Clippersi wzięli rewanż na Heat przed chińską publicznością.

Los Angeles ClippersChris Paul rozegrał swój pierwszy mecz w okresie przygotowawczym i to na dodatek w Szanghaju. Jak pamiętacie pierwszą potyczkę, którą w pełnym wymiarze czasowym, można obejrzeć w zakładce mecz wieczoru, Clippersi męczyli się w pierwszym spotkaniu przed chińską publicznością i zmuszeni byli uznać wyższość aktualnych Mistrzów NBA, Miami Heat. Wczoraj było jednak inaczej.

Drużyna z Kalifornii już podczas pierwszej kwarty wyraźnie postawiła na atak i odskoczyła Mistrzom NBA na 10 oczek. Tym razem to gracze Vinny’ego Del Negro wykazywali się wyższą skutecznością w grze oraz większą ochotę przy powrotach do defensywy (jeśli możemy o czymś takim mówić podczas meczów przedsezonowych;-)

Miejscowym fanom mogły podobać się akcje niezwykle skutecznego DeAndre Jordana, który trafiał z najbliższej odległości, popisując się również wsadami piłki do kosza i kończąc mecz ze stuprocentową skutecznością (8/8). Równie korzystnie wypadł Caron Butler, u którego nie widać już żadnego problemu z ręką rzucającą (z tym urazem skrzydłowy zmagał się przez ¾ poprzednich rozgrywek) a trzy trafienia zza łuku tylko potwierdziły tę tezę.

Po drugiej stronie ciężko było mówić o wyregulowaniu celowników, na pewno nie należytym. Bohater letniego okresu transferowego, Ray Allen, rozegrał najgorsze spotkanie w trykocie Żaru, pudłując wszystkie 5 prób zza łuku. Natomiast Rashard Lewis trafił jeden z sześciu rzutów, nie będąc w stanie wesprzeć Chrisa Bosha na pozycji numer 4.

Mimo słabszej dyspozycji rzutowej Heat zbliżyli się na odległość 6 punktów – w drugiej odsłonie – do prowadzących, dzięki trafieniom za trzy punkty Rodney’a Carney’a czy czterem punktom w serii Josha Harrellsona. Wówczas do gry włączył się kolejny skuteczny gracz Clippers w tym spotkaniu, Jamal Crawford. Najpierw trafił on zza łuku a następnie popisał się lay upem. Jeszcze przed przerwą trójką popisał się Willie Green i Kalifornijczycy odskoczyli już na 14 punktów (57-43).

Heat trzecią odsłonę rozpoczęli od zrywu i popisowych akcji swoich liderów: LeBrona Jamesa (4 szybkie punkty) i Chrisa Bosha (m.in. rzut za 3pkt). Zapał Żaru okazał się chwilowy, gdyż dwie akcje Blake’a Griffina i potężny wsad piłki do kosza zahamowały ofensywę rywali. Kiedy dwie trójki w serii wyprowadził Caron Butler (3/4 w tym meczu zza 7,25m) przewaga Clippers wzrosła do 18 oczek (74-56) i widowisko straciło na jakości, stając się mocno jednostronnym.

Tylko w drugiej części finałowej odsłony rezerwowi Heat wspięli się na nieco wyższy poziom aniżeli ich koledzy z pierwszej piątki, trafiając za trzy punkty (Harris i Carney) i schodząc poniżej 10 oczek (85-93). Matt Barnes (11pkt) i Eric Bledsoe postawili kropkę nad ‘i’ i zapewnili wygraną podopiecznym Vinny’ego Del Negro.

Kluczowa statystyka: zbiórki 49-36 dla Clippers i skuteczność za dwa punkty – 50 do 40% na korzyść L.A.

Wynik: 99-89 dla Clippers.

Punkty: Jordan 18, Crawford 15, Griffin 13 i Barnes z Butlerem po 11 oraz Carney 15, James z Boshem po 11.