NBA Today! – 7 lutego

99:104

84:94

91:107

107:105

84:86

119:116

Kącik video

TOP 10

Daily Zap

Nagrody dnia

MVP: Kevin Durant (OKC) – 33 pkt, 10 zb, 7 ast

Tym razem już bez kontrowersji Durant dał swoimi punktami zwycięstwo swojej drużynie (btw – wiecie, że 'goaltendingu’ nie było?). Ten rzut był dość dziwny, niecharakterystyczny jak na 'piękny game-winner, w którym piłka nie odbija się nawet od obręczy’. Ale dwa punkty to dwa punkty. Zwłaszcza, jeśli przegrywasz 14,5 sekundy przed końcem meczu jednym punktem. Durant mógł nawet zrobić ’Evana Turnera vel Shawna Mariona’, a i tak zostałby bohaterem. Nie liczy się styl, liczy się efekt.

To był trudny mecz dla Thunder, przede wszystkim dla ich defensywy, która pozwoliła kilku Warriors na zaliczenie wielkich występów (o tym niżej), a w sumie na 116 punktów. Atak jednak, prowadzony przez Duranta i Russella Westbrooka, nadrobił to z nawiązką. OKC drżało do końca, Ellis mógł jeszcze trafić prawdziwego GW, ale mimo całkiem dobrej pozycji nie trafił.

Ale zwycięstwo to zwycięstwo. Z drugiej strony – prawdziwy contender powinien zachować balans między atakiem a obroną, bo inaczej w Finałach zobaczylibyśmy Golden State Warriors i Milwaukee Bucks. Dobrze, mecze OKC-GSW nigdy nie będą przypominać wschodnich spotkań „czy ktoś przekroczy 90 punktów”, ale jeśli Monta Ellis nabija na faworytach do tytułu swój career-high, to coś jest chyba nie tak. Jeśli David Lee robi triple-double, to wiedz, że coś się dzieje. Chociaż – przed trudnym dniem taki mecz, typowa strzelanina, może nastawić pozytywnie na resztę dnia. Jeśli Ellis może, to czemu Ty nie?:) Bez żartów – czasem fajnie obejrzeć tak ofensywny mecz, jak to mówi mój tata: „dostają za to taką kasę, że powinni trafiać każdy rzut”.

Wniosek dla Thunder – poprawić obronę. Są w lidze drużyny, które potrafią wykorzystać te mniejsze lub większe dziury w defensywie. Z tego, co zauważyłem, mało pisze się (albo czegoś nie przeczytałem) o czwartej kwarcie, w której Warriors wyraźnie obniżyli loty (7-18 FG, 6 TO). Albo to Thunder wreszcie grali w obronie tak, jak powinni.

17 lutego – ostatni mecz OKC-GSW w tym sezonie. Dla fanów wesołej koszykówki „+110 punktów w meczu na drużynę” – must-see.

Drugie miejsce: Darren Collison (IND) – 25 pkt, 5 ast, 4 zb, 10-14 FG

Generalnie ten sezon nie jest dla niego najlepszy, ale w swoich ostatnich czterech meczach rozegrał dwa najlepsze występy w tych rozgrywkach, w tym ten z dzisiejszego meczu z Utah, który śmiało można ogłosić najlepszym meczem Collisona w tym sezonie. Przede wszystkim rzutowo – trafił 10 z 14 rzutów, co jest bardzo dobrym osiągnięciem jak na 43-procentowego strzelca. Collison miał wyraźną przewagę nad point-guardem Jazz – Devinem Harrisem.

Zadowalający jest także brak strat, ale nie oszukujmy się – rozgrywający, który rozdaje tylko 5 asyst na mecz, nie powinien mieć nawet małego kłopotu z traceniem piłek. Może i Collison nie jest Rajonem Rondo czy Steve’m Nashem, ale bez asyst także można mieć bardzo dobry wpływ na atak – jego dzisiejszy ORTG wynosił aż 163. Wystarczy trafiać rzuty. Tylko tyle i aż tyle.

Trzecie miejsce: Nikola Pekovic (MIN) – 23 pkt, 10 zb, 9-12 FG

Ostatnio DeMarcus Cousins z tego co pamiętam miał występ na poziomie 20/20, żałowałem wówczas, że nie trafił w noc Draftu 2010 do Minnesoty, która potrzebowała środkowego.

Dziś Cousins miał 10/11 w tylko 24 minuty (5 fauli, przecież to Cousins), w dodatku spudłował 10 z 13 rzutów. Jego bezpośredni rywal z Timberwolves, Nikola Pekovic, zagrał jeden z najlepszych meczów w tym sezonie.

Ciekawostka – Peko obejrzał przed dzisiejszym meczem 28-punktowy występ Cousinsa przeciwko Hornets, dzięki czemu znalazł klucz do jego ograniczenia. Stąd wzięły się dwa faule w pierwszych czterech minutach meczu oraz trzeci tuż przed końcem pierwszej połowy. Cousins siedział sfrustrowany na ławce, bądź dyskutował z sędziami, a Czarnogórzec trafiał kolejne rzuty. Gdyby nie udało mu się wytrącić środkowego Kings z rytmu, raczej nie miałby tak lekko w ataku, a na pewno musiałby więcej napracować się w defensywie.

