Wygrany debiut Brooklyn Nets

Z opóźnieniem, ale jednak – po 55 latach poważny sport ponownie zawitał na Brooklyn. W swoim pierwszym meczu obecnego sezonu drużyna Nets pokonała 107-100 Toronto Raptors.

Drużyna Bilans I kw. II kw. III kw. IV kw. Wynik
Toronto Raptors 0-2 35 17 26 22 100
Brooklyn Nets 1-0 27 33 24 23 107

Debiut Brooklyn Nets nastąpić miał już dwa dni wcześniej podczas derbów z New York Knicks. Tamto spotkanie skutecznie storpedował jednak huragan Sandy, dlatego też kibice musieli poczekać na ekscytującą premierę nieco dłużej, a i rywal nie był tak znaczący. Prawdę mówiąc nie jestem specjalnie przekonany co do jakości sportowej tego tworu, ale już w pierwszym momencie zakochałem się w parkiecie ułożonym w hali Barclays Center. Parkiet ułożony w „jodełkę” od razu skojarzył mi się z podłożem, na którym swoje pierwsze sezony rozgrywał zespół… Toronto Raptors. Nie ma bardziej klimatycznego wzoru parkietu, niż właśnie ten.

Przed spotkaniem nastąpiło oficjalne przywitanie zespołu przez komisarza NBA – Davida Sterna, swoje trzy zdania dodał symbol nowych Nets – Deron Williams, a przy parkiecie zasiedli m.in. Jay-Z wraz z Beyonce. Premierowe punkty mógł zdobyć tylko jeden człowiek. D-Will otrzymał piłkę na lewym skrzydle, szybko wyszedł w powietrze, a po rzucie nad rękami Kyle’a Lowry’ego piłka wpadła do kosza. W Barclays Center zapanowała euforia, ale przez kolejnych 12 minut wydarzeniami na parkiecie kierowali gracze z Toronto.

Nets już w pierwszej kwarcie stracili 35 oczek, a Williams nie za bardzo potrafił znaleźć sposób na powstrzymanie wszechstronnego Lowry’ego (11 pkt, 5 ast po 1. kwarcie). Jednak już od drugiej ćwiartki sytuacja odwracała się, a gospodarze krok po kroku przejmowali spotkanie.

Raptors nie za bardzo potrafili powstrzymać Brooka Lopeza, który w całym spotkaniu rzucił 27 punktów. Środkowy Nets zanotował także słabe 5 zbiórek, z czego 3 w pierwszych 3 minutach meczu, nawiązując do swoich standardów, czyli fatalnej postawy na tablicach. Nie zmienia to jednak faktu, że „Dinozaury” nie znalazły odpowiedzi na Lopeza, zwłaszcza po tym, jak Jonas Valanciunas szybko popełnił dwa faule i usiadł na ławce.

Po 10 punktach C.J. Watsona i 20 punktach z pomalowanego w drugiej odsłonie, Nets schodzili na przerwę prowadząc 60-52, a swoje dobre momenty miał nawet Andray Blatche. Jedynym pozytywnym akcentem Raptors w tym fragmencie był Amir Johnson, który łatwo przedostawał się w pole trzech sekund i rzucił 8 oczek. Nie miał jednak należytego wsparcia od Andrei Bargnianiego, który totalnie przeszedł obok meczu, kończąc zawody z dorobkiem 14 punktów, 3 zbiórek i 3 strat w 34 minuty.

Nets świetnie rozpoczęli drugą połowę i już po czterech minutach ich przewaga urosła do 14 oczek (70-56). Kolejne punkty – głównie z linii – dorzucał Brook Lopez, a Deron Williams miał najlepszy okres w tym meczu. Mimo to, Raptors nieco lepiej radzili sobie w pomalowanym, punktował DeMar DeRozan (25 pkt, 8-13 z gry) i chwilami przewaga malała do sześciu oczek.

Kiedy wydawało się, że miejscowi opanowali sytuację i Michail Prokhorov w spokoju może napić się drinka za zwycięstwo swojego zespołu, Raptors przyśpieszyli i przez niemal całą czwartą kwartę walka toczyła się przy kilkupunktowej przewadze. Na 1.16 min. przed końcem celnym rzutem za trzy popisał się najskuteczniejszy wśród Raptors – Kyle Lowry (28 pkt, 8 zb, 8 ast, 3 prz, 5 str) i przewaga stopniała do dwóch punktów (95-97).

W kolejnej akcji Brook Lopez zagrał akcję 2+1 po faulu DeRozana, po której goście już nie byli w stanie się podnieść. W ostatniej minucie skutecznie egzekwowane rzuty wolne przez Derona Williamsa ustaliły ostateczny wynik.

Williams zanotował w całym meczu 19 punktów i 9 asyst, ale trafił tylko 6 z 14 rzutów z gry oraz stracił cztery piłki. Nets dominowali pod koszami, rzucając aż 52 oczka z pomalowanego, przy 34 Raptors. Świetną robotę na deskach wykonał Reggie Evans, który w 15 minut zebrał 13 piłek, potwierdzając, że w zestawie gwiazd potrzebni są tacy zadaniowcy.

Joe Johnson w debiucie spudłował 8 z 13 rzutów z gry i zdobył 14 punktów, a Gerald Wallace 10 punktów, 6 zbiórek, 4 asysty i 2 przechwyty, ale w końcówce przy próbie bloku tak nieszczęśliwie spadł na nogę Lowry’ego, że prawdopodobnie skręcił kostkę.

Nets kolejny mecz rozegrają w poniedziałek, także na własnym parkiecie, a ich rywalem będą Minnesota Timberwolves.