Woy vs Bob: Przy piwie o zachodzie

Zapraszamy Was na trzecią odsłonę cyklu Woy vs Bob, w którym wspólnie z Wojtkiem dyskutujemy o różnych aspektach naszej ukochanej ligi.

W pierwszej odsłonie budowalismy drużynę na własnych, restrykcyjnych zasadach, w drugiej przedyskutowaliśmy bieżącą sytuację Konferencji Wschodniej. Teraz przyszła pora na Konferencję Zachodnią.

Woy: Jak Ci się podoba nowy Kevin Durant i czy wg Ciebie OKC Thunder są ciągle pewniakiem do WCF??

Bob: Podoba się i to bardzo. Podobnie zresztą jak nowy Melo. Wydaj mi się, że obu im oczy otworzył LeBron James i to co muszą robić by dać swoim drużynom by walczyć o tytuł. Same punkty nie wystarczą. Trzeba zbierać, asystować, bronić i rzucać się po bezpańskie piłki by dawać dobry przykład kolegom. Czy są pewniakiem? Nie wiem. Bardzo podobają mi się Clippers. Nie skreślałbym także Grizzlies i mimo wszystko Spurs. Zachód jest bardzo mocny i wyrównany, dlatego ciężko jest mówić o pewniaku, w sytuacji gdy jedna kontuzja (odpukać) może zupełnie przetasować tabelę. Napewno są mocni i będą mieli hca w pierwszej rundzie.

Bob: Co z tymi Lakers? Jak ich widzisz w up tempo?

Woy: Niczym Jerzy Stuhr w Seksmisji, „CIEMNOŚĆ WIDZĘ”. Na pewno potrzeba im czasu na transformację , ale 40-punktów stracić w kwarcie przeciwko Kings?! Ciężke życie mają gracze w tej drużynie; z defensywnego charakteru na mocno ofensywny nie da się przekwalifikować z dnia na dzień. Dodam jeszcze ,że D’Antoni nie wykorzystał w ostatnim meczu ani Dwighta Howarda i Paua Gasola, i wydaje się ,że więcej wolnej ręki dostał Kobe Bryant, a to oznacza więcej chaosu i indywidualnych popisów lidera w grze L.A. niż up-tempo. Światełkiem w tunelu Jeziorowców jest powrót Steve’a Nasha. Jednak wielkiej drużyny jak na razie nie ma i szybko jej nie zobaczymy, zwłaszcza, że nowy trener ma dużą liczbę, mniej biegających w ostatnich latach, weteranów.

Woy: A jak Warriors? Powalczą o play offs z wykorzystaniem talentów Boguta i Barnesa czy będą znów poza ósemką??

Bob: Ok, idę ostro – będą w playoffs. Podoba mi się ich pomysł na drużynę. Wrócił Curry, są rozwijający się Thompson i Barnes. Wróci (wierzę w to) Bogut. Jest grupka fajnych zmienników (Landry, Ezeli, Jefferson i Jack). Na swoim wysokim pozomie gra Lee. Gdyby jeszcze zdrowy był Rush to byłbym spokojny, że Mark Jackson to poukłada. Ale nawet z wieloma problemami mają bilans 7-5. Typują ich na 7-8 pozycje.

Bob: Gortat i jego ekipa – czy Gentry powinien wylecieć, a może to nie jego wina tylko słaba gra zawodników i błędy kadrowe?

Woy: Nie podoba mi się myśl szkoleniowca Suns (nie wykorzystywanie przewag pod koszem na pozycji centra, patrząc na słaby potencjał środkowych obecnej NBA). Nie pierwszy rok stawiam ujemny znak przy jakości jego trenerskich usług. Pamiętam lata ubiegłe, kiedy na środku Suns biegał STAT i znakomicie sobie radził po pickach z Nashem. Wcześniej Słońca uchodziły za drużyny (myślę o różnych okresach) nie mające szczęścia do centrów. Przypomnę jednak, że w Arizonie grali Luc Longley, Mark West, Ś.P. Wayman Tisdale a nawet Shaq i chyba w charakterze tej ekipy jest fakt, że nie lubują się w graniu przez środek (?). To coś, w poprzednim sezonie, próbował zmienić Nash i wygladało to całkiem solidnie (brakowało jednego podkoszowego walczaka , bo nie był nim Frye). Widać dziś ,że Gentry ma swoją filozofię, odmienną od gry Kanadyjczyka i z nowym rozgrywjącym ma osobny pomysł na atak. Całe rozważania trzeba rozbić o dwie podstawowe rzeczy: słabe transfery i znów małe zaangażowanie w obronie. Bez tych dwóch rzeczy nie widać Suns w play offs. Gentry powininen wylecieć jeśli jego ostatnie zmiany nie dadzą efektu.

Woy: W czym tkwi fenomen Spurs, znów czołowej ekipy ligi?

Bob: System, system i jeszcze raz system. Ciągłość myśli szkoleniowej połączona ze świetną pracą zarządu (draft, wymiany, dobrze dobrane kontrakty) powoduje, że w Spurs cały czas mamy świetne drużyny. Praca GMa i jego pomocników nie ogranicza się tylko do spojrzenia na umiejętności czysto koszykarskie, ale także na charakter gracza i to jak będzie pasował do kolektywu. Stąd też wynika fakt pożądania pracowników SAS w całej lidze (w tej chwili ponad 25% GMów NBA to ludzie z przeszłością w San Antonio). Kolejną sprawą jest elastyczność Popovicha, który nie jest przywiązany do jednego systemu gry i gdy widzi, że trzeba przejść z gry defensywnej w szybką koszykówkę to nie tylko robi to bez mrugnięcia okiem, ale też przekonuje do pomysłu swoje gwiazdy.

