Sieci wygrywają inaugurację na Brooklynie.

Brooklyn NetsPo tygodniu wyczekiwania podczas pre-season games, swojej drużyny, na własnym parkiecie doczekali się fani Brooklyn Nets. Do Nowego Jorku, na gościnne występy zjechali Czarodzieje z Waszyngtonu i nie do końca udało im się oczarować miejscową publiczność.

Tym razem wśród gości zaobserwowaliśmy w wyjściowym składzie Emekę Okafora oraz zastępującego kontuzjowanego Johna Walla, Jeremy’ego Pargo. Nets z kolei zaprezentowali się swoim fanom w pełnej krasie, wraz z Joe Johnsonem, Geraldem Wallacem czy Brokiem Lopezem.

Ponadto obok leczącego uraz Walla, nie wystąpił w kolejnym spotkaniu, Nene Hilario.

Washington WizardsWizards solidnie zaprezentowali się w pierwszej kwarcie, trafiając do kosza rywali za sprawą Okafora (6 oczek w tej części gry), oraz trzypunktowych zagrań Bradley’a Beala oraz Martella Webstera. W pewnym momencie ich przewaga wynosiła już 7 punktów, a gospodarze nie trafiali spore liczby rzutów m.in. Deron Williams (3-11).

Nets wzięli odwet w drugiej fazie meczu, porządkując swoją grę, trafiając podobne 3pkt rzuty dzięki Johnsonowi i Watsonowi, a do gry włączył się również Keith Bogans. Weteran trafił dwie trójki z rzędu i to dzięki niemu przewaga gości stopniała do zera. Po drugiej trójce ex obrońcy Bulls, to Nets wyszli na jednopunktowe prowadzenie (48-47).

Start trzeciej odsłony to dobra podkoszowa gra Lopeza. Zawodnik, który po pierwszej połowie miał na koncie 10 oczek. Center dorzucał kolejne punkty a jego cztery oczka z rzędu przy dwójkowych akcjach z Williamsem, dały wyższe prowadzenie (58-48) gospodarzom Barclays Centre. Akcje Trevora Arizy, Martella Webstera i Shelvina Macka skróciły dystans do rywala na 5 punktów (68-73 po III kw).

Finałowa odsłona to cztery oczka Crawforda, celne osobiste Randolpha oraz wsad Arizy otwierające decydującą fazę meczu. Dopiero celny rzut byłego kolegi Czarodziejów, Blatche’a, przerwał zryw gości (8-0). Po kolejnym trafieniu byłego podkoszowego Wizards, Nets odzyskali prowadzenie (77-76). Po chwili trójką popisał się Mirza Teletović, otwierając 9 punktowy run miejscowych. Na cztery minuty przed końcem kwarty, po kolejnym trafieniu Joe Johnsona, Nets prowadzili 90-81 i nie dali się zaskoczyć przeciwnikom, wygrywając drugie spotkanie w okresie przygotowań.

Randy Wittman, opiekun Wizards, ma pełne ręce (i pewnie głowę też) roboty, gdyż jego drużyna nie wygląda dobrze w spotkaniach przedsezonowych. Wittman nie tylko cierpi na brak solidnego kreatora gry, ale również szuka optymalnego rozwiązania na dwóch kolejnych pozycjach, rzucającego obrońcy (tutaj czekamy na decyzję czy zajmie ją Jordan Crawford czy Bradley Beal – obaj zagrali w nocy na przyzwoitej skuteczności zdobywając 12 oraz 13 oczek) oraz niskiego skrzydłowego (Martell Webster swoimi solidnymi występami zagraża Trevorowi Arizie). Trener Czarodziei cały czas daje możliwość pokazania się Czechowi, Janowi Vesely, który przeciwko Knicks i Bobcats trafił tylko 2 rzuty z pola, a minionej nocy wcale nie trafił do kosza..

Avery Johnson ma lżejszą przeprawę przez pre-season games, u niego piątka jest stała i tylko (odpukać) problemy zdrowotne podopiecznych mogłyby zakłócić zgrywanie zespołu i realizację określonych założeń taktycznych. Johnson próbuje również znaleźć właściwych zmienników dla swoich starterów, zwłaszcza co pokazuje ostatni mecz – Derona Williamsa i Brooka Lopeza. Minionej nocy to zmiennicy obu graczy, czyli CJ Watson i Andray Blatche dostali dużo minut w grze i odpłacili mu się solidnymi występami. Ex gracz Bulls miał 9pkt i 2as trafiając 4 z 7 prób, natomiast były podkoszowy Wizards okazał się najskuteczniejszy wśród Nets, trafiając 8 z 13 rzutów z pola.

Sieci zagrały przede wszystkim bardziej uporządkowaną koszykówkę, świetnie wykorzystując dogrania Derona Williamsa (9as) i notując 50% skuteczność w grze (39% mieli Wizards). Aż 37 minut w grze spędził Joe Johnson, który jak na razie nie może doczekać się wartościowego zmiennika (MarShon Brooks pauzuje). Zastanawiające jest, że Netsi jak na razie nie mogą powiedzieć, iż mają zmiennika na wypadek urazu Brooka Lopeza. Center, który minionej nocy jako jedyny zaliczył double-double z 18pkt i 11zb, może jedynie liczyć na pomoc Reggiego Evansa. Jednak jak wiecie, ten ostatni to typowy podkoszowy walczak, świetnie zbierający, ale i marnie spisujący się w ofensywie. Nie wykluczone, że momentami na środku zagrają Chris Humphries bądź Andray Blatche.

Wynik: Brooklyn Nets – Washington Wizards 98:88 (24:25, 26:23, 23:20, 25:20)

Nets: Lopez 18 (11zb), Blatche 16, Johnson 14, Humphries 11, Williams 11 (9as).
Wizards: Webster 18, Beal 13, Crawford 12, Okafor 12, Ariza 10.

Comments are closed.