Grizzlies szukają wzmocnień

Memphis Grizzlies, jedna z nowych sił Konferencji Zachodniej nie zamierza przespać okresu transferowego i szuka okazji do tego by, podobnie jak swoi rywale, wzmocnić zespół. Do tej pory o potencjalnych wzmocnieniach Niedźwiadków było cicho, teraz w okresie największego szaleństwa w klubie zaczyna dziać się coraz więcej.

Wspomniałem już o tym, że Grizzlies zapewnili sobie już usługi Marresse’a Speightsa, który po dobrym, debiutanckim sezonie pozostanie Niedźwiedziem. Memphis podpisze z nim dwuletnią umowę wartą ok. 8 mln. dolarów. Wszyscy doskonale sobie jednak zdają sprawę z tego, że aby z powodzeniem włączyć się do walki o prymat w Western Conference samo przedłużenie Speightsa raczej na niewiele się zda.

Na obecną chwilę w klubie są więc dwa priorytety – przedłużenie umowy z innym wysokim Darrellem Arthurem i zaangażowanie obwodowego, który będzie groził rzutami zza łuku. Do tej pory bowiem w Tennessee nie było zawodnika umiejącego w ten sposób, seriami, niepokoić przeciwnika i aby zwiększyć możliwość opcji ofensywnych pozyskanie takiego koszykarza jest absolutnie niezbędne. Mówi się też o tym, że w drużynie mile widziany byłby doświadczony playmaker.

Arthur pomimo tego, że cały zeszły sezon spędził na leczeniu i rehabilitacji po operacji jest w klubie ceniony bardzo wysoko. Pokazał on bowiem, w swoim debiutanckim sezonie, że jest w stanie z powodzeniem grać zarówno na pozycji cztery, jak i trzy. Poza tym jest bardzo dobrym obrońcą i pasuje do agresywnego stylu Niedźwiadków, których hasło reklamowe brzmi przecież 'Time to grind’.

Pomimo tego w klubie mają teraz twardy orzech do zgryzienia, czy zaoferować Arthurowi full mid-level exception, które wynosi 5 milionów dolarów za sezon, czy też rozdzielić to na pozostałą dwójkę celów transferowych i poczekać na rozwój wypadków z udziałem ich skrzydłowego, jednocześnie nie oferując mu swojej qualifying offer. Jeśli zespół podpisałby Arthura lub wyrównał ofertę innego teamu to miałby do dyspozycji tylko tax-payer-mid-level wynoszący zaledwie 3 miliony dolarów.

Wychodzi więc na to, że wypełnienie dwóch z trzech założeń transferowych jest wielce prawdopodobne. Gorzej przedstawia się sytuacja z przeprowadzeniem trzech potrzebnych operacji na rynku transferowym, tutaj potrzebne będzie wykazanie się sporą operatywnością i dobrym sondowaniem rynku, bowiem jeden z potrzebnych graczy obwodowych będzie musiał zostać podpisany za kwotę minimalną.

Do tej pory w Memphis bardzo wierzono w to, że do zespołu dołączy Ray Allen. Gracz tego kalibru na pewno znacznie zwiększyłby rotację na dystansie i dodał mnóstwo doświadczenia do tego, w sumie, młodego teamu. Teraz, kiedy już jednak wiadomo, że Sugar Ray przeniósł swe talenty z Bostonu na Florydę pozostaje szukanie zupełnie innych opcji.

Ostatnio w mediach głównie wymienia się trzy, dość ciekawe, nazwiska mogące pozwolić Niedźwiadkom w jak najmniejszym stopniu odczuć odejście O.J. Mayo. Są to Randy Foye z Clippers, Kirk Hinrich z Hawks i Rosjanin Alexiy Shved, który gra na co dzień w Europie, w CSKA Moskwa.

O ile dwie z tych propozycji wydają się całkiem prawdopodobne, to jednak kandydatura Europejczyka jest raczej tylko ciekawostką i można ją traktować głównie w kategorii plotek. Shved może i jest zawodnikiem utalentowanym, ale na pewno nie na tyle, aby w drużynie walczącej o największe laury mieć dużo ważniejszą pozycję niż, choćby Jeremy Pargo, który również trafił do Memphis ze Starego Kontynentu. W zespole pozostają przecież też utalentowany, acz dość chimeryczny Josh Selby i debiutant Tony Wroten Jr. Nie wydaje się, aby Rosjanin dysponował skalą talentu przeważającą wyżej wymienioną trójkę. Poza tym Niedźwiadki szukają raczej pewności i opanowania, a nie kolejnego nieopierzonego młokosa.

Całkiem niedawno pojawiły się jednak dwa nowe nazwiska na liście graczy przymierzanych do Grizz. Chodzi tu o Courtneya Lee (Rockets) i Jodie Meeksa (76ers). Obydwaj ci gracze mają miano zastrzeżonych wolnych agentów, ale dość nieoczekiwanie obaj również mogą zostać na lodzie, gdyż ich zespoły nie kwapią się ze składaniem im ofert. Houston wycofało się bowiem z chęci prolongowania kontraktu Lee, a Philly w ogóle nie wykazywało zainteresowania swoim rzucającym.

Spośród tych graczy prawdopodobnie tylko Lee i Foye zażądaliby od klubu pełnego mid-level exception, Hinricha i Meeksa można byłoby sprowadzić za kwotę poniżej 5 mln. dolarów za rok gry.