Chandler zatrzymuje powracającego Howarda, kolejna porażka Magic

Wydawało się, że w Orlando nastanie spokój po „decyzji” Dwighta Howarda 15 marca. Nic z tego. W mieście Magic wybuchła kolejna „drama”, z Howardem i Stanem van Gundy w roli głównej. Do tego dodajmy plagę kontuzji, która wyłączyła ostatnio z gry trzech kluczowych graczy. Nic dziwnego, że Magic przegrywają. Dziś jednak przeciwko również osłabionym Knicks do gry powrócili Dwight i Nelson, ale nie były to najlepsze powroty. Najlepszy środkowy ligi znów został zatrzymany przez centra NY Knicks, Tysona Chandlera. Orlando poległo więc we własnej hali, przegrywając piąte spotkanie z rzędu i spadając na szóste miejsce w tabeli Wschodu.

Drużyna Bilans I kwarta II kwarta III kwarta IV kwarta Wynik
New York Knicks 28-27 23 33 20 20 96
Orlando Magic 32-23 21 23 17 19 80

Kluczowym fragmentem dla losów tego meczu był początek drugiej kwarty, a x-factorami okazali się JR Smith i Steve Novak. Każdy z nich rzucił wtedy po dwie trójki i dzięki temu Knicks od remisu wyszli na 11-punktowe prowadzenie, którego nie oddali do samego końca. To trochę ironia losu, że Magic zginęli od swojej własnej broni. Knicks trafili 13 z 25 trójek, choć są dopiero 27. drużyną w lidze pod względem skuteczności 3pt% (35,1). Biorąc pod uwagę ostatnią formę teamów będących rywalami Orlando, nie dziwi fakt, źe tak dobry mecz przytrafił się im właśnie przeciwko Magikom – w trakcie trwania serii porażek ORL ich rywale trafili 52% swoich rzutów.

Tak dobrze nie rzucali już gospodarze z Florydy (niecałe 42% z gry i 37,5% zza łuku). Szczególnie duże problemy miał ich back-court. Jason Richardson zdobył 16 punktów, ale trafił 7 z 18 rzutów i tylko 2 z 9 trójek. Jameer Nelson, który powrócił po kontuzji, miał 10 punktów, 6 zbiórek i 5 asyst, ale spudłował 11 z 14 rzutów z gry, w tym wszystkie 8 wewnątrz łuku. JJ Redick zdobył 10 punktów (2-7 FG). Jedynie Von Wafer pozytywnie zaskoczył wśród guardów (13 pkt, 5-8 FG). Poza nim tylko Glen Davis będzie wspominał całkiem dobrze tą noc (15 pkt, 7 zb, 6-10 FG).

Na pewno nie zrobi tego Dwight Howard, który po dwóch meczach przerwy (plecy) wrócił do gry i został zatrzymany na 8 punktach i 8 zbiórkach. Do tego miał aż 5 strat, a pierwsze punkty zdobył dopiero pod koniec trzeciej kwarty. Tak słaby występ DH12 to zasługa Tysona Chandlera (12 pkt, 12 zb, 6-9 FG). To nie pierwszy raz w tym sezonie, gdy Howard ma problemy z Chandlerem. W trzech meczach Magic-Knicks notował średnio 9.3 punkta, 7.7 zbiórki i 5.7 straty. Tak słabą grą Dwight tylko pomógł Chandlerowi w walce o DPOTY i przerwaniu dominacji Howarda w ostatnich latach.

Najlepszym strzelcem Knicks był Carmelo Anthony z 19 punktami (6-16 FG) i 8 zbiórkami. 10 punktów dołożył Landry Fields (0-6 FT). Najważniejszą rolę pełnili jednak rezerwowi NYK, którzy w dużej mierze wygrali im ten mecz. JR Smith zdobył 15 punktów i miał 9 asyst, trafił 6 z 12 prób z gry i 3 z 4 trójek. Tyle samo punktów miał Toney Douglas, który dołożył 6 asyst (7-12 FG). Steve Novak trafił trzy trójki i zdobył 9 punktów.

Knicks dzięki tej wygranej utrzymali przewagę 1.5 zwycięstwa nad dziewiątymi Bucks. Magic zaś spadli na szóste miejsce w Konferencji, a pięciomeczowa seria porażek jest ich najdłuższą od stycznia 2007 roku, jeszcze przed Stanem van Gundy’m. Czy ten „streak” zakończy jego erę w Orlando?