Lakers wygrali kolejny raz z Nuggets

Los Angeles Lakers wygrali już drugie w tym sezonie spotkanie z Denver Nuggets. Tym razem dzięki skutecznej obronie i dobrej postawie graczy podkoszowych, podopieczni Mike’a Browna zwyciężyli z zespołem z Kolorado 93-89.

Drużyna Bilans I kwarta II kwarta III kwarta IV kwarta Wynik
Los Angeles Lakers 14-9 23 21 18 21 93
Denver Nuggets 15-8 21 20 27 21 89

Dla Lakers było to pierwsze z serii sześciu meczów wyjazdowych, która spowodowana jest organizacją gali wręczania nagród Grammy w Staples Center. Przed tym spotkaniem, drużyna z Los Angeles wygrała zaledwie 2 z 9 meczów na wyjeździe i wiadomym było, że na gorącym terenie w Denver, także nie będzie faworytem.

Szybko jednak okazało się, że to właśnie Lakers osiągnęli przewagę. Co prawda niewielką, ale utrzymującą się niemal przez 90% spotkania, aż do dramatycznej końcówki, w której przez błędy swoje i sędziów, mogli wypuścić zwycięstwo z rąk. Najwyższe prowadzenie, Lakers osiągnęli już na początku, kiedy to Pau Gasol trafił spod kosza po asyście Kobe Bryanta i zrobiło się 23-12. Do końca tej ćwiartki punkty zdobywali już jednak tylko gospodarze i po 12 minutach mieliśmy wynik 23-21 dla LAL.

Druga kwarta to już walka niemal punkt za punkt, a po jej zakończeniu, Lakers wygrywali 44-41. Chwilę radości na początku kolejnej kwarty mogli przeżyć kibice Nuggets, kiedy to po trafieniach zawodzącego w całym meczu Danilo Gallinariego, ich pupile objęli prowadzenie 49-46. Taki stan rzeczy nie trwał jednak za długo, ponieważ nieskuteczny w pierwszej połowie Kobe Bryant, zaliczał właśnie swój najlepszy okres w tym meczu. W samej trzeciej odsłonie rzucił 10 punktów, a jego zespół ponownie powiększył prowadzenie…. o jeden punkt (72-68).

Kiedy na 7:22 przed końcem meczu, Black Mamba trafił rzut za trzy i zrobiło się już 80-72, wydawało się, że Lakers mogą wbić gwóźdź i rozstrzygnąć wynik meczu zdecydowanie na swoją korzyść. Tak się jednak nie stało, a w końcówce byliśmy świadkami niezwykle emocjonujących zawodów.

Jak szalony trafiać zaczął Al Harrington, który zdobył 10 punktów z rzędu, dzięki czemu Nuggets zmniejszyli straty zaledwie do dwóch oczek (85-87) na trz i pół minuty przed zakończeniem meczu. W decydujących momentach dała o sobie znać siła doświadczenia graczy Lakers. Podwajany przez cały mecz Bryant, a w czwartej kwarcie w szczególności, oddał piłkę na obwód do niepilnowanego Dereka Fishera, który na 1:19 przymierzył celnie z rogu, a Lakers wygrywali 91-87.

Szybkimi punktami spod samego kosza odpowiedział Nene (12 pkt, 6 zb), który w kolejnej akcji ewidentnie faulował Andrew Bynuma przy próbie rzutu. Swoją drogą ciężko mi zrozumieć dlaczego środkowy Lakers nie wsadził w tej sytuacji piłki z góry. Sędziowie jednak nie odgwizdali przewinienia, a piłka trafiła w ręce gospodarzy. Szansę na rozstrzygnięcie meczu na korzyść Nuggets miał Harrnigton, ale jego próba rzutu z dystansu wykręciła się z obręczy.

Lakers w sumie dość niespodziewanie, ale całkowicie zasłużenie wygrali z Nuggets i powoli odbudowują swoją pozycję w lidze. Zawodnicy Mike’a Browna nie zatrzymali punktów zdobywanych przez Nuggets z szybkich ataków (18), ale nawiązali walkę w pomalowanym, którą na dodatek wygrali. Zespół z Denver zdobywa najwięcej, bo aż 52.2 punkty w każdym meczu z „trumny”. Tym razem, Lakers ograniczyli podopiecznych George’a Karla na 44, a sami rzucili 46, przy wydatnej pomocy świeżo upieczonego All-Stara, czyli Bynuma, który trafił 10 z 13 rzutów z gry i zanotował 22 punkty, 10 zbiórek i 3 bloki.

Jak wcześniej wspomniałem, podwajany przez Arrona Afflalo i Harringtona (24 pkt, 8 zb, 8-16 FG) Bryant, trafił tylko 7 z 23 rzutów, ale rozdał najlepsze w sezonie 9 asyst, w tym tą chyba najważniejszą do Fishera w końcówce. Twarda obrona na Bryancie, kolejny raz pomogła Andrew Goudelockowi, który przy rozluźnionej defensywie rzucił 13 punktów z ławki i w ostatnich sześciu meczach notuje średnio 10.8 pkt/mecz.

Metta World Peace miał 7 punktów i 7 zbiórek, a na parkiecie spędził aż 33 minuty. Od czas, kiedy wskoczył do pierwszej piątki, Lakers maja bilans 3-0 i niewykluczone, że jeszcze go poprawią w sobotnią noc, kiedy zmierzą się w Utah z Jazz.

Tylko Hornets zatrzymali w tym sezonie Nuggets na mniejszej liczbie punktów (81), a gospodarzom zabrakło głównie punktów Gallinariego i Rudy’ego Fernandeza, którzy spudłowali w sumie aż 14 z 16 swoich rzutów.