Aha, zgadnijcie, kto nie trafił 41 sekund przed końcem meczu ważnego rzutu wolnego i kto go wcześniej faulował. Koszykówka jest grą kontaktową, fizyczną, ale dużo rozgrywa się w głowie. Cousins nie wytrzymał presji.

Nawet nie zauważyłem, że w tym meczu nie zagrał Kevin Love. Poważnie.

Najlepszy przegrany: Monta Ellis (GSW) – 48 pkt, 18-29 FG, 7 zb & David Lee – 25 pkt, 11 zb, 10 ast & Stephen Curry – 16 pkt, 10 ast, 7 zb, 7-9 FG

Wielka Trójka zdobyła w sumie 89 punktów. To więcej, niż średnia na mecz całej drużyny Pistons czy Bobcats. I to przeciwko defensywie Thunder, która mimo wszystko z reguły nie jest słaba, jak obrona.. Warriors.

Jak wspomniałem wcześniej 48 punktów Ellisa to jego career-high. To także najlepszy wynik jakiegokolwiek gracza w tym sezonie (wcześniej ustanowiony przez Kobe’go Bryanta). Mógł pobić ten rekord, ale nie trafił ostatniego rzutu, który nie tylko dałby mu 51. punkty, ale przede wszystkim zwycięstwo dla zespołu.

Szczególnie 'gorące’ dla Ellisa były pierwsze trzy kwarty, po których miał 40 punktów (15-23 FG). Potem, tak jak cała drużyna GSW, osłabił się trochę (bardziej Thunder podkręcili tempo w obronie). Wiemy wszyscy, że Monta jest jednym z mniej użytecznych graczy w obronie, czasem także potrafi sobie porzucać, ale efektowności nie można mu odmówić. Trenerzy jeszcze mogą głosować na rezerwowych Zachodu. Nie chcę tutaj przesądzać, ale ze swoją grą na pewno pasowałby do Meczu Gwiazd. To nie jest mecz, w którym nagradza się Shane’a Battiera czy Thabo Sefoloshę.

David Lee cichutko przebrnął przez pierwszą połowę (6 pkt), by w drugiej po prostu eksplodować. Jego triple-double to pierwsze takie osiągnięcie silnego skrzydłowego Warriors od 1993 roku (Chris Webber). Ostatnim graczem Wojowników, który tego dokonał, jest Stephen Curry, który także zagrał dziś bardzo dobrze i który także miał szansę na kolejne triple-double. Dziś musiał jednak ustąpić Ellisowi i Lee. Byli naprawdę wielcy.

Statystyki były naprawdę mocną stroną tej Wielkiej Trójki, ale pamiętajcie – symbioza koszykarska -> box-score i strzelanina.

Drugie miejsce: Derrick Brown (CHA) – 20 pkt, 10-10 FG

Szczyt głupoty: kupić portfel za ostatnie pieniądze.

Szczyt grzeczności: wyskoczyć z okna zamykając je za sobą.

Szczyt efektywności: oddać 10 rzutów i trafić wszystkie.

 

Dawno czegoś takiego nie widziałem, o ile w ogóle byłem świadkiem czegoś takiego. Rozumiem, pięć-sześć rzutów bez pudła, ale dziesięć? I to Derrick Brown? Tym samym ten skrzydłowy dołączył do niewielkiego panteonu koszykarzy, którzy także mieli perfekcyjną noc na poziomie Browna. Nawet Basketball-Reference tego nie ogarnia, bo nie działa mi coś 'Game Finder’.

Taka noc się już chyba nie zdarzy, ale Brown miał swoje pięć minut. Szkoda tylko, że gra w Bobcats, bo nie mógł uwieńczyć swojego najlepszego meczu w karierze zwycięstwem z Celtics. A propos – Paul Pierce wyprzedził dziś Larry’ego Birda i został drugim strzelcem w historii C’s.

Trzecie miejsce: Ersan Ilyasova (MIL) – 17 pkt, 12 zb

Dobry występ Turka. Walka na deskach w połączeniu z perfekcją na linii osobistych (8-8) przyniosła mu solidne double-double, ale nie dała jego drużynie wygranej, bo Steve Nash urządził sobie imprezę urodzinową w Bradley Center. Ale o tym niżej.

12 zbiórek to game-high, na równi z Joshem Childressem. Właśnie, powiecie mi, jak można zebrać 12 piłek w 16 minut?

Sixth-man: Derrick Brown (CHA) – 20 pkt, 10-10 FG

Drugie miejsce: Ersan Ilyasova (MIL) – 17 pkt, 12 zb

Trzecie miejsce: James Harden (OKC) – 19 pkt, 7 zb

Harden nie wczuł się w strzelaninę w Oakland, nie dołączył się do piątki gwiazd obu zespołów w nabijanie sobie statystyk. Ale miał wskaźnik +/- mocno na plusie (+11), tak, jak cała ławka Thunder (+12 lub +13). Dla porównania – Durant -8, Westbrook -7.

