4. (4) Oklahoma City Thunder (14-4) – Thunder zdobywają jak do tej pory najwięcej punktów w lidze (105,11) oraz zajmują drugie miejsce pod względem skuteczności z gry (48,6 proc.) i za trzy (41,8 proc.).
  5. (6) Brooklyn Nets (11-5) – Kto jest na razie najlepszą drużyną w Nowym Jorku? Po pierwszym spotkaniu na razie Brooklyn, ale na szersze analizy pod tym względem trzeba będzie jeszcze poczekać, tym bardziej, że parę dni później w kolejnym prestiżowym pojedynku Nets znacząco przegrali z Heat w czwartej kwarcie trafiając tylko 2 z 15 rzutów z gry.
  6. (5) New York Knicks (12-4) – Knicks są nadal niepokonani we własnej hali i od czasu objęcia stanowiska trenera przez Mike’a Woodsona wygrali w Madison Square Garden aż 18 z 19 spotkań. Spadli jednak o jedną pozycję w rankingu przez porażkę po pierwszych, przegranych dla nich derbach Nowego Jorku.
  7. (7) Los Angeles Clippers (10-6) – Dobrą wiadomością jest na pewno powrót do gry Chauncey’a Billupsa. Widać jednak po jego grze, że musi minąć trochę czasu nim wróci do pełni formy. Teraz pora jeszcze tylko na powrót Granta Hilla.
  8. (12) Golden State Warriors (10-6) – Warriors grają, jak na razie bardzo przyzwoicie i kto wie, czy nie mieliby jeszcze lepszego bilansu, gdyby co mecz w pierwszej piątce wybiegał Andrew Bogut.
  9. (8) Atlanta Hawks (9-5) – Hawks po wygraniu 6 meczów z rzędu trochę na własne życzenie przegrali z Cavaliers, a game-winnera rzucił im alonzo Gee na 0,4 s przed końcem meczu. To była pierwsza wygrana Cavs z Hawks od czasu, kiedy LeBron James przeniósł się do Heat.
  10. (18) Milwaukee Bucks (8-7) – W zeszłym zestawieniu umieściłem Bucks trochę za nisko, co skrzętnie wytknęliście mi w komentarzach, a i sam potem doszedłem do wniosku, że popełniłem błąd. Teraz postanowiłem się zreflektować. Długo zastanawiałem się, czy przed Bucks nie umieścić Bulls. Przeważyły dwie rzeczy. Po pierwsze odrobienie 27 punktowej straty właśnie w meczu z Chicago, a po drugie odrobienie 17 punktowej starty w meczu z Celtics. Oba mecze Milwaukee wygrało.
  11. (15) Chicago Bulls (8-7) – Bez Rose’a Bulls zajmują 7 miejsce na Wschodzie, i powinni bez problemu utrzymać tą pozycję do jego powrotu.
  12. (14) Philadelphia 76ers (10-7) – W ostatnich 5 meczach Jrue Holiday i Evan Turner rzucają średnio 18,6 i 22,4 punktu na spotkanie. Widać, że oddanie Andre Iguodali i nie przedłużenie umowy z Lou Williamsem służy tej dwójce młodych zawodników. Obok nich świetnie pod względem strzeleckim radzi sobie przesunięty do pierwszej piątki Thaddeus Yong, który w ostatnich 5 meczach zdobywa 19,2 punktu na spotkanie, a w całych rozgrywkach średnio 14,5, najwięcej od 4 sezonów.
  13. (9) Los Angeles Lakers (8-9) – Ostatnio forma Lakers przypomina sinusoidę. Po zwycięstwie nad Mavs przyszła porażka z Pacers, następnie efektowna wygrana z Nuggets i przegrana z Magic. Ta ostatnia musi szczególnie boleć Dwighta Howarda, pomimo tego, że mówi, iż to było zwykłe spotkanie. Jeśli dalej zespoły będą stosować taktykę hack-a-Dwight w końcówkach spotkań to Mike D’Antoni powinien zdecydować się na grę Pau Gasolem pod koszem, dużo pewniejszym na linii rzutów wolnych, a często od czasu przyjścia nowego trenera oglądającego końcowe minuty spotkania z ławki rezerwowych.
  14. (11) Boston Celtics (9-8) – Celtics bez zawieszonego Rajona Rondo zanotowali bilans 1-1. Głowy popiołem powinni jednak posypać za przegraną z Milwaukee Bucks, kiedy to prowadzili już 17-0 w pierwszej kwarcie.
  15. (19) Houston Rockets (8-8) – James Harden rzuca 29,4 punktu na 53 proc. skuteczności w zwycięstwach i 18,9 na 31,8 proc. w porażkach. Jak na razie Harden to mój faworyt do nagrody za największy postęp w sezonie.
  16. (10) Denver Nuggets (8-9) – 3 porażki, 4 zwycięstwa, 3 porażki, 4 zwycięstwa i 3 porażki. Zdecydowanie najbardziej regularny zespół w lidze.
  17. (17) Utah Jazz (9-9) – Jazz obok Knicks i Heat są jak do tej pory jedyną niepokonaną drużyną u siebie – bilans 6-0.
  18. (21) Indiana Pacers (8-9) – David West w ostatnich 3 meczach rzucą 23,3 punktu na 59 proc. skuteczności, a Indiana wygrała 2 z tych spotkań, w tym to najbardziej prestiżowe z Lakers na wyjeździe.
