Zapowiedź serii półfinałowej: Miami Heat – Indiana Pacers.

W sezonie regularnym spotykali się czterokrotnie, z czego trzy spotkania na swoją korzyść przechylili podopieczni Erika Spoelstry. Pacers jednak patrzą optymistycznie na konfrontację z Miami Heat, mianowicie nie mają nic do stracenia. Sezon zasadniczy Franka Vogela i jego ekipy był bardzo udany, a bilans został poprawiony o 6 wygranych przy niższej liczbie spotkań oraz o połowę mniejszej liczbie przegranych! Teraz jednak przyszedł czas prawdy, głównie dla dwóch All Star-ów: Danny’ego Grangera i Roy’a Hibberta oraz dwóch nowych i ważnych graczy: George’a Hilla i Davida Westa.

Z jednej strony mamy do czynienia z wielką trójką graczy jak LeBron James, Dwayne Wade oraz Chris Bosh, z drugiej jednak również wyróżniający się w lidze i nie bojący się twardej walki tercet: Roy Hibbert, David West i Danny Granger. Jak dla mnie będą to pojedynki na wzór finałów NBA z 2000 roku, kiedy Indiana dążyła do wyrównanej rywalizacji z Los Angeles Lakers, ale podczas, której musiał być spełniony arcyważny warunek – mianowicie, każda z gwiazd w każdym ze spotkań musiała dać swoje maksimum – by uwaga – na równi rywalizować z faworytami.

1. Klucz do wygranej: defensywa.

Po obu stronach kluczem do wygranej będzie zespołowa obrona, skupiająca się na postaciach LeBrona Jamesa i Dwayne’a Wade’a oraz Danny’ego Grangera i Davida Westa. Uważam ,że Chris Bosh i Roy Hibbert w ferworze walki zejdą na drugi plan i będą zajęci innymi zadaniami – równie istotnymi – ale nie takimi, które pozwolą nam ich zobaczyć jako postacie numer 1 tej serii (piszę to w pełni świadomy wyraźnej – ? – przewagi Pacers na pozycji numer 5).

Defensywa Heat opiera się na agresywnym atakowaniu przeciwka już na obwodzie, po minięciu lini połowy. Liderzy Heat jak Wade i James, dzięki swojej szybkości i dynamice spełniają sen z powiek rywalom i udowodnili to w pierwszej rundzie P.O. przeciwko Knicksom. No easy points, to hasło trenerskie Erika Spoelstry zaczerpnięte z filozofii swojego mentora, Pata Riley’a. W dodatku ‘Spo’ chętnie korzysta z usług zadaniowców i walczaków jak Shane Battier i Udonis Haslem. To oni rzucą się na Grangera i Westa.

Filozofia Franka Vogela jest nieco odmienna i naturalnie bierze się ona z predyspozycji jego graczy, przy czym Pacers prezentują się lepiej pod koszem – zagęszczając box –  niż na dystansie, na własnej połowie. Stąd też w trakcie sezonu nastąpiły korekty w wyjściowym składzie, i myśląć o play offs trener dokonał małych roszad w starting five, dając więcej minut Davidowi Westowi oraz (przede wszystkim) Georgowi Hillowi. Zwiększenie atletyzmu, a przede wszystkim doświadczenia, jak na razie przyniosło skutek w wyeliminowaniu Orlando Magic. Teraz pole do popisu otwiera się przed Roy’em Hibbertem (przecenianym czy niedocenianym ? ocenę zostawiam Wam), który musi przeobrazić się w Tysona Chandlera, by ze strony pomocy ograniczać rywala i nie dawać łatwych koszy przeciwnikom. Zaangażowanie na 110% procent oraz wzajemna pomoc – nie ma innej rady na Heat.

2. Atak: Szybkie kontry i izolacje w ofensywie przeciwko zespołowemu atakowi z wykorzystaniem liderów.

Zespół LeBrona i Dwayne’a gra najprostszą w świecie koszykówkę a ponadto bardzo widowiskową dla oka. Jeśli nie udaje się kontra z wykorzystaniem atutów dwóch największych graczy drużyny, to Mario Chalmers czy Norris Cole szukają swojego big trio w grach izolacyjnych. Heat również coraz lepiej, podczas play offs, funkcjonują na obwodzie. Wykorzystują oni Mike’a Millera, Shane Battiera i wspomnianego Chalmersa do egzekwowania rzutów zza łuku, z całkiem wysoką skutecznością. Zatem ich przeciwnicy nie mogą sobie pozwolić na zbytnie podwajanie LeBrona i Flasha, bo ci coraz częściej mogą korzystać z usług swoich kolegów (plus James Jones naturalnie) i naturalnie karcić przeciwka celnymi próbami.

Pacers grają mniej efektowną koszykówkę i nieco wolniejszą od Żaru, z racji wyższego składu oraz również nie posiadania na dwójce i trójce takich biegaczy jak ich rywal. Naturalnie ktoś powie, że Paul George kapitalnie się rozwija i sporo już potrafi, ale na drugim skrzydle jest Danny Granger, który niestety dla fanów Pacers ustępuje Jamesowi atletyzmem i motoryką (przez co przekłada się to na liczbę kontr Indiany) czy repertuarem zagrań. W tym wypadku Hill lub Collison będą szukali możliwości dogrania piłki do Hibberta, zagrania pick’n’roll z Westem lub Tylerem Hansbroughiem albo – jeśli dobry spacing na to pozwoli – znaleźć wolnego na obwodzie Grangera lub Leo Barbosę.