Bob: A jak Ci się podobają Miśki z Memphis? Czy mają szansę na przewagę parkietu w pierwszej rundzie, albo nawet na więcej w tych rozgrywkach?

Woy: Niesamowite rzeczy wyprawia z Grizzlies , Lionell Hollins (niegdyś trener od defensywy Suns). Odszedł Gil Arenas, do Dallas przeprowadził się OJ Mayo, a oni grają jeszcze lepiej (a i odszedł też Pargo do Cavs – rzucił ostatnio 28pkt)! Pokonali drużyny z najlepszym bilansem na Wschodzie, a to nie mogło pozostać niezuważone. Ich największe atuty to defensywa, to najlepsza – zespołowa, oraz zgrany duet wież – Z-Bo i Marc. Jakimś dodatkowym bodźcem jest jasna przyszłość klubu dyktowana już teraz przez grupę Roberta Pery. Ich siłą jest na pewno chemia i fakt znakomitego zgrania. Stabilność składu to największa zaleta tej drużyny i brak wielkiej gwiazdy, która kaprysami mogłaby zniszczyć chemię teamu. Co ciekawe, niegdyś takim rezolutnym gwiazdorem był Zach Randolph, ale dziś to całkiem inny gracz i topowa ligowa czwórka. Poniekąd żałuję, że w ich szeregi nie trafił Ray Allen, bo uważam ,że idealnie by się wkompomponował w drużynę. Jeśli nie będzie kontuzji kluczowych graczy, absolutnie jak na razie team na ECSF.

Woy: Dallas bez Nowitzkiego wyglądają bardzo ciekawie i co lepsze – solidnie. Jak się zmieni ich gra i czy będą jeszcze lepsi przy powrocie Mistrza?

Bob: Podobnie jak w przypadku Spurs duża w tym zasługa trenera i rozsądnego zarządu. Carlisle potrafi poukładać zespół tak, by wyciągnąć z niego jak najwięcej. Zarząd zaś chwalę za to, że w sytuacji gdy nie byli w stanie sprowadzić megagwiazdy (Williams, Howard) – postawił na krótkie (choć dość wysokie) kontrakty, które sprawiają że zawodnicy muszą się spinać by dostać angaż na kolejne rozgrywki. Ten miks na razie dobrze się sprawdza, ale wiadomo że o wszystkim zadecyduje zdrowie Dirka. Ze zdrowym Niemcem będą playoff, ale chyba przerwana zostanie passa kolejnych sezonów z minimum 50 wygranymi.

Bob: Jazz, Trail Blazers, Rockets lub T’wolves – gdybyś miał postawić na to, że któraś z tych ekip wejdzie do playoff to na kogo by padło?

Woy: Jak dla mnie przy sytuacji tych drużyn i skaczącej formie będziemy mieli cały czas obraz karuzeli, jedni w górę , drudzy w dół. Na dziś imponują mi najbardziej przebudowani Rockets ze świetnym Chandlerem Parsonsem – głównym kandydatem do nagrody MIP (?). Świetną robotę pod deskami robi Omer Asik, a swoje punkty zdobywa James Harden. Właściwie to nic jak tylko czekać na solidniejsze występy J. Lina.

Komentarze do wpisu: “Woy vs Bob: Przy piwie o zachodzie

  1. mam male pytanie do Boba

    Podobaja Ci sie Clippersi,OKC,Spurs wysoko oceniasz Miski.Oceniasz,ze Mavs i GSW beda w PO.Jeszcze po ostatnim pytaniu ktore zadales przyouszczam,ze widzisz jeden z tych zespolow z PO.To w takim według Ciebie w PO zabraknie Denver czy LAL ? :p

    1. Moja ósemka wygląda tak: Spurs, Clippers, Thunder, Grizzlies, Lakers, Nuggets, Warriors, Mavericks.

      Nie wiem czemu miałoby zabraknąć Lakers lub Nuggets – w jaki sposób to wymyśliłeś?

    2. zasugerowalem sie ostatnim pytaniem ktorym zadales do Woya.

  2. ja póki co jestem trochę zdegustowany poziomem Wschodu… jak przenieść np, Bullsów na Zachód to nie wiem czy by do PO awansowali, zresztą poza Miami i NYK to reszta by miała chyba spore problemy, nawet Celtics, którym kibicuje…

    1. Celtics sa mocniejsi od GSW,T-Wolves,Mavs a nawet Denver.Netsi daliby takze rade.

    2. Mają większy potencjał, tego że są mocniejsi (na tę chwilę) nie powiem, bo póki co grają słabo. Poza tym Zielonym raczej kiepsko się gra przeciw zespołom lubującym się w up-tempo, a sporo zespołów na Zachodzie teraz tak gra. Co do Nets się nie wypowiem, raz ich widziałem, to akurat w Oakland byli bezradni, ale tam wciąż potrzeba zgrania (zresztą w Bostonie też)

Comments are closed.