Sensacja w Caracas: Grecy nie jadą na Igrzyska!

Wczoraj byliśmy świadkami jednej z największych niespodzianek w historii koszykówki. Grecja, która co by nie powiedzieć nadal jest w ścisłej czołówce koszykówki uległa w turnieju kwalifikacyjnym do IO w Londynie Nigerii 79:80 i ostatecznie pożegnała się z marzeniami o grze na Olimpiadzie.

To spory szok dla wszystkich fanów basketu pod Olimpem, jednak po raz kolejny okazało się jak pięknym i nieprzewidywalnym może być rozgrywka sportowa.

Rozgrywany w Wenezueli turniej kwalifikacyjny jest ostatnim, dzięki któremu można jeszcze uzyskać przepustkę na Olimpiadę. Awans do Londynu uzyskają trzy najlepsze drużyny turnieju.

Wczoraj odbyły się ćwierćfinały. Pierwszy dosyć łatwo na swoją korzyść przechylili Rosjanie pokonując Angolę 80:65.

W drugim na placu gry pojawili się Grecy i Nigeryjczycy. Prowadzeni przez MVP Final Four Euroligi – Vassilisa Spanoulisa gracze ze Starego Kontynentu zgodnie z planem nadawali ton grze w pierwszej połowie prowadząc 42:30. Wszystko zaczęło się psuć Grekom pod koniec trzeciej kwarty, kiedy to za sprawą coraz waleczniej spisujących się koszykarzy z Afryki zaczęli tracić przewagę. Na nic zdawały się trafienia Spanoulisa (24 punkty) i Bourousisa (18), w czasie gdy ich rywale wyraźnie zaczęli dominować na desce dzięki czemu wykorzystywali swoją skoczność i dobijali piłki z pod samego kosza.

Najlepsze dla nich nadeszło jednak w ostatniej części meczu, kiedy trwała zażarta walka kosz za kosz. Wynik podtrzymywał zawodnik Hornets, Al – Farouq Aminu, a ostatnia minuta była popisem obrońcy Daganduro, który na co dzień występuje w Belgii. To właśnie ten mierzący 195cm wzrostu obrońca wziął ciężar gry na swoje barki trafiając najpierw za dwa (75:72 dla Nigerii), a na 30 sekund przed końcem po dwóch wcześniejszych rzutach Greków znów dał prowadzenie swojej drużynie wyprowadzając ją na 78:76. Gdy 14 sekund przed końcem Papanikolau celnie przymierzył z dystansu z Nigeryjczyków zeszło trochę powietrza. Jednak nie na długo, gdyż Daganduro wziął sprawy w swoje ręce i na tyle skutecznie próbował wbić się pod kosz, że został faulowany i przy absolutnej ciszy na 3.5 sekundy przed końcem meczu pewnie wykorzystał dwa rzuty wolne. Rzut rozpaczy Spanoulisa odbił się jedynie od tablicy i Nigeria mogła świętować. Sensacja stała się faktem – kto wie czy nie jest to jedna z największych niespodzianek w historii koszykówki. Wprawdzie koszykarze z Afryki nie są absolutnie anonimowi, bo Ike Diogu ma kilka sezonów w NBA za sobą, wspomniany Aminu występuje w Hornets, a Koko Archibong znany jest chociażby z występów w PLK, niemniej jednak pokonanie greckich nazwisk jest nie lada wyczynem przez taki zespół.

Na Olimpiadę nie pojadą także rewelacyjni podczas ubiegłorocznego Eurobasketu Macedończycy, którzy pomimo fantastycznej postawy Bo McCalebba (35pkt) nie sprostali Dominikanie, ulegając jej 76:86. Pierwsze skrzypce wśród graczy z Ameryki Łacińskiej grali Fernando Garcia (28pkt) i Al Horford (14pkt,15zb).

W ostatnim spotkaniu Litwa dzięki skutecznie wykonywanym rzutom wolnym przez niezmordowanego Jasikieviciusa pokonali Portoryko 76:72.

Pary półfinałowe:

Nigeria – Rosja

Litwa – Dominikana

Do Londynu pojadą zwycięzcy półfinałów oraz lepsza z pokonanych drużyn, która wygra spotkanie o trzecie miejsce w turnieju. Finał na tej imprezie nie jest rozgrywany.