Druga wyjazdowa wygrana Bucks, pierwszą przegraną Heat bez Wade’a.

5 już przegrana Miami w obecnych rozgrywkach. James znów zawiódł w czwartej kwarcie.

Po udanym występie w Madison Square Garden, Brandon Jennings i Kozły poszły za ciosem i postarały się o kolejną niespodziankę, większego kalibru. Zespół Scotta Skilesa pokonał osłabionych brakiem Dwayne’a Wade’a – Heat – zmuszając ich tym samym do pierwszej przegranej przy absencji Flasha. Po 36 oczkach zdobytych w nowojorskiej mecce, tym razem Jennings odnotował 23 punkty i 6 asyst.

Goście od początku spotkania nie dali sobie narzucić stylu gry Miami i podjęli wyzwanie bardzo skutecznie spisując się w defensywie. Heat we własnej hali nie byli zdolni do rzucenia większej ilości punktów w jednej odsłonie niż 22! 37% skuteczności z gry to efekt agresywnej obrony Kozłów, to również najniższy wynik Żaru w obecnych rozgrywkach.

Początek spotkania to mały strzelecki popis Carlosa Delfino (6oczek) a Bucks nawet prowadzili ku zdziwieniu obserwatorów spotkania. Druga odsłona to dalej zaskoczenie miejscowych i świetna zmiana Ersana Ilyasovy ( w całym meczu rzucił 16 pkt ) i wygrana przez gości kwarta 8-oczkami. Goście praktycznie pojedynkowali się z LeBronem Jamesem, a Król na 20 punktów swojej drużyny zdobył 14.

Trzecia odsłona to mały zryw Heat i odrabianie dystansu do rywali z Wisconsin. Pięć oczek Chrisa Bosha z rzędu ( 23pkt ) oraz kolejne pięć punktów w serii Mario Chalmersa dało gospodarzom remis (po 51). Goście jednak wrócili do gry za sprawą Brandona Jenningsa. Jego punkty i asysty pozwoliły na ponowne objęcie prowadzenia przez graczy Scotta Skilesa (59-57). Stephen Jackson celną trójką zapewnił Bucks prowadzenie po 36 minutach (65-63).

Kapitan Jack (10pkt) równie udanie rozpoczął finałową kwartę od trafienia zza łuku. Po chwili kolejne trzy punkty – z akcji 2+1 – dołożył Shaun Livingston (10pkt/5zb/5as) i Kozły znów prowadziły. Trzypunktowy rzut Jenningsa, dał gościom największe na przestrzeni 4kw. prowadzenie 79-72 na niespełna 6 minut do końca meczu. LeBron James z kolei zaliczył kolejną niewidoczną czwartą kwartę, a podczas niej zdobył 4pkt.

Osamotniony Chris Bosh nie był w stanie odrobić strat do rywala (10pkt w 4kw.) i gospodarze byli zmuszeni oglądać jak w końcówce ogrywa ich Jennings (6 ostatnich punktów w tym 4 po rzutach wolnych). Co ciekawe playmaker gości wcale tak nie błyszczał bo zasługiwać na wielkie pochwały.

Rzut wyjątkowo mu „nie siedział” wczorajszej nocy a lider Bucks spudłował 15 z 20 prób (w tym 9 z 10 zza łuku!). Argentyńczyk Delfino po świetnym starcie zmagał się z podobnym problemem nieskuteczności (1/7 z gry). Dla przeciwwagi jednak pudłowali obwodowi gracze Erika Spoelstry. 4 z 14 odnotował Mario Chalmers, 1 z 5 zaliczył Norris Cole, a James Jones miał 1 na 4. Sześć minut dostał w grze Eddy Curry, jednak po udanym debiucie ze Spurs, tym razem został bez zdobyczy punktowych..

To dla nas coś wielkiego, zwłaszcza, że przez długi czas nie byliśmy w stanie wygrać na wyjeździe. To ważne dla naszej pewności siebie, że udało nam się pokonać tak klasowy zespół jak Miami – cieszył się Shaun Livingston.

Dla Kozłów był to drugi kolejny triumf poza własnym parkietem po rozpoczęciu sezonu od bilansu 0-8 w meczach wyjazdowych. Zespół z Miami popełnił 21 strat i zanotował dziewięć asyst, co jest najniższym wynikiem w bieżących rozgrywkach i drugi najgorszym w historii klubu.

Nie możemy szukać żadnych usprawiedliwień, ale od początku do końca nikt nie miał energii w naszym zespole – mówił James, który wraz z kolegami w ciągu sześciu dni rozegrał cztery mecze.

Przed zespołem z Florydy, teraz seria trzech łatwiejszych spotkań z niżej notowanymi przeciwnikami : Cavs, Pistons i Knicks. Bucks z kolei mają serię o wiele trudniejszych pojedynków z : Hawks, Rockets i Bulls.

Wynik: Miami Heat (11-5) – Milwaukee Bucks (6-9) 82:91

Punktowali: L. James 28 (13 zb), C. Bosh 23, M. Chalmers 12 oraz B. Jennings 23, E. Ilyasova 16, A. Bogut 13