O cztery wygrane od NBA Finals: Celtowie czy Żar ?

Zapowiedź ECF: Miami Heat vs. Boston Celtics.

Już dziś w nocy rozpocznie się wielka konfrontacja dwóch najlepszych drużyn Wschodu, które drugi rok z rzędu próbują przekonać fanów do wyższości swojej wielkiej trójki. Niestety tak jak całe tegoroczne play offs, tak i tę potyczkę cechują kontuzje, a brak kluczowych graczy może znaleźć odbicie w wyniku rywalizacji. Kto okaże się górą? Tańczący niczym Chicago Bulls w 1998 roku, ostatni raz w wielkim składzie Celtowie, czy próbujący ponownie dostać się do NBA Finals podopieczni Erika Spoelstry?? Zdania są podzielone, a każda z drużyn ma swoje atuty, które postara się wykorzystać od samego początku.

Bilans sezonu zasadniczego: 46-20 Heat oraz 39-27 Celtics.

Stan w play offs: 8-3 Heat i 8-5 Celtics

Bezpośrednie starcia podczas RS: 3-1 dla Celtics

AP Photo, Darron Cummings

Wielcy nieobecni:

Rzadko rozpoczynaliśmy swoje zapowiedzi serii od punktu kontuzjowanych graczy, jednak dziś trzeba mocno zaznaczyć absencję dwóch kluczowych zawodników obu ekip.

Zieloni przystąpią do boju bez czekającego na operację barku Avery’ego Bradley’a czyli gracza, który od dwóch miesięcy przebojem wdarł się do startowej piątki C’s, zajmując miejsce Ray’a Allena i z powodzeniem grał u boku Rajona Rondo. Jego atutem było przysposobienie do gry w obronie, co udowodnił w bezpośrednich pojedynkach z najlepszymi obrońcami Wschodu, w tym z Dwaynem Wadem. Bradley również z powodzeniem dawał złapać oddech przy konstruowaniu akcji najwszechstronniejszemu rozgrywającemu ligi, Rondo. Jego ubytek w defensywie oznaczę jako wielki, podkreślając również fakt, iż z nim w składzie Zieloni grali naprawdę szybciej w ataku (zwłaszcza przy kontrach).

Żar zagra bez borykającego się z urazem mięśni brzucha Chrisa Bosha. Absencja czołowej czwórki Wschodu, przy wyśmienitej w play offs formie Kevina Garnetta, też ma ogromny wpływ na przebieg całej rywalizacji. O ile w obronie CB-1 zawsze nieco odstawał od najlepszych tej ligi, o tyle jego akcje izolacyjne w ataku, oraz wychodzenie na 4-5 metr od kosza rywala, siałyby większy postrach w obronie rywala (zmuszając defensywę do częstszych ruchów, przekazań czy większej rotacji pod koszem). Jeśli jeszcze dodamy czynnik osamotnionych przeciwko Pacers, w ataku, Wade’a i Jamesa, to już wiemy, że Doc Rivers i jego gracze dostają łatwiejszy plan obrony w swoje ręce. Czy jednak plan na dwugłową hydrę zamiast trzygłowej jest prostszy? To już zweryfikuje parkiet.

Kluczowe pojedynki:

Kevin Garnett – Udonis Haslem to para najbardziej istotna dla Heat w defensywie. Haslem musi bardzo uważnie kryć weterana, prezentującego drugą młodość podczas tych play offs. Na pewno Garnett będzie wyciągał przeciwnika na dystans i po akcji pickowej (roll lub pop) zdobywać punkty z Rajonem Rondo w parze. Wydaje się również, że na Garnecie obrony może spróbować Joel Anthony, z małym zaznaczeniem, iż Kanadyjczyk lepiej spisuje się w pomocy od młodszego kolegi z drużyny. Haslem będzie z kolei starał się wyciągać KG na 3-4 metr i próbować swoich rzutów na wprost kosza. Te próby mogą również otwierać drogę pod kosz (czy też w izolacjach) parze Wade-James. Przewaga C.

