Igrzyska dzień # 6 – czas ćwierćfinałów.

Spora dawka basketu przed nami w spotkaniach o być albo nie być w olimpijskim półfinale. Przed nami ciekawe popołudnie – a startujemy od godziny 15.00 – które potrwa do pierwszych godzin jutra. Aż 3 spotkania uchodzą za turniejowe szlagiery i z pewnością obejrzymy wiele walki po obu stronach londyńskiego parkietu.

Sprawdźmy jakie transmisje nas dziś czekają:

Rosja – Litwa (15:00) N-Sport (druga połowa w TVP Sport tylko)

Ten pojedynek to coś więcej niż tylko walka o udział w półfinale, to walka o honor w Europie wschodniej. Jak część z Was wie Litwini długo, bo do 1992 roku czekali, grając w barwach ZSRR lub WNP, by zagrać pod swoją flagą jako niepodległe państwo na IO. Coś z tamtych czasów pamięta obecny szkoleniowiec Litwy, Kestutis Kemzura i gracze pokroju Sarunasa Jasikieviciusa i Rimantasa Kaukenasa. I to oni powinni w końcu zagrać spotkanie na miarę oczekiwań. Dotychczas najlepsze spotkanie Litwinów to przegrany minimalnie mecz z USA. Awans udało się wywalczyć wygranymi nad olimpijskimi kopciuszkami jak Nigeria i Tunezja. Jeśli miałbym wskazać przewagi, którejś z drużyn to w dwóch przypadkach wskazałbym na Sborną i zbilansowany atak oraz znacznie lepszą, bardziej zespołową obronę. Ozdobą meczu, będzie konfrontacja dwóch enbiejowych skrzydłowych: A. Kirilenki z L. Kleizą. Litwini by wygrać to spotkanie muszą zdecydowanie poprawić grę pod tablicami (czy zobaczymy wreszcie Jonasa Valenciunasa na wysokim poziomie?), zacieśnić strefę podkoszową, a w ataku trafiać „swoje” trójki (w tym turnieju ta standardowa broń litewska nie prezentuje się najlepiej). Jak na razie słabo wypada duet obwodowych M. Kalnietis i M. Pocius a by wygrać z Rosją muszą oni się wspiąć na wyżyny swoich umiejętności. W dawnych latach często stawiano na Litwę w konfrontacji z Rosją, dziś jednak faworytem są podopieczni Davida Blatta (który, też jest wybitniejszym taktykiem aniżeli jego vis-a-vie Kemzura). Rozum podpowiada, że zwycięży Rosja, ale osobiście kibicuję Litwinom. Typ: +6 Rosja.

Francja – Hiszpania (17:15) N-Sport (druga połowa na TVP Sport tylko)

Wielki rewanż za finał Eurobasketu 2011. Tym razem jednak to Hiszpanie są pod ścianą po dwóch porażkach z Brazylią i Rosją. Na dodatek zagadką pozostaje forma ich dwóch weteranów na obwodzie: J. Navarro i J. Calderona. Wcale nie lepsi są gwiazdorzy ACB – Llull, Sada czy Rodriguez (akcjom Hiszpanii brakuje tempa i polotu). Z drugiej strony nie oglądamy Joakima Noaha, czyli zawodnika, który mógłby się z powodzeniem przeciwstawić braciom Gasol. W tym wypadku ciężar dużego kalibru spada na Kevina Seraphina, Ronny’ego Turiafa oraz Aliego Traore. Głównym zmartwieniem Hiszpanów będzie powstrzymanie duetu Parker-Batum. Les Blues muszą ograniczać poczynania tercetu Marc-Pau-Serge. W defensywie jedni i drudzy w tym turnieju jak na razie nie imponują, a w ich grze ze słabszymi przeciwnikami oglądaliśmy aż nadto nonszalancji. Wydaje się, że przy walce o medale będziemy oglądali wiele walki i gryzienie parkietu. Nastąpi głębsza mobilizacja. Osobiście skłaniam się ku wygranej faworyzowanej Hiszpanii, ze względu na większe ogranie w wielkich imprezach i zdobyte tytuły czy też medale. Typ: +10 Hiszpania

Brazylia – Argentyna (21:00) N-Sport, TVP Sport

Pisałem o wielkiej bitwie rosyjsko-litewskiej ale kto wie czy nie jeszcze większa odbędzie się w porze wieczornej o dominację w Ameryce Południowej. Brazylia jest o krok od szansy na poprawienie swoich najlepszych wyników (brąz x3). Ten mecz to również w pewien sposób test prawdy Canarinhos, a za 4 lata już będą grali przed własną publicznością. Z drugiej strony, ogromne doświadczenie, lata gry nie tylko w NBA, ale i na Igrzyskach i Mistrzostwach świata z sukcesami, i być może ostatnia wielka impreza tego typu dla Scoli, Ginobiliego czy Prigioniego (absencja w ostatnim meczu grupowym). Siła obu państw jest zespołowość, duch drużyny i zrozumienie na boisku oparte na latach wspólnych treningów. O zwycięstwie zadecyduje dyspozycja dnia liderów z pozycji numer 1 (Prigioni kontra Huertas), numer 2 (Ginobili kontra Barbosa) czy numer 5 (Scola kontra Varejao). Wg mnie będzie to najbardziej elektryzujący moment ćwierćfinałów. Brazylia była o krok od wygranej nad Rosją, pokonała Hiszpanię a Argentyna przegrała m.in. z Francją, nie popisując się wyższą formą. Typ: +6 Brazylia.

USA – Australia (23:15) N-Sport, Eurosport (4 kwarta na TVP Sport tylko)

Awans Kangurów do ćwierćfinału i wygrana w ostatnim grupowym meczu to solidny wyczyn. W pojedynku z LeBronem, Durantem i Anthonymi ;-) wiele do powiedzenia nie powinni mieć. Niestety. Sam błyszczący na Igrzyskach Patrick Mills nie będzie w stanie ograć często Chrisa Paula czy Derona Williamsa i zdobyć znów 39 oczek. W cuda nie wierzę. Na pewno the Boomers nastawią się na obronę strefową i będą starali się grać dłuższe, składne akcje by w jakiś sposób ograniczać poczynania faworytów turnieju. Może kilka dograń w pole trzech sekund do Davida Andersena lub Matta Nielsena otworzy drogę do kosza przeciwników, ale niestety nie na tyle by stworzyć realne zagrożenie Amerykanom i wyrwać zwycięstwo z ich rąk. Czego zatem oczekujemy po tym spotkaniu? Pięknych akcji w powietrzu z udziałem LeBrona Jamesa czy Anthony’ego Davisa, seryjnego trafiania ze strony Carmelo Anthony’ego i Kevina Duranta. W końcu łatwej i przekonującej wygranej. Typ: +25 USA.

Komentarze do wpisu: “Igrzyska dzień # 6 – czas ćwierćfinałów.

  1. te no panowie, nic nie ma na tvp sport? przecież muflony 2 dni temu mówiły że pokażą wszystkie 4 ćwierćfinały…

    1. jak patrzałeś na dwa mecze Kosmo, to niestety nie popisali się. Francję i Hiszpanię pokazywali w Eurosport obok N-ki.

    1. Nene narzeka na jakiś uraz, z Hiszpanią nie grał i podobno występ teraz też jest wątpliwy

Comments are closed.