Stary dobry Redd. Słońca za mocne dla Rysiów.

Kolejny i 15. dublet Polskiego Młota. Polak niczym Love!

Kemba Walker i Bismack Biyombo przyjechali do Phoenix z nadzieją przełamania złej serii i wygrania po raz drugi w tym sezonie w hali rywali. Pierwsza połowa spotkania szła po ich myśli a obaj rookies prezentowali się bardzo dobrze na tle Steve’a Nasha i Marcina Gortata. Gospodarze musieli się zdrowo natrudzić podczas drugich 24. minut gry, by ostatecznie wygrać spotkanie. W ich szeregach najlepsze spotkanie rozegrał weteran ligowych parkietów, Michael Redd, który okazał się mężem opatrznościowym ekipy Alvina Gentry’ego. 

Wykorzystujący słabszy dzień Shannona Browna (3-10) czy widząc gorszą dyspozycję rzutową Markieffa Morrisa (3-13), trener gospodarzy, zaufał w większym stopniu ligowym weteranom jak Michael Redd i Grant Hill a obaj go nie zawiedli. 

My z uwagą śledziliśmy grę Marcina Gortata, który już po raz 15 pokusił się o dublet, tym razem na poziomie 12pkt i 12zb. Co ciekawe to nie Gortat a Robin Lopez rozgrywał kluczowe akcje w czwartej kwarcie, prezentując się równie udanie i kończąc spotkanie ze zdobyczami 13pkt i 6zb. Jak zwykle obu panów skutecznie obsługiwał Steve Nash, notując 10 asyst przy 11 zdobytych punktach.

Suns jednak mieli upadki i wzloty na przestrzeni drugiej i trzeciej kwarty. Słaba gra rezerwowych pod względem skuteczności czy nie należytego pilnowania Reggiego Williamsa (21pkt) i Kemby Walkera (22pkt). Oba fakty złożyły się na przegraną drugą odsłonę, 17-24.  Na szczęście weterani ligowi, którzy już dawno zapomnieli o 30. urodzinach jak Hill, Nash i Redd odzyskali właściwy rytm w trzeciej części gry.

Przełomowym momentem meczu okazały się pierwsze minuty czwartej odsłony. To w niej błyszczał w/w Lopez, a jego 9 oczek przyniosło gospodarzom run 12-2. Z kolei Redd popisywał się celnym trójkami z rogu boiska i w swoim pierwszym starcie i grze w wyjściowej piątce od lat, odnotował 17 oczek. Ex gracz Kozłów zastąpił kontuzjowanego Jareda Dudley’a.

Bobcats przegrali po raz 11. z rzędu.  Rysie straciły aż 15 piłek, przy ledwie ośmiu zgubach Słońc.

Gortat wyrównał osiągnięcie Kevina Love’a 15. double double w sezonie. Ponadto zablokował rzuty rywali w kolejnych 12 meczach. Gościom nie pomógł dublet Bismacka Biyombo, autora 11pkt i 12zb. Na niewiele zdało się również 13 – rekordowych w sezonie – zbiórek Tyrusa Thomasa.

Warte podkreślenia wśród zespołu Paula Silasa są absencje, kontuzjowanych: D.J. Augustina, Corey’a Maggette’go, Geralda Hendersona oraz Sagany Diopa.  

Wynik: Phoenix Suns (9-14) – Charlotte Bobacats (3-21) 95:89

Punktowali: Redd 17,  Lopez 13, Gortat 12, Morris i Nash po 11 oraz Walker 22, Williams 21, Diaw 13 i Biyombo 11.

Komentarze do wpisu: “Stary dobry Redd. Słońca za mocne dla Rysiów.

Comments are closed.