Podsumowanie 16 tygodnia rozgrywek.

Został nam jeden tydzień sezonu zasadniczego.

MVP tygodnia:

BOB: Carmelo Anthony. Z czarnej dziury w dysfunkcyjnej ofensywie D’Antoniego przeistoczył się w prawdziwego lidera Knicks. Rzuca (32.2 ppg w pięciu ostatnich spotkaniach), zbiera (7.8 rpg) i asystuje (5.8 apg). Mało tego, przeciwko Bostonowi zaliczył triple-double, a poprawę widać nawet, tfu, w obronie. Było ciężko, ale tak napisałem to – Melo Anthony i obrona w jednym zdaniu.

MAC: Carmelo Anthony – kolejny raz objawia się jako prawdziwy zabójca. Jeśli trzeba kogoś wykończyć to „Melo” powinien otrzymać piłkę. Swoją dobrą grą ciągnie cały zespół do zwycięstwa. Gdy przychodził do NYK, to kibice właśnie takiej dyspozycji od niego oczekiwali.

MAREK: Al Jefferson. To jest gość, bez którego ekipa Utah już dawno straciłaby sezon i rozpoczęła tankowanie po dobry numer w drafcie. Nic z tych rzeczy. Utah grają świetną koszykówkę. Wygrali w tym tygodniu z Dallas po 3 dogrywkach, z Portland i znów po dogrywce z Orlando. Big Al we wszystkich spotkaniach miał double-double i zanotował średnie 20 pkt, 15,3 zb. Jeżeli te statsy do was nie przemawiają to nagroda należy mu się za 123 minuty przebywania na parkiecie, co daje średnią 41 minut na spotkanie.
5tka tygodnia:

WOY:  Carmelo Anthony, za 39 oczek przeciwko Hawks i znów clutch plays oraz za 21 oczek w pierwszej kwarcie meczu z Nets. Avery Johnson po meczu powiedział, iż miał wrażenie, że Melo trafiał z połowy!

Piątka tygodnia:

BOB: Ty Lawson – Manu Ginobili – Carmelo Anthony – LeBron James – Al Jefferson

MAC: Chris Paul – Brandon Jennings – Carmelo Anthony – LeBron James – David West

MAREK: Chris Paul – Ty Lawson – LeBron James – Kevin Durant – Al Jefferson

WOY: Ty Lawson – Manu Ginobili – LeBron James – Carmelo Anthony – Al Jefferson

Wydarzenie ostatnich 7 dni:

BOB: Końcówka sezonu, w której praktycznie każdy mecz ma znaczenie. Poza grupą drużyn będących jedną nogą na wakacjach (Bobcats i 20ta porażka z rzędu…), 19 zespołów wciąż się bije na śmierć i życie w ostatnim tygodniu rozgrywek. Oczywiście trenerzy dają odpocząć swoim liderom przed Playoff (Spurs, Celtics, Heat) i odpuszczają pojedyncze spotkania, ale w sposób niespotykany od paru sezonów praktycznie każdej nocy można znaleźć 2-3 bardzo interesujące spotkania.

MAC: – bez wyboru.

MAREK: Potrójna dogrywka w meczu Utah z Dallas. Oglądanie takich spotkań to po prostu czysta poezja.

WOY: Kobe Bryant podczas finałowych minut meczu przeciwko Thunder. Bryant był niczym sam Jordan, trafiając w asyście świetnego w obronie Thabo Sefoloshy. Ręka na twarzy atakującego, bliski dystans i czasami szturchańce oraz łokcie nie pomogły by zatrzymać lidera Lakers. Kobe za dwa, Kobe za trzy – nie ma problemu!

Wpadka tygodnia:

BOB: Tutaj nie będzie raczej wyjątków i trzeba ‘wyróżnić’ chamski faul Metta World Peace’a. Na temat tego przewinienia powiedziano już wszystko i nie mam zamiaru tego dalej roztrząsać – teraz piłka jest w ogródku Sterna.

MAC: Metta World Peace zagrał jak jakiś koszykarski bandyta. Jemes Harden otrzymał od niego soczysty cios łokciem w twarz. Ciekawe jakie będą konsekwencje tego wydarzenia zarówno dla jednego jak i dla drugiego. Wydawało się, że skrzydłowy Lakers przeszedł wielką metamorfozę, ale tak naprawdę stary „Ron Ron” ciągle w nim siedzi.

MAREK: Mega cios Światowego Pokoju.

WOY: najsłynniejszy łokieć w sezonie czyli wysoce komentowane uderzenie w głowę Jamesa Hardena, Ron Rona

Drużyna 7 ostatnich dni:

BOB: Wysoko w rankingu z poprzedniego tygodnia umieszczam zarówno Knicks jak i Grizzlies, ale tytuł drużyny mijających siedmiu dni przyznaję Denver Nuggets. Drużyna George’a Karla spięła się na najważniejsze spotkania – ograła bezpośrednio walczące o Playoff ekipy Rockets (dwa razy) i Suns, a także Magic doznając porażki jedynie z rąk Clippers. To im pozwoliło na wskoczenie na szóste miejsce na Zachodzie kosztem Dallas Mavericks. Dobra robota.

MAC: San Antonio Spurs – „Ostrogi” tworzą wręcz idealną machinę. W ubiegłym tygodniu dwukrotnie pokonali m.in. LA Lakers i pewnie kroczą po pierwsze iejsce na Zachodzie. SAS w tym sezonie są naprawdę groźni. Wszystkie trybiki działają tak jak powinny.

MAREK: San Antonio Spurs. Ekipa Popovicha dwukrotnie zdemolowała Los Angeles Lakers, a po razie Sacramento i Golden State. Pewnie zmierzają do najlepszego rekordu na zachodzie, a może i w całej lidze.

WOY: Utah Jazz za wygrane cztery dogrywki. Trzy przeciwko Mavs i jedną przeciwko Magic. Mecz z Suns to będzie wielka batalia o być albo nie być w play offs. Cieszy fana Utah Jazz postawa Al’a Jeffersona oraz Devina Harrisa. Na dziś wydaje się, że zespół z Salt Lake City jest w wyższej od Suns formy i awansuje do drugiej fazy sezonu. Jazz mają serię 3-0 w tygodniu i zechcą ją poprawić.