Lin liczy na progres w grze.

Autor: Quentin

Jeremy Lin był bez wątpienia objawieniem minionego sezonu, kiedy szturmem wdarł się na usta komentatorów ligi NBA. O ile jego widowiskowa gra była w większości bardzo miła dla oka, o tyle jego ogromna liczba popełnianych strat bądź wątpliwych decyzji mogła delikatnie mówiąc irytować. Gracz ten w nowym sezonie liczy na wyraźną poprawę pod tym względem.

Oczywiście stale będę popełniał błędy, jednak poddając je starannej analizie muszę je eliminować. Tylko poprzez oglądanie na filmach samego siebie oraz porównywanie z innymi obrońcami w lidze mogę wyciągać odpowiednie wnioski. Będę niszczył błędy i starał się podejmować odpowiedniejsze decyzje na parkiecie – powiedział Jeremy..

W ubiegłym roku za dużo znajdywałem się w powietrzu, muszę pozostawać na parkiecie nie dając się złapać w złych sytuacjach. Muszę więcej oszukiwać pod różnymi kątami, polepszyć grę lewą ręką, poprawić drybling i odpowiednio znajdywać partnerów. Te rzeczy stanowiły największy problem z moimi stratami (4.7 na mecz w ubiegłym sezonie).

Lin czerpie wzorce nie tylko od najlepszych rozgrywających w lidze, ale i także podgląda innych, bardziej specyficznych zawodników:

Oczywiście czerpię wiedzę z zagrań Gary’ego Paytona, Johna Stocktona, Steve’a Nasha, Chrisa Paula i Derona Williamsa. Ale patrzę na innych, którzy mają inny system jak Juan Carlos Navarro, Chris Duhon czy Raymond Felton. Dostrzegam u nich unikalne zagrania, które ciężko wyłapać na pierwszy rzut oka. Duhon czy Felton potrafią błyskawicznie podjąć decyzję, w tym są lepsi ode mnie.

Zobaczymy na ile zmieni się gra Lina w barwach Houston Rockets, w których wydaje się, że będzie miał jeszcze większe możliwości gry i większą swobodę w grze.