Rajon Rondo – Mario Chalmers to kompletnie przeciwni w umiejętnościach gracze. Pierwszy z nich to uwielbiający trzymać piłkę w rękach i kontrolować przebieg gry na boisku PG (coś, co nie zdarza się Chalmersowi, gdyż nie ma tak często piłki w rękach). Drugi to raczej pomocnik wielkiego duetu, gracz, który może celnie przymierzyć zza łuku (coś, czego nie potrafi Rondo) ale poza kilkoma zadaniami nie będzie się starał wejść na pierwszy plan wydarzeń, w przeciwieństwie do swojego vis-a-vie. RR #9 jest obecnie w życiowej formie i dzięki udanym spotkaniom z Sixers, goni największych tej ligi w ilości triple double w play offs. Chalmers natomiast popisał się przeciwko Pacers, rekordem P.O. w ilości zebranych piłek z tablic (11). Przewaga C.

Ray Allen – Dwayne Wade czyli starcie dwóch następujących po sobie epok koszykarskich. Po jednej stronie pewna ręka na dystansie oraz stracona, do niedawna mocna pozycja w zespole, w wyniku kontuzji. Czy też wytrącona przez pogłoski o potencjalnej wymianie z Grizzlies, pewność siebie (to zasługa Danny’ego Ainge’a). Mimo tych dwóch mocnych przeżyć, Ray Ray pozostaje profesjonalistą i będzie gotowy w najlepsze, co pokazał momentami przeciwko Sixers, by po raz ostatni spróbować wejścia na szczyt NBA. Będzie musiał się jednak sporo napocić, bo nie będzie już miał do pomocy i do obrony na Wadzie – Avery’ego Bradley’a. Po drugiej stronie, będący w wyśmienitej formie od meczu numer 4 z Pacers, Flash. Głodny drugiego mistrzostwa obrońca, będzie męczył penetracjami i grą na kontakcie podstarzałego weterana Bostonu. Będzie próbował – w przeciwieństwie do uciekającego na obwód Allena – wciągać rywala do gier jeden na jeden. Wade jak zwykle zaangażuje się w walkę na tablicach i wsparciu swoich podkoszowych, no i postara się uciekać gwieździe Celtów w szybkich atakach. Przewaga H.

Paul Pierce – LeBron James, odczuwający ból w kolanie the Truth kontra palący się do gry i kipiący energią MVP trzeci. Paul jak wiadomo nie od dziś ma carte blanche na akcje w ataku, zwłaszcza w decydujących momentach i będzie starał się od początku serii zaznaczyć swoją rolę w ofensywie gości oraz wyciągać Króla na dystans (by również zwiększać szansę na udany atak kolegom z pozycji numer 4). Pierce znów będzie istotnym ogniwem przy szerokim graniu przestrzennym Celtów a Rajon Rondo postara się go znaleźć na wolnej pozycji (podobnie Ray’a Allena) gdy tylko nadarzy się okazja. Wśród przeciwników najbardziej absorbującym obronę Celtów będzie LeBron James. Od pierwszego momentu zebrania piłki pod własnym koszem, James będzie starał się atakować defensywę rywali czy to w szybkim ataku, czy też w drugim tempie szukając typowej dla siebie izolacji. James również postara się o dwójkowe granie z Flashem, co dało tak efektywne skutki przeciwko równie zespołowej co Celtów, obronie Pacers. Przewaga H.

Oni mogą dominować w serii:

Heat : Dwayne Wade (23.8 pkt, 4.5 zb i 3.6 as) i LeBron James (29 pkt, 8.7 zb i 5.9 as)

Celtics: Rajon Rondo (15.3 pkt, 12.3 as i 6.7 zb) oraz Kevin Garnett (19.2 pkt, 10.8 zb i 1.46 blk)

Myśl trenerska i nastawienie na defensywę:

Eric Spoelstra bazuje na atletyzmie i sile fizycznej swoich graczy, budując akcje na walorach Flasha i LBJ’a. Każdy z graczy musi mocno pracować w obronie (wyjątkowo częściej pod koszem przy absencji Bosha – zadania wpadają w ręce Jamesa i Battiera) a z Celtami nacisk zostanie położony na 3 czynniki. Raz to akcje na szczycie zasłony z Rajonem Rondo i Garnettem bądź Bassem; dwa to szerokie granie podaniem piłki oraz szukanie wolnej pozycji dla Pierce’a i Allena. Zatrzymanie dwóch strzelb Zielonych będzie kluczem dla losów serii. Ograniczenie swobody Rondo (czyli zadania dla Chalmersa i Cole’a) to trzeci istotny czynnik na bronionej części parkietu.

