Przemeblowanie w pokoju Monty’egoWillamsa, czyli nowe twarze w Nowym Orleanie

Autor: Majkel48

Co słychać u nowych  zawodników New Orleans Hornets. Czy widać jakiekolwiek pozytywy transferu Chrisa Paula?


Najciekawszym i najbardziej pożądanym przez trenerów zawodnikiem tego roku z pewnością był i jest: Chris Paul. Zawodnik, który od 2005 roku reprezentował barwy klubu z Luizjany – był na celowniku wielu zespołów. Każda osoba, która chociaż trochę interesuje się NBA, z pewnością wie o „aferze” i oburzeniu działaczy Los Angeles Lakers po tym, jak David Stern zawetował trade z udziałem CP3. Chris trafił jednak do jednego z najbardziej znanych miast w USA. Z jego talentów cieszyć się będą natomiast nie „Jeziorowcy”, a druga, o wiele mniej znana drużyna – Los Angeles Clippers. W tym roku może być jednak zupełnie inaczej. Odmieniona drużyna Clippers od początku sezonu zgłasza poważne aspiracje i zapowiada walkę o najwyższe trofea. Tak, Chris Paul i Blake Griffin w jednakowych koszulkach – jest i będzie co oglądać!

Celem tego artykuły nie jest jednak opisanie sytuacji Clippers czy Lakers, a kogoś o kim mało kto pamięta. New Orleans Hornets pozyskali w tym roku wielu nowych zawodników. W zamian za popularnego CP3 „Szerszenie” otrzymali takich graczy, jak: Eric Gordon, Chris Kaman i Al-Farouq Aminu. Do Nowego Orleanu powędrował jeszcze pick w 1. rundzie draftu, należący do Minnesoty. Wiele osób zastawia się czy ów transfer był opłacalny dla Hornets? Dostaliśmy w końcu trzech młodych, dobrze rokujących graczy + wybór w drafcie. Odszedł jednak ktoś więcej niż zawodnik. Dla wielu to co wydawało się nierealne, spełniło się. Chris Paul nie założy już w tym sezonie, a może nawet nigdy- niebieskiej, białej a nawet żółtej koszulki z napisem „NOLA”.

W Nowym Orleanie od początku sezonu nie dzieje się dobrze. Eric Gordon, który miał zastąpić Paula i zostać nowym liderem „Szerszeni”, jak na razie kompletnie się nie sprawdza. Reprezentant USA założył meczową koszulkę zaledwie 2 razy na 14 rozegranych spotkań. Gordona zapowiada jednak, że w przyszłym tygodniu najprawdopodobniej wróci do gry i postara się wnieść do zespołu jak najwięcej dobrego.

Chris Kaman, który miał być jednym z najpewniejszych punktów pod koszem, również nie zachwyca. Oprócz paru udanych spotkań, jak na razie nie prezentuje się z najlepszej strony. Został jeszcze Al-Farouq Aminu, drugoroczniak na parkietach NBA. Zawodnik, który wciąż nie otrzymuje od trenera kredytu zaufania. Na tę chwilę zagrał  w 14- spotkaniach, w których spędził na parkiecie 276 minut, zdobywając średnio: 4.5 punktów i zbierając 4.8 piłek. Faktycznie, może nie są to złe statystyki, bo niejeden gracz marzy chociaż o połowie tych minut, ale chwila! Wspomniałem, że Trevor Ariza wypadł z gry na 2 tygodnie, w których miał godnie zastępować go Aminu? No właśnie, teraz rozumiecie, dlaczego nie zachwycam się jego wyczynami.

New Orleans Hornets dokonali jeszcze jednego transferu. Po odejściu Paula, Jarrett Jack został pierwszym rozgrywającym, co wiązało się z brakiem drugiego. Ta luka została jednak szybko załatana w postaci – Greivisa Vasqueza, za którego do Memphis powędrował Quincy Pondexter. Do drużyny ze stolicy Luizjany dołączył jeszcze jeden zawodnik – Xavier Henry. Bardzo utalentowany, skoczny, dysponujący świetnym rzutem – to tylko parę epitetów którymi można określić nowego zawodnika Hornets. Henry niestety na tą chwilę nie rozegrał jeszcze żadnego meczu w sezonie z powodu kontuzji. Jak wiadomo ma zadebiutować już niebawem, czekamy więc z niecierpliwością.

Tyle zmian kadrowych na pewno nie cieszy nikogo. Początek sezonu to specyficzny okres, którego Hornets nie mogą zaliczyć do udanych. 3 wygrane i 11 porażek mówią same za siebie. Zawodnicy bliżej się poznają, a trenerzy i szkoleniowcy zamieniają coraz więcej zdań, co za jakiś czas zaowocuje. Jestem przekonany, że z każdym dniem będzie coraz lepiej. W tym momencie do gry wrócił Trevor Ariza. Czekamy więc już tylko za Gordonem i Henrym. Po dojściu tej dwójki „Szerszenie” powinny prezentować się z zupełnie innej, lepszej strony. Nikt przecież nie lubi przegrywać 5 spotkań z rządu.

Mam nadzieję, że udało mi się chociaż w pewnym stopniu przybliżyć wam sytuację kadrową drużyny z Luizjany. Trzeba zrozumieć, że tej drużynie na pewno nie jest łatwo, ale niejedni ” wielcy” zaczynali od przysłowiowego „zera”.