Powrót Nasha. Hawks minimalnie lepsi od Suns.

Po zeszłotygodniowej hossie, przyszedł czas na bessę.

Gracze Alvina Gentry’ego zagrali o wiele lepiej w ataku niż w przegranym z Nuggets pojedynku. Do gry wrócił już Steve Nash a jego obecność mocno wpłynęła na poprawę ofensywę gospodarzy. Lider Słońc imponował skutecznością i podaniami (22pkt i 16as) i dzielnie wtórował mu inny ligowy weteran Grant Hill (18 oczek). Wszystko ładnie szło do czwartej kwarty.

 Z drugiej strony jednak świetne zawody rozgrywał Josh Smith..To była noc, pominiętego przy wyborach do Meczu Gwiazd J-Smoove’a (12-23 z gry i 2/3 zza łuku), który imponował nie tylko w pobliżu obręczy, jak również na dystansie.

Suns bardzo udanie rozpoczęli to spotkanie, wygrywając pierwszą odsłonę aż 31-21. Między 8 a 11 minutą tej odsłony goście nie zdobyli żadnych punktów. Wówczas to do gry mocniej włączył się Michael Redd i Suns zyskali większą przewagę. Druga kwarta już była bardziej wyrównana, a wartościowi zmiennicy obu ekip toczyli bardzo zacięty bój (25-26 dla gości).

Jastrzębie przegrywały do przerwy potyczkę w Arizonie, ale po niej zastosowali obronę strefową, która w dalszej fazie spotkania zapewniła im tryumf. Zagrywka taktyczna Larry’ego Drew przyniosła pożądany efekt i zastopowała zapędy miejscowych. Suns grali zbyt wolno i schematycznie, a poza tym tej nocy nie siedział im rzut zza łuku.

Momentem zwrotnym spotkania okazała się początkowa faza 4kw. W niej goście zanotowali run 12-0, przejęli na dobre prowadzenie, którego nie oddali do ostatniej sekundy.

X-factorem okazał się Willie Green, który podczas swojej zmiany trafił 4 z 6 rzutów za trzy punkty i zaliczył 20 punktów. Green wykorzystał słabszy dzień na dystansie byłego gracza Suns, Joe Johnsona. JJ trafił tylko 2 z 10 prób..

Johnsona specjalną opieką otoczył Hill, który w ostatnich spotkaniach staje się specem od brudnej roboty. Na jego radarze byli ostatnio Tyreke Evans oraz Monta Ellis i żaden z nich przekroczył granicy 25% z gry!

Suns wyraźnie zabrakło tego dnia skuteczności na dalekim dystansie. Hawks trafiali niemal co drugi rzut, odnotowując 10 celnych z 21 prób. Suns spudłowali 11 z 17 rzutów zza 7.24m a finałowa próba Channinga Frye’a (13pkt i 11zb) zatrzymała się na obręczy..

Powrót Steve’a Nasha nie uchronił Słońc przed dużą ilością strat. Lepiej broniący i bardziej zorganizowani w ataku goście popełnili tylko 14 zgub piłki. Miejscowi zgubili ją aż 20 razy, z czego 12 gracze obwodowi.

Nashowi bierny nie zostawał rozgrywający Jeff Teague. Młodszy playmaker Hawks odnotował solidny występ na poziomie 16pkt i 5as.

Z kolei Marcin Gortat znów gdzieś zagubił swoją dobrą skuteczność ze wcześniejszych tygodni i po słabym 3/14 z Denver, tym razem zaliczył 5/12 (13pkt i 6zb). Jego zmiennik Robin Lopez zanotował 5 punktów i zakończył mecz bez zbiórki.

17 zbiórek to wyrównany rekord sezonu Josha Smitha.

Ciekawostka: kiedy Hawks rzucają ponad 100 punktów, mają w tym sezonie bilans 12-1.

Na pocieszenie gospodarzom został fakt, że to był ostatni meeting tych drużyn w tym sezonie i bilans spotkań wynosi 1-1. Suns od 1999 roku nie przegrali serii z Hawks. Mimo tego faktu gracze z Arizony notują bardzo słabe występy na swoich boisku i legitymują się niekorzystnym bilansem spotkań przed własną publicznością 5-8.

Wynik: Phoenix Suns (12-18) – Atlanta Hawks (19-11) 99:101

Punktowali: S. Nash 22 (16 as), G. Hill 18, C. Frye 13 (11 zb) oraz J. Smith 30 (17 zb), W. Green 20, J. Teague 16

Komentarze do wpisu: “Powrót Nasha. Hawks minimalnie lepsi od Suns.

  1. J-Smooth? A nie J-Smoove? chociaż nie wiem jak to się odmienia

Comments are closed.