  19. (16) Dallas Mavericks (8-9) – Po trzech porażkach, w których O.J. Mayo gdzieś stracił swój rzut zdobywając wtedy łącznie 28 punktów, przyszło w końcu lepsze spotkanie i obrońca Mavs wrócił do formy rzucając 27 punktów w wygranym meczu przeciwko Pistons.
  20. (24) Minnesota Timberwolves (7-8) – Love od powrotu spisuje się bardzo dobrze. W 6 meczach notuje 21,7 punktu i 15,3 zbiórek na mecz. Słabo tylko ze skutecznością, która wynosi zaledwie 37 proc., choć nie jest pod tym względem osamotniony. Tylko 5 z 15 graczy Wolves rzuca więcej niż 39 proc.
  21. (13) Charlotte Bobcats (7-8) – Bobcats po świetnym początku rozgrywek, w zeszłym tygodniu przegrali już 3 mecz z rzędu i chyba nieuchronnie zbliżają się tam, gdzie wielu typowało przed sezonem, że będą – ostatnie miejsca w Konferencji Wschodniej.
  22. (25) Orlando Magic (6-10) – Zemsta dokonana. Magic wygrali jedno z najważniejszych spotkań sezonu – przeciwko Dwightowi Howardowi. Radość w szatni po meczu musiała być niesamowita.
  23. (20) Portland Trail Blazers (7-10) – Podczas 7 meczowej serii na wyjeździe Blazers notują jak dotąd bilans 1-4. Mogłoby być lepiej, gdyby nie słaba postawa ławki rezerwowych, słusznie uważana za jedną z najgorszych w lidze.
  24. (27) Detroit Pistons (5-13) – Detroit mają bilans 5-5 od przegrania 8 meczów z rzędu na starcie rozgrywek.
  25. (26) Toronto Raptors (4-13) – Raptors po serii 6 porażekz rzędu w końcu wygrali w meczu z Phoenix Suns. Co ciekawe w czterech pierwszych porażkach dwa razy przegrali różnicą tylko jednego punktu, a raz po dwóch dogrywkach.
  26. (22) Phoenix Suns (7-11) – Ciężko ogląda się Suns w tym sezonie, tak jak np. w meczu z Pistons, który przegrali 40 punktami, albo z Knicks, kiedy to przez pierwsze 9 minut spotkania aż 8 razy stracili piłkę. Suns są trochę źle skonstruowanym zespołem, ponieważ są za silni, by znaleźć w top 3 draftu i za słabi, by walczyć o play-off.
  27. (28) Cleveland Cavaliers (4-13) – Anderson Varejao ma już na koncie 8 meczów z rzędu z minimum 15 zbiórkami na koncie, a od początku sezonu miał już 12 takich spotkań i jest liderem ligi pod względem zbiorek na mecz – 15,1. W tym stuleciu jeszcze tylko Kevin Love i Ben Wallace zbierali równie dużo piłek. Zobaczymy jak długo uda się Brazylijczykowi utrzymać tak wysoką formę. Niestety jego indywidualne popisy nie mają przełożenia na wyniki drużyny (tylko 4 wygrane w 17 spotkaniach) i aż nadto widoczny jest brak kontuzjowanego Kyrie Irvinga.
  28. (29) New Orleans Hornets (4-11) – Nie jest wesoło w zespole Hornets. Dwaj najlepsi zawodnicy (Davis i Gordon) dalej leczą kontuzję. Pierwszoroczniak Rivers dalej nie może się wstrzelić i rzuca z katastrofalną skutecznością 31 proc. na mecz. Żeby nie było za bardzo pesymistycznie Ryan Anderson rzuca najwięcej punktów (17,2) z najlepszą skutecznością (45,9 proc.), w tym za trzy punkty (42,7 proc.) i zbiera najwięcej piłek w karierze (8). Równie dobrze prezentuje się Greivis Vasquez – 13,1 punktu i 8,7 asyst na mecz – również najlepsze wyniki w karierze.
  29. (23) Sacramento Kings (4-13) – Kings są jeszcze jedynym zespołem obok Wizards, który nie odniósł zwycięstwa na wyjeździe. Obecnie przegrali trzy mecze z rzędu i po pierwszym miesiącu rozgrywek mają najgorszy bilans na Zachodzie.
  30. (30) Washington Wizards (1-13) – Wizards w zeszłym tygodniu, w końcu odnieśli swoje pierwsze zwycięstwo w lidze. Wygrana przyszła w meczu z Portland Trail Blazers. Nie będzie zatem wyrównania rekordu najgorszego startu w historii ligi. Ten dalej należy do Brooklyn Nets, wtedy jeszcze New Jersey Nets i wynosi 0-18 (sezon 2009-10).

Komentarze do wpisu: “Power Ranking, vol.2

  1. Chcialbym zauwazyc ze Charlotte brakuje bardzo duzo do ostatniego miejsca w konferencji, gdyz maja juz 7 zwyciestw, wiecej niz wizards,cavs,magic,pistons czy toronto, mysle ze teraz wygraja pare razy, chociaz nie znam ich grafiku spotkan – ale bardzo ich lubie i trzymam za nich kciuki ;)

  2. a i jeszcze cos, przesunalbym GSW o jedno miejsce wyzej – przed Clips, druzyna ze Staples Center narazie troszeczke ponizej oczekiwan, a GSW bardzo mile zaskakuje ;)

Comments are closed.