Zapowiedzi spotkań – 27 stycznia

Mecz wieczoru: New York Knicks (7-11) @ Miami Heat (13-5)

Dobra. Może i Knicks są w kryzysie, Melo nie pasuje do drużyny, Amare wegetuje bez rozgrywającego, a trenerem jest nadal Mike D’Antoni, ale to nadal jest mecz wieczoru. Anthony opuści dwa najbliższe spotkania, a wiemy, jak grają NYK bez Melo, który dominuje piłkę pudłując kolejne rzuty z izolacji. Ostatnio przeciwko Cats zdobył 1 punkt, oddał 7 rzutów, ale Nix i tak wygrali dzięki zespołowej koszykówce oraz świetnej postawie podkoszowych. To właśnie od Stoudemire’a i Chandlera będą zależeć szanse Nowojorczyków na wygraną w tym meczu. Nie będzie łatwo.

Na ten mecz po 9 meczach absencji spowodowanej kontuzją może wrócić Dwyane Wade. Miami pod jego nieobecność wygrali 8 z 9 spotkań, ale nie oznacza to, że Flash nie jest mile widziany w rosterze Heat. Przeciwnie – dodatkowy superstar zawsze się przyda, tym bardziej, że po stronie rywali zabraknie ich największej gwiazdy. Na papierze mocniejsze jest Miami, ale przeszłość pokazała, że nawet ze słabszymi ekipami Heat mogą mieć olbrzymie problemy (Pistons) bądź przegrać (Bucks). Mecz wieczoru? Tak, ale nie jedyny dobry dziś spektakl.

Godne uwagi:

Indiana Pacers (12-5) @ Boston Celtics (8-9)

Nie patrzcie na bilans. Celtics od trzech spotkań są zupełnie inną drużyną, Paul Pierce od trzech spotkań jest zupełnie innym Paulem Pierce’m, a kolejne zwycięstwa wpadają na konto C’s. Czy dziś Boston powróci do grona .500? Może, ale nie musi.

Pacers mając lepszy bilans nie są faworytami tego meczu, Celtics naprawdę rosną w siłę mimo braku Rondo, Allena i O’Neala. Ale ci sami Pacers pokonali ostatnio najlepszych na Wschodzie Bulls, co prawda mocno pokaleczonych, ale zwycięstwo to zwycięstwo. Celtics też nie zagrają w pełnym składzie. Z tym, że w ich przypadku, z tak grającym Pierce’m (śr. 25,7 punkta, 9 asyst i 6,3 zbiórki w trzech ostatnich meczach), nie ma to zbyt dużego znaczenia. Wychwalam tu cały czas The Truth’a, ale Kevin Garnett też się 'odmłodził’, również jest znaczącym elementem przede wszystkim w defensywnej układance, ale w ataku jego rola również jest nieoceniona. Naprawdę myślałem, że bez Rondo i Allena Celtics będą radzić sobie gorzej, a grają lepiej, niż z nimi.

Utah Jazz (10-6) @ Dallas Mavericks (11-8)

Mavericks grają źle, gdy wspominają swój największy sukces w historii – mistrzostwo 2011. Otwarcie sezonu i wywieszenie bannera – 35-punktowa porażka z Miami. Wręczenie pierścieni – przegrana z Timberwolves. To 'na szczęście’ koniec wszelakich ceremonii i Dallas mogą skupić się tylko na koszykówce. Dzisiaj po raz kolejny zagrają bez Nowitzkiego, który ma wrócić na niedzielne spotkanie ze Spurs, ale w obozie rywali również problemy z kontuzjami. Nie wiadomo jeszcze, czy dziś na parkiet wybiegnie Al Jefferson. Ten jednak ma zastępstwo w osobie Derricka Favorsa. Nowitzkiego w Mavs zastępuje.. cała drużyna, wszyscy gracze przejęli ciężar zdobywania punktów, od Shawna Mariona po Yi Jianliana. Tylko Lamar Odom z głową w chmurach.

Z głębokim składem jest jednak tak, że czasem mogą wystrzelić wszyscy, a czasem nikt. Shawn Marion i Jason Terry wydają się być teraz najpewniejszymi opcjami Dallas, ale muszą dostać wsparcie od swoich kolegów.

Pozostałe spotkania:

Milwaukee Bucks (7-10) @ Chicago Bulls (16-4)

Bulls jeszcze do niedawna byli niepokonani w United Center, aż do „Wietrznego Miasta” zawitali goście z Indianapolis i wszystko zepsuli. W składzie Byków nadal nie ma Luola Denga, ale wrócił już Derrick Rose i jego pojedynek z Brandonem Swaggerem Jenningsem będzie ozdobą tego meczu.

Orlando Magic (12-6) @ New Orleans Hornets (3-15)

Dwumecz z Bostonem był najgorszą serią dla zawodników Stana van Gundy’ego. W pierwszym meczu nawet podawacze ręczników z Massachusetts wyglądali na bardziej energicznych niż ci z Florydy, a w drugim… Dzisiaj „Szerszenie” spróbują pobić rekord Bostonu i odrobić stratę nawet ponad trzydziesto punktową, jak nieoficjalnie zapowiedział Trevor Ariza.

Washington Wizards (3-15) @ Houston Rockets (10-8)

Po zwycięstwie nad Thunder chyba każdemu poleciała łezka z oka z nadzieją, że z tych młokosów wyjdą jeszcze ludzie. „Rakiety” już raz pokonały Wizards w tym sezonie i na pewno pamięta to spotkanie John Wall, dla którego był to najlepszy występ w kampanii 2011/12 (38 punktów, 6 zbiórek, 8 asyst).

San Antonio Spurs (12-7) @ Minnesota Timberwolves (8-10)

Przede wszystkim zwracam uwagę na match-up Tim Duncan – Kevin Love. Postrzegany jako najlepszy silny skrzydłowy w historii zmierzy się z najlepszym (subiektywnie) PFem w obecnej NBA. Do tego dochodzi międzynarodowy pojedynek Tony’ego Parkera z Ricky’m Rubio, a Kawhi Leonard spróbuje was przekonać, że jego wsady są fajniejsze od tych Derricka Williamsa. Busy night.

Toronto Raptors (6-13) @ Denver Nuggets (13-5)

Czy dla Toronto jest jeszcze nadzieja? Przecież nie każdej nocy Andrea Bargnani rzuci season-high a dzisiejszy przeciwnik na pewno mu na to nie pozwoli. Melo tęskni za starymi czasami w Kolorado a na twarzy George’a Karla znowu zagościł uśmiech.

Phoenix Suns (6-11) @ Portland Trail Blazers (11-8)

Marcin Gortat powiedział ostatnio, że powoli staje sie liderem zespołu, ale żeby wygrywać potrzebuje wsparcia nie tylko od Steve’a Nasha i jest to święta prawda. Jeszcze nie skomentował tego Robin Lopez, który nadal jest obruszony faktem, że nie zaoferowano mu przedłużenia kontraktu.

Oklahoma City Thunder (15-3) @ Golden State Warriors (6-11)

„Wojownicy” w tym sezonie zaskoczyli zarówno Chicago Bulls jak i Miami Heat, więc Thunder powinni trzymać się na baczności. Bo to oni są przecież największymi kandydatami do mistrzostwa z Wild West, a Warriors mają w genach sprawianie niespodzianek. A przynajmniej od 2006 roku.