Cavs skarceni w Air Canada Centre

29.6% – taką skuteczność zanotowali Cleveland Cavaliers we wczorajszym meczu z Toronto Raptors. Co więcej – tylko dwóch zawodników Byrona Scotta trafiło co najmniej 50% swoich rzutów. Kiedy w ekipie rywala robi to pięciu graczy wygrana automatycznie staje się niemożliwa. Koniec krótkiej serii Cavs, początek nowej dla Raptors?

Drużyna Bilans I kwarta II kwarta III kwarta IV kwarta Wynik
Cleveland Cavaliers 3-3 18 21 12 26 77
Toronto Raptors 3-3 21 25 20 26 92

Gospodarze prowadzenie objęli pod koniec pierwszej kwarty i nie oddali go do samego końca. Na 3:45 minut do końca, po rzucie Gibsona (4pkt, 3ast) Cavaliers zasnęli i jak się później okazało tego wieczoru już nie było im dane się obudzić.. Świetny początek spotkania zaliczył Andrea Bargnani, który w całym meczu poprawił swój season-high na 31 punktów uzyskując przy tym 7 zbiórek i 3 asysty.

Z upływem czasu przewaga Raptors regularnie wzrastała. Po pierwszej połowie ich przewaga wynosiła 7 punktów, a po trzeciej kwarcie już 15. To właśnie ta część spotkania była dla gości szczególnie bolesna. Pomiędzy 24 i 36 minutą meczu na konto Cavaliers wpadło zaledwie 12 oczek. Bardzo słabo zaprezentowali się debiutanci – Irving trafił tylko 3-13 rzutów (12pkt, 4ast, 3zb), a Tristan Thompson, dla którego był to pierwszy mecz w karierze na ojczystej ziemii nie trafił żadnej z 5 prób z gry i mecz skończył z jednopunktowym dorobkiem. W tym samym czasie rywala skutecznie wypunktowywali Bargnani i DeMar DeRozan (25pkt, 5zb). Włosko-amerykański duet dostarczył Toronto56 oczek.

W 4 kwarcie Cavs odżyli, głównie za sprawą rezerwowych. Ramon Sessions w tej części meczu trafił swoje jedyne celne rzuty (2-7), które na koniec spotkania przyniosły mu statystyki 7 punktów i 4 zbiórki. Mimo wszystko obrona przegranych nadal pozostawiała wiele do życzenia i nie było realnej możliwości odrobienia strat.

Najlepszy wśród pokonanych był weteran – Antawn Jamison (19pkt, 6zb). Pozostali starterzy wyraźnie zawiedli. Anderson Varejao (3pkt, 13zb, 3ast, 3stl) choć świetnie walczył na tablicach nie trafił ani razu z gry. Problemy ze skutecznością mieli także wspomniany wcześniej Irving i Anthony Parker (FG 2-6).

Kolejne double-double w sezonie zaliczył Jose Calderon. Hiszpan od początku rozgrywek świetnie dyryguje zespołem na boisku. Wczoraj zanotował 13 punktów, 11 asyst i 6 zbiórek. W odniesieniu triumfu nie przeszkodziła Raptors słaba postawa ławki, która wniosła od siebie tylko 17 oczek.

Bilans obu zespołów wynosi w tej chwili 3-3 co jak na przedsezonowe oczekiwania jest rezultatem raczej zadowalającym. Jutro Raps grają z Nets, a Cavaliers lecą do Minnesoty.