Autor: Patryk Pankowiak (SportoweFakty.pl)
Ku zdziwieniu wszystkich, Charlotte Bobcats wygrali już drugie spotkanie w trwającym obecnie sezonie. Tym razem, dość niespodziewaniem ograli po dogrywce Dallas Mavericks. Przyjezdni z Dallas zagrali świetnie w drugiej kwarcie, a 9 punktów na koncie miał już Vince Carter. Mavs wygrali ową odsłonę 34:20 i wydawało się, że zwycięstwo jest już blisko.
Nic bardziej mylnego, gdyż gospodarze wyszli po przerwie bardzo skoncentrowani i od tego momentu zagrali po prostu lepiej. W ostatnich minutach spotkania, po dwóch osobistych O.J. Mayo, Mavericks na 27 sekund do końca prowadzili już 91:87. Następnie świetną akcją popisał się Brendan Haywood, który jednak nie trafił z linii rzutów wolnych. Piłkę po niecelnym rzucie kolegi zebrał… rozgrywający Kemba Walker, a później jeszcze dość szczęśliwą zbiórkę zanotował Michael Kidd-Gilchrist. Do dogrywki odważnym wjazdem pod kosz doprowadził Ramon Sessions. Swoją szansę na rozstrzygnięcie wyniku miał jeszcze Vince Carter, jednak chybił.
W doliczonym czasie przewaga gospodarzy z Charlotte nie podlegała już dyskusji i to właśnie Bobcats mogą zapisać sobie drugie zwycięstwo w sezonie. Dla Dallas jest to już trzecia porażka.
Najlepsze spotkanie w karierze rozegrał Michael Kidd-Gilchrist, który skompletował 25 punktów i 12 zbiórek, trafiając 8 na 12 rzutów z gry. Drugim ojcem sukcesu „Rysiów” był Kemba Walker, autor 26 „oczek”, 6 zbiórek i 7 asyst. Po stronie Mavs 22 punkty zaaplikował rywalom O.J. Mayo, a 19 Vince Carter.
– W poprzednich spotkaniach dawaliśmy rzucić sobie zbyt wiele punktów. Nasi zawodnicy wyciągnęli wnioski i nauczyli się kilku ciekawych zmian w czasie bronienia akcji pick-and-roll, których często używali Mavericks – komentował spotkanie trener Bobcats Mike Dunlap.
Wynik: Charlotte Bobcats – Dallas Mavericks 101:97 (24:21, 20:34, 24:18, 23:18, 10:6)
Bobcats: Walker 26, Kidd-Gilchrist 25, Sessions 12, Gordon 11.
Mavericks: Mayo 22, Carter 19, Collison 14, Brand 10.
Kemba Walker miał też 8 przechwytów. Nieźle to wyglądało w porównaniu do zeszłego roku.
Oglądałem koncówke i dogrywkę, mega szczęście Charlotte, ale zasłużyli.. Niestety.. ;/
Czyli co? Charlotte już ma 1/3 wygranych z poprzedniego sezonu? :D
Panie Patryku, pozdro z Ostrowa, trzeba się zgadać na jakiś basket jak się ociepli :)