3. Siła drużyn: silny backcourt kontra wyrównany frontcourt.

Każdy z trenerów, w każdym kolejnym meczu będzie upatrywał własnych przewag oraz wyszukiwał słabości rywali. Heat będą wciągali w gry izolacyjne, głównie obrońców i skrzydłowych na swojej znakomitej parze z pozycji 2 i 3. Może też przy dobrym dniu na dystansie zdarzyć się ,że częściej skorzystają z usług Jonesa, Millera i Battiera.

Pacers mocno zaatakują tablicę, zwłaszcza w ataku, by móc ograniczyć poczynania ofensywne wielkiego pretendenta do minimum, hamując szybkie ataki. Kwartet Hibbert-West-Hansbrough-Amundson będzie miał wiele do udowodnienia by zmęczyć Bosha-Haslema-Turiafa-Anthony’ego. W obronie – by nawiązać wyrównaną walkę z wicemistrzami – trzeci zespół Eastern Conference musi ograniczyć sytuacje drugiej szansy (czyli znów element zastawienia i wykorzystania Hibberta czy Westa). Wielkie zatem zadanie i pewnego rodzaju test jakościowy – pod samą obręczą – czeka Chrisa Bosha, który lubi uciekać na 3-4 metr.

4. Kluczowi gracze:

LeBron James – czas na udowodnienie, że jest się jedynym MVP w lidze.
Chris Bosh – jeśli nie wystraszy się mocnych pod koszem Pacers, może zyskać sporo szacunku.
Udonis Haslem – praktycznie nikt inny w tej serii nie ma tyle doświadczenia co on. Dwa razy finał NBA i gra u boku Shaqa może być równie istotna.

Danny Granger – bez niego ani rusz. Jeśli numer jeden opcja w ataku Vogela nie wstrzeli się to może być to bezbarwna seria spotkań.
Roy Hibbert – w przede dniu podpisania wielkiego kontraktu, czas udowodnić swoją All Star-ową wartość.
George Hill – ma sporo doświadczenia zebranego od Gregga Popovicha i Tony’ego Parkera. Może być X-factorem tej batalii.

Puentując: po udanej i łatwej bez Dwighta Howarda serii z Magic, w Indianie sezon już można uważać już za udany. Zespół notował tendencję zwyżkową, awansował do II rundy a kwiecień i maj dobitnie świadczy o hossie. Jak napisałem na wstępie, teraz nie zostaje nic tylko podjąć wyzwanie i spróbować wyrwać jedną wygraną na parkiecie w Miami, podczas dwóch pierwszych meczów. Jeśli ta sztuka się uda, możemy mieć naprawdę gorącą serię z męczącym się Żarem. Decydująca będzie postawa w ataku Danny’ego Grangera, który musi wspiąć się na wyżyny swoich możliwości i stać się drugim Reggiem Millerem; być w stanie poprowadzić swój team do niespodzianki. Z drugiej strony – o ile nie martwię się o opiekę nad Flashem niższych graczy – to niepokoił bym się o postawę Paula George’a i Dahntay’a Jonesa (kto wie czy nie będzie drugim DeShawnem Stevensonem) przy LeBronie Jamesie. Defensywa na Królu bez pierścienia będzie istotną sprawą tej batalii.

Typ autora: Osobiście doceniam klasę Miami Heat i wskazuję wśród nich wyraźnego faworyta (4-1) bazując na doświadczeniu zebranym w poprzendich play offs. Indiana Pacers to większy zespół niż Knicks ale niestety brakuje im jednej większej i dodatkowej indywidualność koszykarskiej. Chęć zagrania w finale drużyny z Florydy jest ogromna a szansa na wygranie Mistrzostwa NBA przy wyeliminowanych Bulls, walczącymi z urazami Celtics oraz niżej notowanych Sixers jest całkiem spora. Być może nigdy do tej pory Heat nie mieli tak łatwo – patrząc wstecz i za plecy historii.

Komentarze do wpisu: “Zapowiedź serii półfinałowej: Miami Heat – Indiana Pacers.

  1. ja wierze w bardziej wyrównaną walkę i jakieś 4-2 może 4-3 nawet. Choć spodziewam się kilku spotkań na styku więc wynik dla mnie otwarty w tej serii. Pacers mają wyraźną przewagę na 1 i 5. Pacers grają też aktywnie w obronie i często wyłuskują gdzieś piłki

  2. Nie wiem gdzie ty widzisz tą wyraźną przewagę na 1, pozycji która jest najsłabszą stroną Indiany Pacers. Spodziewam się dość spokojnej serii dla Miami Heat.

    1.  Hill / Collison – Chalmers /Cole. Trzeba cokolwiek tłumaczyć? Proponuję zobaczyć jakiś mecz z archwium Pacers a nie hejtować wszystkich którzy mają odmienne zdanie..

    2. Hejting- wyrażanie swojej opinii, ale zawsze w sposób negatywny . ale nie odpowiesz oczywiście dlaczego nie mam racji tylko jak zawsze musisz szukąc dziury w całym:)

    3. Po prostu nie wiem o co Ci chodzi. Spytałem, gdzie widzisz tą wyraźną przewagę na PG. Uważasz, że Hill i Collinson, którzy nie błyszczą na rozegraniu i głównie wbijają się po penetracjach to jest ta wartość dodana robiącą ZNACZNĄ różnicę ? Mam odmienne zdanie, jeśli dla Ciebie to hejting to proszę bardzo.

  3. Btw.tego zdania mi zabrakło,będą bardziej wyrównane spotkania niż z Knicks.większą rotacja na jedynce i pod koszem może to spowodować


  4. licze na powtorke rozrywki 2:19 polecam

    Decydujaca bedzie postawa All Star Indiany.Jesli nie spala sie psychicznie i poradza sobie z kryciem,to Pacersi doprowadza do meczu nr.7.

Comments are closed.