Mr. Big Shot „zrobił to” kibicom Nuggets

Los Angeles Clippers wygrali drugie spotkanie wyjazdowe w sezonie, a bohaterem zespołu z Miasta Aniołów został były zawodnik Nuggets, Chauncey Billups, który rozegrał pierwszy mecz przeciwko byłej drużynie w barwach Clipps.

Drużyna Bilans I kwarta II kwarta III kwarta IV kwarta Wynik
Los Angeles Clippers 11-6 23 25 29 32 109
Denver Nuggets 14-6 26 27 30 22 105

Spotkanie rozpoczęło się od miłego akcentu, kiedy urodzony w Denver Chauncey Billups, otrzymał owację na stojąco od kibiców Nuggets za ponad dwa lata gry w barwach miejscowego zespołu. Przez kolejne 48 minut, uśmiechnięty mógł być już tylko rzucający obrońca obecnie Clippers.

Przez pierwsze trzy kwarty toczyła się wyrównana walka obu drużyn i jedynie na początku ostatniej odsłony, po punktach Corey’a Brewera (6 pkt, 6 zb) i Al’a Harringtona (16 pkt, 6-16 FG), Nuggets wygrywali 87-77 i wydawało się, że mogą odskoczyć jeszcze wyraźniej. Wtedy jednak do gry, ponownie w tym meczu wkroczył niesamowity duet: Chris Paul (25 pkt, 7 ast, 6 zb) – Blake Griffin (17 pkt, 13 zb, 4 blk). Obaj panowie przyczynili się do runu 10-0 i wyrównania stanu meczu po 87, a sporym błędem George’a Karla wydaje się przetrzymanie przez całą czwarta kwartę na ławce rezerwowych Timofeya Mozgova (9 pkt, 4 zb, 3 blk), który wcześniej całkiem przyzwoicie radził sobie  z wysokimi Clippers.

W samej końcówce, na prowadzenie 105-104 wyprowadził gospodarzy Nene (18 pkt, 9 zb), ale później punkty z rzutów wolnych zdobywali Clippers. Sprytny CP3 wiedział jak wejść pod kosz, aby Danilo Gallinari go dotknął, a sędziowie gwizdnęli przewinienie. Punkty rozgrywającego gości przesądziły ostatecznie o wygranej Clippers, ale prawdziwym bohaterem, jak już wspomniałem wyżej był Billups.

„Big Shot” rzucił 32 punkty, trafił 6 z 12 prób za trzy oraz 11 z 20 z gry. Kilka z jego rzutów było niesamowitych i fani Nuggets mogli tylko przecierać oczy ze zdumienia. Który to już raz Billups zagrał doskonałe zawody przeciwko drużynie, w której grał poprzednio. Ciężko zliczyć…

Blake Griffin razem z DeAndre Jordanem zaliczyli w sumie 25 punktów, 26 zbiórek i 9 bloków. Na pierwszy rzut oka, takie statystyki wyglądają imponująco, ale skąd w takim razie wzięły się aż 62 punkty Nuggets z pomalowanego, przy tylko 30 Clippers? Otóż, goście zawdzięczają wygraną głównie sile i skuteczności swoich graczy obwodowych z Cp3 i Billupsem na czele. Clipps trafili w całym meczu aż 14 „trójek”, a drużynie z Kolorado zabrakło kontuzjowanego Ty Lawsona, który mógłby odpowiednio wymęczyć Paula, rozgrywającego najlepszy mecz od momentu powrotu po kontuzji.

Dodatkowo, już w drugim meczu Nuggets z rzędu, nie wystąpił Chris Andersen, o którego kontuzji nic nie wiadomo. Niektórzy dziennikarze z Denver wspominają o możliwym konflikcie na linii: środkowy – trener.

Myślicie, że Mike D’Antoni żałuje zwolnienia Billupsa?