Zatrzymali Rubio, trafiali za trzy i wygrali po raz drugi na wyjeździe.

Bryant lepiej zbierał od Love’a. Wyprzedził Abdul-Jabbara.

Niesamowity przebieg miało spotkanie w Minnesocie i hali Target Center, gdzie Leśne Wilki podejmowały Jeziorowców. Kobe Bryant, Pau Gasol i Andrew Bynum zbudowali kilkupunktową przewagę i odparli pogoń gospodarzy spotkania, wyszarpując wygraną w końcowych 3 minutach meczu. Lakers wygrali spotkanie nie zdobywając żadnych punktów po kontrze!

Bohaterem spotkania, w porównaniu do sobotniego meczu w Milwaukee przy fatalnej dyspozycji zza łuku, okazał się Kobe Bryant. Lider L.A. tym razem trafił 5 z 9 rzutów za trzy punkty, a do jego dyspozycji dopasowali się partnerzy trafiając z 42% skutkiem.

Gracze Mike’a Browna udanie rozpoczęli pierwszą kwartę i zyskali 5-punktową zaliczkę (18-13), głównie za sprawą Paua Gasola (10 oczek w pierwszych minutach gry). Wówczas do gry zabrał się duet Kevin Love – Nikola Peković, który zdobył 10 oczek z rzędu i na moment nawet przechwycił prowadzenie z rąk Kalifornijczyków.

Podczas drugiej odsłony ta dwójka, wsparta jeszcze Michaelem Beasley’em (18pkt i 12zb) dalej nadawała ton w grze Wolves. Niestety nie byli oni w stanie zastopować ani Gasola (16 oczek), ani rozpędzającego się Bryanta (13 pkt na przestrzeni pierwszej i drugiej kwarty). Lakers prowadzili 53-45 i dominowali na parkiecie Target Center.

Kiedy w połowie trzeciej odsłony na tablicy widniał rezultat 73-55 dla gości mało kto z oglądających to spotkanie wierzył w wygraną Rubio i spółki. Ricky grał fatalnie na dystansie pudłując 11 z 13 rzutów. Mimo tego, jego gra i podania do kolegów (łącznie 8) ożywiła kolegów na końcówce trzeciej ćwiartki. Trójki Beasley’a i Webstera oraz efektowne zagrania Love’a i Randolpha (slam dunk pierwszego i alley oop drugiego), a w końcu trafienie młodego Hiszpana zniwelowały dystans do 5 oczek (74-79). Wilki wróciły z dalekiej podróży.

Gospodarze nie redukowali biegu w początkowej fazie decydującej odsłony i kontynuowali pogoń za o wiele bardziej utytułowanym rywalem. Nie zwalniał tempa zdobywania punktów Love (33), a kolejne trafienia notowali Beasley z Websterem. Na 5 minut przed końcem 4kw. Beasley swoją dobitką przyniósł Wilkom prowadzenie (91-89). Po nim nastąpił szturm Lakers.

Gasol i Bryant zdobyli 15 z ostatnich 16 punktów Lakers podczas finałowych 4 minut meczu. Imponował głównie Gasol grając bezbłędnie, podczas gdy za zbieranie piłek zabrał się sam Kobe (14 , podczas gdy 13 miał Love). Z drugiej strony bezskutecznie ostrzeliwali kosz gości Webster (4-15 z gry) i Rubio skazując miejscowych na 11. porażkę w rozgrywkach.

Patrząc na dokonania statystyczne gości możemy śmiało mówić o wielkiej grze trójki L.A. Kobe zanotował 35 punktów przy 14 zbiórkach, Pau Gasol dodał 28 oczek, a Andrew Bynum dołożył 21 pkt. Była to tym samym druga wyjazdowa wygrana Lakers w tym sezonie, po 9 spotkaniach..Hiszpan był nie do powstrzymania w tym meczu, notując 11 z 15 celnych rzutów z gry.

Wilki przegrali z Kalifornijczykami po raz 16. z rzędu! Przegrali mimo dominacji w statystykach jak: ofensywne zbiórki (24-7), straty (4-12), punkty drugiej szansy (32-10) i kontrataki (16-0). Zawiodła jedynie skuteczność z gry – 38.5 %.

Kobe po tym spotkaniu prześcignął legendę Kareema Abdul-Jabbara w ilości oddanych rzutów z gry.

Minnesota Timberwolves ( 9-11 ) – Los Angeles Lakers ( 12-9 ) 101:106

Punktowali: Love 33 (13zb), Beasley 18 (12zb), Peković 13pkt (9zb) oraz Bryant 35 (14zb), Gasol 28 (6zb), Bynum 21 (7zb).