Rookie: Ricky Rubio (MIN) – 6 pkt, 6 zb, 14 ast, 5 stl, 2-9 FG & Derrick Williams (MIN) – 14 pkt, 8 zb, 3 blk

Zacznę od Derricka Williamsa, bo to on jest tutaj głównym bohaterem. Rubio został niejako 'doczepiony’ do niego, nie mogłem pominąć występu Hiszpana, ale nie zmieściłbym go w pierwszej trójce. Derrick dostał po raz pierwszy w karierze miejsce w pierwszej piątce na pozycji PF’a (Love siedział w domu i pisał na twitterze, także o nim), ale nie miał statystyk charakterystycznych dla Love’a. Mimo to zagrał bardzo dobrze, trafiając przede wszystkim 56 sekund przed końcem wyrównującą trójkę. Co w tym samym czasie robił Love? To:

„Great shot Rook!”

..napisał na swoim twitterze. Ciekawe, co napisze w trakcie następnego meczu (vs. Grizzlies), w którym również go zabraknie. Ciekawe, jaką rolę odegra w nim Derrick Williams.

Ricky Rubio kandydował do tej nagrody za samo to podanie:

Ale swoją kandydaturę poparł także statystykami. Co prawda były problemy z rzutem, ale w kategorii 'all-around’ ten występ był bardzo dobry. 14 asyst to wyrównany rekord kariery Rubio, ale jeszcze bardziej imponujące jest to, że w samej pierwszej kwarcie miał 8 asyst. Wolves wygrali ją 31:16. Jest ten dobry wpływ na grę Wilków.

Drugie miejsce: Jimmer Fredette (SAC) – 13 pkt, 3 zb, 3 ast, 5-8 FG

Nie patrzcie na stat-line zamieszczony obok nazwiska Jimmera. Wszystkie pięć trafień miało miejsce w nieco ponad pięciominutowym fragmencie gry w czwartej kwarcie. Wówczas Fredette trafił 3 trójki, rzut z półdystansu i lay-up w kontrze. A jednak Jimmer nie stracił tego błysku, dzięki któremu zyskał w BYU taką popularność. W NBA są lepsi debiutanci, ale Fredette raz na jakiś czas przybędzie z takim występem i znów będzie trochę szumu wokół jego osoby.

Trzecie miejsce: Kyrie Irving (CLE) – 16 pkt, 6 ast, 6 zb, 5-15 FG

Wygrać z Heat się nie udało, ale Irving zagrał dobry mecz. Może nie skutecznościowo, ale podobnie jak w przypadku Rubio – zanotował bardzo wszechstronny występ, jednak Miami to za dobra drużyna. Kyrie nie był dziś osamotniony, ale nawet wraz z Varejao, Gee i przede wszystkim Jamisonem nie wywalczył wygranej na Florydzie.

International Player: Nikola Pekovic (MIN) – 23 pkt, 10 zb, 9-12 FG

Drugie miejsce: Marcin Gortat (PHX) – 21 pkt, 9 zb & Steve Nash – 18 pkt, 11 ast, 8-13 FG

W szkole nadal panuje taki zwyczaj, że jubilat przynosi do szkoły cukierki, a wszyscy śpiewają mu 'Sto lat’. Nash od cukierków wolał jednak lay-up o deskę 5 sekund przed końcem, więc i 'sto lat’ nie było, bo ten 'upominek’ nie spodobał się publiczności w Bradley Center. Najważniejsze, że jubilat był zadowolony. 38 lat na karku, a Nash nadal jest kimś w tej lidze.

Gortat, choć bez double-double, zagrał świetny mecz, będąc najlepszym strzelcem zespołu, a także zbierając w ataku po pudle Frye’a i trafiając rzut dający Suns dwupunktowe prowadzenie pod koniec meczu. Więcej o tym meczu w recapie Boba.

Trzecie miejsce: Ersan Ilyasova (MIL) – 17 pkt, 12 zb

All-NBA 1st team:

  • Darren Collison
  • Monta Ellis
  • Kevin Durant
  • David Lee
  • Nikola Pekovic

All-NBA 2nd team:

  • Stephen Curry
  • Dwyane Wade
  • Derrick Brown
  • Ersan Ilyasova
  • Marcin Gortat

Najlepsi

punkty: Ellis (48)

zbiórki: Beasley (14)

asysty: Rubio, Rondo (14)

przechwyty: Rubio (5)

bloki: Hibbert (4)

straty: Westbrook (9)

3pt: Cook (5)

FT: Ellis (9)

Kącik statystyka zaawansowanego

najszybszy mecz: Thunder-Warriors – 97

najwolniejszy mecz: Bobcats-Celtics – 85.4

największy ORTG: Thunder – 122.7

najmniejszy ORTG: Kings – 89.9

usage: Francisco Garcia – 69,5%

TOV%: Jenkins, Price – 100%

BLK%: Larry Sanders – 10,3%

STL%: Ronnie Price – 22,7%

AST%: JaJuan Johnson – 62,7%

TRB%: Josh Childress – 43,2%

DRB%: Josh Childress – 54,2%

ORB%: Dominic McGuire – 39%