Ekipa Doca Riversa powinna natomiast rozpoczynać obronę od skutecznego atakowania deski rywala, by móc ograniczyć piorunujące kontry Żaru. W miarę sprawnie wracać do obrony. Następnie koncentrować defensywę i pomoc przy izolacjach na Jamesie i Wadzie, nie zapominając o strzelcach dystansowych (Miller i Chalmers). Nie wykluczone, że będziemy świadkami obrony łączonej, typu box and one (czy jak kto woli kombinowanej strefy) na wzór Dallas Mavericks z poprzednich NBA Finals, skupiającej się na jednym głównym graczu – Jamesie – przy pomocy czterech innych graczy w defensywie, zachowujących się bardziej statycznie (kryjących pewnych stref boiska czy pomagających, podwajających etc.).

X-factor:

Fałszywi środkowi oraz strzelcy na dystansie. Brandon Bass, Udonis Haslem oraz Mike Miller, Shane Battier czy Mike Pietrus. Praktycznie dyspozycja każdego z nich może dać wiele na plus lub na minus w tej serii. Zwłaszcza przy urazach – mniejszych i większych – oraz zmęczeniu sezonem. Celtowie najbardziej będą potrzebowali punktów Bassa spod kosza i w półdystansie oraz pracy w obronie przy Wadzie lub LeBronie – Pietrusa. Heat będę wiele wymagać od Haslema, dwojącego się pod koszem w obronie i ataku (chyba nigdy do tej pory tak wiele nie zależało od niego!), jego punktów w każdej sytuacji, oraz będą czekali na trafienia (a było to słabą stroną Żarów w dotychczasowych dwóch rundach) dystansowe: Millera, Battiera i Chalmersa. Każdy ma bliżej określone zadanie, które musi wykonać jak najlepiej.

Statystyka:

średnie sezonu vs. Celtics kategoria vs. Heat średnie sezonu
97.3 90.0
PTS (-,+)
97.8 91.3
41.1 40.8
REB
38.8 38.5
19.7 19.0
AST (-)
19.8 23.4
46.9% 43.2%
FG% (+)
50.5% 46.0%
15.4 15.3
3PA
14.5 14.9
35.9% 37.7%
3P% (+)
51.7% 36.7%
23.9 21.5
FTA
22.5 19.7
77.5% 66.3%
FT% (-)
78.9% 77.8%
97.1 103.5
DefRtg
93.8 95.5
104.3 93.8
OffRtg (-,+)
103.5 98.9
7.2 -9.8
NetRtg
9.8 3.4
51.1% 51.3%
REB%
48.7% 47.3%

 

Michael Hickey, US Presswire

Typ autora: Drudzy w asystach w lidze oraz drudzy w defensywie pod względem ilości traconych punktów, ale najmniej zbierający to Celtowie. 4-ci w defensywie oraz 7-mi w ataku, pod względem ilości zdobytych punktów w lidze to Heat. Jednak statystyka w tym wypadku i na szczycie konferencji wschodniej schodzi na dalszy plan, a na pierwszy wysuwa się doświadczenie, odporność psychiczna i podatność (niestety w tych play offs) na urazy. Te trzy czynniki wg mnie będą miały kluczową rolę w wyniku całej serii. Jeśli, któremuś zespołowi przydarzy się (odpukać) kontuzja jednego z kluczowych graczy, wówczas dany zespół może zapomnieć o wygraniu serii i kolejnym awansie do finałów. Na dziś więcej szans daję Heat, ze względu na siłę, energię i młodość. Również liczę się z tym, że pod koniec serii może zdolnym do gry być już Chris Bosh. Stawiam 4-2 dla Miami Heat.

Komentarze do wpisu: “O cztery wygrane od NBA Finals: Celtowie czy Żar ?

  1. A może to Rondo będzie krył Wade, a Allen przejmie Chalmersa?

  2. Wade jest dla niego za silny, będzie ogrywał go nie miłosiernie na post’cie.

Comments are closed.