Zapowiedzi spotkań – 4 lutego

Mecz wieczoru: Oklahoma City Thunder (18-4) @ San Antonio Spurs (15-9)

Jest dzisiaj dużo dobrych meczów, wahałem się chwilę nad wyborem najlepszego spotkania nadchodzącej nocy, ale ostatecznie padło na spotkanie Oklahomy z San Antonio.

Faworytem tego meczu jest ekipa Thunder – to oni będą mieli dwóch najlepszych graczy na parkiecie, ale będą potrzebowali dobrej gry swoich role-playerów. Rola Jamesa Hardena jest nieoceniona, przyda się dobra defensywa pod koszem Perkinsa, Ibaki i Collisona, kilka trójek może dorzucić Cook. Choć i tak wszystko jest w rękach Duranta i Westbrooka, którzy dostarczą najpewniej +50 punktów, to sami nie zwyciężą.

Poza tym, Spurs są zupełnie inną drużyną na własnym parkiecie, gdzie odmieniają się na lepsze – tylko jedna porażka na 13 domowych spotkań to wynik, którym nie może poszczycić się żadna inna drużyna w NBA. Inna sprawa, że na wyjeździe (3-8) jest bardzo słabo, ale mówimy tutaj o tym jednym konkretnym meczu. Jeszcze jedno – Spurs trwają w trzymeczowej serii zwycięstw.

Grzmotom w sumie obojętne, gdzie grają (9-1 u siebie, 9-3 na wyjeździe), ale w przypadku ich rywali, jak widać po bilansach, parkiet ma ogromne znaczenie. Być może dla losów tego meczu kluczowe.

Godne uwagi:

Philadelphia 76ers (16-7) @ Atlanta Hawks (16-7)

Koniec łatwego terminarzu dla Szóstek.

Grali już z Bulls, Heat i Magic, choć tych ostatnich nie powinienem zaliczać do mocnych rywali. Teraz przed nimi mecze z Hawks, Lakers, Spurs i Clippers. To najlepszy test na sprawdzenie tego, czy Sixers weszli już na wyższy poziom, czy całą swoją otoczkę 'niespodzianki’ zbudowali dzięki łatwemu terminarzowi.

Hawks nie są może contenderem, ale to bardzo mocna drużyna. Solidna, bez znacznych obniżek formy, stale trzymająca dobry poziom – szkoda tylko, że nie osiągną więcej, niż awans do drugiej rundy i sześciomeczowa seria z Bulls/Heat. Ale to temat na osobną dyskusję. W tym meczu są faworytami nie tylko ze względu na skład, ale z powodu przewagi parkietu. Hawks są 8-2 u siebie, 76ers są 4-4 na wyjeździe. Niby suche statystyki, ale coś odzwierciedlają.

Orlando Magic (14-9) @ Indiana Pacers (16-6)

Dzisiejszy mecz to bardzo poważny test dla Magików. Głęboki kryzys jest już chyba zażegnany, ale Orlando wygrało mecze z Wizards i Cavs, a więc nie zmierzyli się jeszcze z żadnym poważnym rywalem. Dziś zrobią to po raz pierwszy.

Do tej pory w 'serii’ między tymi drużynami jest 1-1. Co ciekawe, zawsze wygrywała drużyna przyjezdnych. Czy to dobry znak dla Magic? Może. W każdym razie Pacers, którzy wygrali cztery ostatnie spotkania, dobrze czują się w Indianapolis (6-1).

Pacers zajmują trzecie miejsce na Wschodzie. Każda kolejna wygrana bardzo im pomaga w utrzymaniu się w pierwszej trójce, a trzeba wspomnieć, że tam na miejscach od drugiego do piątego panuje straszny tłok. To samo tyczy się Hawks i 76ers. Druga drużyna ma tylko jedną wygraną przewagi nad piątą. Jeden dzień i już coś się zmienia.

Los Angeles Lakers (14-9) @ Utah Jazz (12-9)

Jazz ostatnio stopniowo obniżają loty, niedawno byli trzecią ekipą Zachodu, teraz zajmują dopiero siódme miejsce, choć i tak ich obecność w pierwszej ósemce jest niespodzianką. Dziś, przeciwko Lakers, swoich atutów powinni szukać wśród statystyk – Jazz są 10-4 u siebie, a Lakers 3-7 na wyjeździe. Match-upy wypadają dość niekorzystnie dla gospodarzy, bo ich przewaga pod koszem zostanie zniwelowana przez duet Bynum-Gasol. Przewagę mają za to na trójce, gdzie grają ostatnio dobrze grający Gordon Hayward i Josh Howard. Na jedynce, gdzie większość drużyn upatruje swoich szans (Derek Fisher!) na zwycięstwo z Lakers, Jazz również mają kłopoty. Harris i Watson są kontuzjowani i nie wiadomo, czy dziś zagrają.

Denver Nuggets (15-8) @ Portland Trail Blazers (13-10)

Nuggets to rewelacja tego sezonu, druga drużyna Zachodu. Blazers zaś, po raz kolejny zmagają się z kontuzjami i klątwą Oregonu. Kto jest dziś faworytem? Nikt.

Bilanse przemawiają na korzyść obu drużyn, ale lepiej rokują dla Portland (10-1 u siebie). Nuggets nie czują różnicy, gdzie grają (8-4).

LaMarcus Aldridge pewnie po raz kolejny zagra na poziomie 25/8 i potwierdzi to, że zasługuje na ASG. Po stronie Denver trudno powiedzieć, kto może zabłysnąć – i na tym polega magia ofensywy, jednej z najlepszych w lidze, z Colorado.

Pozostałe spotkania:

Los Angeles Clippers (13-7) @ Washington Wizards (4-19)

Jeśli Clippers chcą być jak Thunder, muszą dziś przegrać z Wizards. Tak poważnie – na Zachodzie nie można gubić zwycięstw z ogórkami. Chyba, że ma się tak pewną pozycję jak właśnie OKC.

New Jersey Nets (8-16) @ New York Knicks (8-15)

Porównajcie składy obu drużyn. A teraz rzućcie okiem na ich bilanse. I pomyśleć, że Nets też chcieli Anthony’ego..

New Orleans Hornets (4-19) @ Detroit Pistons (5-20)

Ktoś wyobraża sobie gorszy mecz, w którym nie wystąpią Wizards i Bobcats?

Dallas Mavericks (14-10) @ Cleveland Cavaliers (8-13)

Dirk Nowitzki naprawdę się odradza?

Houston Rockets (13-10) @ Minnesota Timberwolves (11-12)

Chwileczkę.. nie było takiego samego meczu kilka dni temu?

Chicago Bulls (19-6) @ Milwaukee Bucks (10-12)

W ostatnim meczu Chicago-Milwaukee Drew Gooden zrobił przeciwko wysokim Bulls 23/15/6. Ale Bucks przegrali.

Charlotte Bobcats (3-20) @ Phoenix Suns (8-14)

No, jak Suns nie wygrają tego meczu, to nie wygrają już chyba żadnego. Alvin Gentry smuci się pewnie, że Słońca zagrają tylko jeden mecz z Rysiami w tym sezonie..

Golden State Warriors (8-12) @ Sacramento Kings (7-15)

Curry-Ellis-Lee vs. Evans-Cousins. Mimo wszystko, Warriors powinni dziś wygrać. Z drugiej strony – Kings, jak źle by nie grali, u siebie mają dodatni bilans 5-4.