7 wygrana Mike’a Woodsona, mimo absencji Lina i Stoudemire’a. Fatalna druga połowa Kozłów.

Knicks bronią i wygrywają bezpośredni bój o play off z Bucks.

Scott Skiles marzy o solidnej defensywie swojego zespołu i z reguły stara się należycie wykorzystać swoich specjalistów po fachu pod bronionym koszem. W większości – wygranych spotkań – tego sezonu, jego team potrafił zatrzymać rywali poniżej progu 90 punktów z wykorzystaniem Drew Goodena, Luca Mbouh a Moute oraz Ersana Ilyasovy. Wydawało się, że 21. na dziś defensywa NBA (która niedawno straciła często kontuzjowanego Andrew Boguta) spod znaku Bucks będzie w stanie powstrzymać mocno osłabionych brakiem Jeremy’ego Lina i Amar’e Stoudemire’a – Knicks.

Fani Kozłów z niecierpliwością wyczekują kolejnych play offs. Jak pamiętamy przed dwoma laty, kiedy ostatni raz gościli w dogrywkach, Kozły bardzo mocno dały się we znaki Jastrzębiom walcząc niczym równy z równym w siedmiu spotkaniach pierwszej rundy. Przed rokiem wskutek urazów Boguta i Jenningsa nie było już szans na awans..

Kibice klubu z Wisconsin wypatrywali też czwartego zwycięstwa z Montą Ellisem w składzie. Od momentu przyjścia do zespołu utalentowanego rzucającego obrońcy, akcje zespołu nieco spadły, a 6 meczowy serial zwycięstw dobiegł końca (bilans po przebudowie to 3-3). Ostatnimi dniami nowy zespół Monty stracił też 8 lokatę na Wschodzie, przy świetnej postawie teamu Mike’a Woodsona (6-1). Była więc szansa na poprawienie bilansu w bezpośrednim pojedynku z Knicks!

Ellis minionej nocy w Madison Square Garden mocno zawodził, nie mogąc znaleźć dobrej drogi do kosza. Rozegrał jedno z najgorszych spotkań w swojej całej historii występów w lidze, trafiając tylko 2 z 14 prób rzutu. Jeśli do jego nieskuteczności dodamy nie trafiającego Drew Goodena (2-9) to poznamy pierwszą przyczynę problemów Bucks z starciu z Knicks.

Całe spotkanie nie było, czymś, co można nazwać porywającym widowiskiem. Był to zarówno mecz walki jak i nieskuteczności. Z drugiej strony wyraźnie zawodzili na dystansie Baron Davis (3-12 i 9 strat!!!) oraz J.R. Smith (3-13). Mimo tych późniejszych faktów, pierwsza odsłona mogła się podobać i praktycznie nie zwiastowała tego, co wydarzyło się w kolejnych kwartach.

Gospodarze otworzyli widowisko od stanu 6-0 a ich przewaga wzrosła w kolejnych minutach do wyniku 20-10. Wówczas obudził się Mike Dunleavy, który rozegrał najlepszą pierwszą połowę w swojej karierze. Już w końcówce pierwszej odsłony zdobył 12 oczek, trafiając 3 rzuty zza łuku.

Po pierwszej przegranej kwarcie (26-30) przyjezdni 9 punktów Beno Udriha przejęli kontrolę nad wydarzeniami w MSG. Między 7 a 9 minutą znów małą eksplozję rzutową pokazał Dunleavy, dokładając serię 8 punktów! W pierwszej połowie zdobył on 24pkt i dał gościom prowadzenie 49-40.

Zapały gości niespodziewanie ostudził Baron Davis, rzucając 4 punkty i nagrywając alley oopa Chandlerowi. Kwartę celną trójką zakończył Jennings, autor tylko 6 celnych rzutów na 22 wykonywane (52-47 dla gości).

Trzecia część była popisem Melo. Skrzydłowy Knicks pokazał się z najlepszej strony trafiając wszystkie 8 rzutów wolnych i dokładając 3 trafienia z dystansu. 14 oczek Anthony’ego dało Knicks prowadzenie 68-64. Stała się jednak rzecz niespodziewana i lider drużyny naciągnął pachwinę.

Mimo urazu Carmelo wózek nowojorczyków pociągnęli w kolejny akcjach czwartej kwarty Chandler, Shumpert i Smith, dając gospodarzom 9 punktową zaliczkę (79-70). Kluczowe trafienia w finałowych minutach tej odsłony również padały po rzutach Shumperta i Smitha.

X-Factorem okazał się Iman Shumpert. To właśnie debiutant nowojorczyków a nie Anthony zdobył kluczowe trafienia dla losów meczu. Przy 25 zwycięstwie Knicks w sezonie Iman dwukrotnie w końcowej kwarcie trafił zza łuku. Trzecią trójkę dodał J.R. Smith i ich zespół mógł się cieszyć z końcowego zwycięstwa i powrotu do poziomu 50% (25-25).

Knicks po raz pierwszy ograli Bucks w tym sezonie, po dwóch poprzednich porażkach. W tym sezonie dojdzie do jeszcze czwartej konfrontacji i w Bradley Center.

Co ciekawe, obie drużyny zagrały na niskiej skuteczności 36 i 35%. Knicks stracili 23 piłki a Bucks 19. Zespół trenera Skilesa w drugiej połowie rzucił ledwie 28 punktów..czy to efekt obrony zespołu Mike’a Woodsona czy raczej fatalnej dyspozycji Ellisa i Jenningsa, pokażą nam następne spotkania. Dunleavy Jr. rzucił w następnych 20 minutach już tylko 2 pkt. Obok niego tylko Jennings przekroczył barierę 10 oczek.

Następne przystanki nowojorczyków to Magic i Hawks (potem Cavs). Dla Kozłów następne mecze to konfrontacje z Hawks i Cavs. Rywale zatem podobni.

Wynik: Knicks (25-25) – Bucks (22-27) 89:80

Punkty: Anthony 28 (12zb), Davis i Chandler po 13, Shumpert 11 oraz Dunleavy 26 i Jennings 15.