„Cap” popracuje z „Supermanem”.

Wszyscy fani podkoszowych graczy znają już słynne kliniki trenerskie Hakeema Olajuwona. Jak dobrze pamiętacie w poprzednie lato na takie sesje zreflektował się LeBron James i na pewno do dziś cieszy się z tej decyzji, czerpiąc ciągłe korzyści. LBJ fantastycznie prezentował się w post up podczas play offs, a na Igrzyskach Olimpijskich nie miał sobie równych (jakby powiedział Will Ferrell alias Jackie Moon w „SemiPro” nisko-silna-skrzydłowa-czwórka;-) i zdominował grę. Na podobne sesje zdecydował się w owym czasie nasz jedynak w NBA, Marcin Gortat.

Chociaż Polak jak na razie musiał oglądać  kolejne play offs w TV, to efekty współpracy ze słynnym the Dreamem widoczne były gołym okiem podczas ostatnich meczów polskiej kadry, pod kątem eliminacji do Eurobasketu 2013. Marcin coraz częściej podejmuje grę jeden na jeden, nie boi się zagrać twarzą do kosza oraz jak trzeba, celnie przymierzy z półdystansu. Biorąc pod uwagę motorykę gracza i predyspozycje fizyczne (również późny start przy grze w basket) nigdy nie dorówna Jamesowi, ale postęp w grze w ataku na pewno jest zauważalny i z roku na rok dawne praktyki bardziej znajdą swoje odbicie na boisku.

Siódme poty w ostatnich tygodniach na treningach u dwukrotnego Mistrza NBA z 1994 i 1995 roku wylewali Amar’e Stoudemire i JaVale McGee. O ile ten pierwszy doskonalił swoją dość wszechstronną grę w ofensywie, o tyle center Nuggets – najprościej mówiąc – raczkuje w ataku. Miejmy jednak nadzieję – fani Nuggets – iż JaVale rozwinie swój repertuar zagrań pod okiem Hakeema. Teraz jednak nawiążmy do postaci Dwighta Howarda, któremu w poprzednich latach również miały pomóc praktyki z urodzonym w Nigerii centrem.

Teraz Dwight pojawił się Mieście Aniołów i od razu rozpoczęto kolejne spekulacje na temat treningów z innym centrem-legendą.Otóż jego poprzednik na pozycji pierwszego środkowego, Drew Bynum, na starcie swojej przygody z NBA (a zaczynał najwcześniej ze wszystkich bo w wieku 17 lat!) i Lakers, chętnie korzystał z usług MVP finałów i MVP ligi oraz Mistrza NBA, Kareema Abdul-Jabbara. Bliscy znajomi Bynuma i Jabbara potwierdzają fakt przydatności treningów z mistrzem znajdującej później przełożenie na osiągnięcia meczowe. Zwody, wyuczone zastawianie się trumnie oraz praca nóg czy gra bliżej kosza – na kontakcie z obrońcą – to najważniejsze dla centra zagrania. Nikt nam jednak nie wmówi, że Kareem nauczył młodszego kolegę rzutów podniebnym hakiem (SkyHook).

Pytanie czy Howard skorzysta z usług klubowej legendy – DH-12 – dostał  na LakersNation.com i już wiemy, że tego lata to nie nastąpi. Pierwszy i główny powód to fakt, iż Superman przechodzi rehabilitację po operacji kręgosłupa i cały czas istnieje mały znak zapytania czy będzie w pełni sił na starcie nowego sezonu. Sam zawodnik nie zaprzeczył też, że taka pomoc  będzie dla niego przydatna podczas kolejnego off season (tutaj znak zapytania czy DH-12 przedłuży kontrakt z Lakers?) . Jedno jest pewne, treningi pod kątem poprawy ofensywy na pewno nie zaszkodziłyby Howardowi, od lat postrzeganego jako jeden z surowszych centrów i najsłabiej wyszkolonych technicznie spośród dominatorów z poprzednich epok (Olajuwon, Ewing, Robinson a nawet Shaq popisywali się bogatszym repertuarem zagrań w ataku). Sam Kareem ponoć czeka na wyzwanie by sprawdzić dużo młodszego kolegę..

Komentarze do wpisu: “„Cap” popracuje z „Supermanem”.

  1. niestety musze sie zgodzic howard to przedewszystkim nadludzki atletyzm na ktorym bAZuje moglby troche sie podszkolic technicznie chlopina ;)

Comments are closed.