Krzywe kosze i takie tam… czyli zwycięstwo Hornets

Zawodnicy sprostali oczekiwaniom… Nie zachwycili niczym szczególnym… Nie byliśmy też świadkami finezyjnych i efektownych akcji. Co więcej, zabraniam oglądać meczu dzieciom i osobom o słabych nerwach… Jednymi słowy: „żenada…” Ostatecznie, po ciężkich męczarniach New Orleans Hornets ograli Charlotte Bobcats 75:67.

Na początku warto wspomnieć, że Monty Williams  dał odpocząć swoim trzem podstawowym zawodnikom. Eric Gordon, Trevor Ariza i Chris Kaman przesiedzieli całe spotkanie, nie roniąc kropli potu.Tę decyzję trenera popieram, a nawet pochwalam.

U gospodarzy z Charlotte,w spotkaniu nie wystąpili: D.J. Augustin, DeSagana Diop i Corey Maggette.

Brak najmocniejszych punktów nie przeszkodził jednak „Szerszeniom” w odniesieniu 19. zwycięstwa w sezonie zasadniczym. Bobcats nie mieli żadnych argumentów, trafili (uwaga!+18) zaledwie 23 rzuty z gry w całym spotkaniu!!! Oddali 76 prób … , co daje skuteczność na poziomie 30.3%…

Szczerze mówiąc, oglądając ten mecz, miałem wrażenie, że pomyliłem  kanały i wylądowałem na parkietach  „Tauron Basket Ligi”. No co? Wynik podobny… (Oczywiście, nie ubliżając nikomu).

No cóż, trudno, zdarzają się i takie spotkania, o których warto jak najszybciej zapomnieć…

Swoją drogą to konfrontacja pomiędzy Hornets i Bobcats jest starciem najsłabszych drużyn, odpowiednio Zachodu i Wschodu. Jak wiadomo, takich spotkań przeciętny Kowalski nie ogląda i … (niestety) tym razem wyszło mu to na dobre.

 

  • Mecz w skrócie

Co ciekawe,  spotkanie od początku do końca było dość wyrównanym widowiskiem? Eee, cofnij widowiskiem, po prostu meczem. Warto wspomnieć jeszcze o 3. kwarcie, która sama w sobie wydaje się być dziwną.

Hornets 12 – 8 Bobcats… dokładnie takim wynikiem się zakończyła…Cztery razy trafić do kosza w ciągu 12 minut, serio?!

„Szerszenie” zapewnili sobie zwycięstwo głównie dzięki bardzo dobrej postawie Grevias Vasqueza.To właśnie ten zawodnik, (gdy Hornets przegrywali 62:66) wraz z Carlem Landrym poprowadził swoją drużynę do zwycięstwa. Obaj zdobyli w tamtym czasie kluczowe punkty.

Wenezuelczyk zakończył spotkanie z 20 punktami i 6 asystami na koncie (8/18 z gry). Był tym samym najlepszym zawodnikiem w koszulce z napisem „NOLA”. 14 punktów (4/10 z gry) i 12 zbiórek dorzucił , wspomniany już wyżej Carl Landry, a 13 „oczek” (4/15 z gry) Włoch, Marco Belinelli.

W szeregach „Rysiów” najskuteczniejszym zawodnikiem okazał się Gerald Henderson, autor 27 punktów i 4 zbiórek. Zawodnik z Charlotte trafił solidne (jak na ten mecz) 9 rzutów, na 19 oddanych prób. 14 punktów (6/16) i 5 asyst zaaplikował rywalom nadal szybki i bardzo sprawny – Kemba Walker.

 

Dodam jeszcze, że „Szerszenie” trafili tylko 26 rzutów w całym spotkaniu, oddając 77 rzutów (33.8%). Oba zespoły trafiły też po jednym rzucie trzypunktowym. Dokładnie tak, JEDNYM…

Bobcast dorzucili do tego jeszcze bardzo zły procent rzutów z linii osobowych (66.7%). Trafili 20/30, przy 22/25 Hornets. 

 

Skrót wideo:

Komentarze do wpisu: “Krzywe kosze i takie tam… czyli zwycięstwo Hornets

  1. skuteczność czy jej brak nie świadczy o jej poziomie. Ja osobiście bardzo lubię niskie wyniki, oczywiście jeśli wynikają z dobrej pracy w defensywie. Kto pamięta dramatyczny mecz, dwóch tytanicznych defensyw Knicksów Ewinga i Żarów Mouringa ? ;) Wynik 78-77, a mecz był świetny. Ech, stare dobre czasy galaktycznego difensu.

    Oczywiście ten mecz pewnie niewiele miał z tym wspólnego, wiadomo, że Bobki to obecnie tragedia, zwłaszcza gdy nie gra dwóch najlepszych graczy.

    Sam meczyk, jak widzę był dość ciasny :) Ja i tak wolałbym oglądać Bobcats – NOH niż Barcelona – Panata :)

Comments are closed.