Odchodzimy, zostajemy, odchodzimy – co dalej z Kings?

Gdy rok temu bracia Maloof grozili przeniesieniem zespołu do Anaheim wydawało się, że dla Kings nie ma już ratunku. Ku radości miejscowych za sprawą burmistrza Kevina Johnsona (były świetny koszykarz) udało się osiągnąć porozumienie na mocy którego w Sacramento miała powstać nowa hala. To miało zadecydować i Kings mieli nie zmieniać lokalizacji.

Gdy nadszedł jednak czas przejścia do działań Maloofowie zaczęli podważać warunki umowy podpisanej sześć tygodni temu. Na pierwszy ogień uderzyli w kompetencje Johnsona:

You can’t do a deal with somebody you don’t trust. I don’t trust him. – George Maloof

Dyrektor wykonawczy organizacji Think Big, którą Johnson założył i której celem było zatrzymanie Kings w Sacramento odpowiedział nie gryząc się w język:

As their bizarre press conference (on Friday in New York) laid bare for all to see, dealing with the Maloofs is like dealing with the North Koreans — except they are less competent. In Maloof-world, facts are fiction; truths are half-truths; and promises are broken promises. The City of Sacramento deserves better. – Chris Lehane

Maloofowie chcieli podobno renegocjować warunki umowy w ubiegły piątek podczas spotkania w Nowym Jorku, ale Johnson twardo stanął na stanowisku że przecież wszystko było już ustalone. Nazajutrz powiedział w prasie, że w związku z problemami finansowanie całej inwestycji zawisło na włosku i spodziewa się, że właściciele Kings znów zażądają zgody na przeprowadzkę.

It just feels like they were coming up with reasons of why not to do the deal. – Kevin Johnson

Co działo się dalej? Rozpoczęła się przepychanka i cytowanie opiniami prawnymi odnośnie tego kto ponosi winę za całą sytuację. Maloofowie posłużyli się nawet słowami komisarza Sterna, który miał także wyrazić pewne wątpliwości odnośnie umowy.

Każdy kolejny komentarz zaostrza już i tak nieprzyjemną atmosferę między stronami i wydaje się, że jest coraz mniejsza szansa na porozumienie. Jeżeli zastanawiacie się o co chodzi to odpowiedź jest oczywista – o pieniądze.

Maloofowie mają spore kłopoty finansowe, przez które np. ich udział Kasynie Palms w Las Vegas spadł do zaledwie 2%. To plus inne nieudane inwestycje powodują, że chcą wytargować jak najwięcej by nie być stratnym na Kings.

Jednocześnie z Anaheim nadeszła informacja, że to miasto wciąż jest zainteresowane ściągnięciem Królów. Właściciel hokejowej drużyny Anaheim Ducks – Henry Samueli już w poprzednim roku zapowiedział, że chętnie pomoże finansowo w przeprowadzce i może pożyczyć nawet 50 mln $ na ten cel.

Moim zdaniem utrata klubu przez Sacramento byłaby fatalną rzeczą dla całej NBA. Szczególnie w sytuacji gdy pojawiło się tam kilku ciekawych zawodników (Cousins, Evans, Thornton, Thomas) i drużyna miała szanse na rozwój by znów dawać więcej radości emocjonalnym fanom z Sac-Town. Z drugiej strony przykład Thunder pokazuje, że czasem pewien układ się po prostu wypala i trzeba iść dalej. Pytanie tylko, czy lepszym rozwiązaniem nie byłoby sprzedanie klubu przez Maloofów i pozwolenie nowemu właścicielowi zadecydować…