Stephon Marbury i jego chiński pomnik.

Autor: Bartek Berbeć

Stephon Marbury za czasów gry w NBA doczekał się ksywy „Starbury” oraz nazwał się najlepszym rozgrywającym na świecie. Teraz w USA mało kto o nim pamięta, ale zupełnie inaczej jest w Chinach. Po przygodach między innymi w Phoenix Suns czy New York Knicks kariera Stephona systematycznie pikowała w dół. Jeszcze niedawno próbował swoich sił jako rezerwowy w Boston Celtics, ale potem na dobre przeniósł się do ligi chińskiej.

Marbury dobrze zaadaptował się w Chinach, uruchomił własną linię obuwia i poprowadził ekipę z Pekinu do pierwszego mistrzowskiego tytułu. Chociaż zdobywał w serii finałowej aż 33,4 punktu, nie mógł zostać wybrany MVP, bo reguły nakazują wybierania chińskich graczy.

Szaleni fani koszykówki z „Państwa Środka” postanowili uhonorować go jednak w inny sposób. Portal HoopChina stworzył specjalną petycją, pod którą podpisało się (sic!) aż milion kibiców. Słowa błyskawicznie zostały zamienione w czyn i statuetka Marbury’ego jest już gotowa i czeka na oficjalne odsłonięcie.