Dzień po dniu..Historia NBA od A do Ą (52)

Autor: Karminadel24

Po perturbacjach sylwestrowo-noworocznych i ciężkim powrocie z szaleństwa związanego z tym okresem, wracam do swoich rutyn i obowiązków. Dziś, już w trzecim dniu w nowym roku zapraszamy na kolejną podróż w przeszłość, a będzie m.in. o pojedynku A.I.-a ze Spree’m. Nie zapomnę również o wczorajszych meczach w których główną rolę odegra pewien„Robak”. Zaczynamy!

Urodziny obchodzą min.:

– Linas Kleiza (26 lat)
– Buck Johnson (47)

Ciekawostki:

  • w 1995. Timberwolves przegrali dziesięć z rzędu meczu z dogrywką, w przeciągu 2 sezonów i wyrównali tym samym rekord NBA należący do Hawks (2002-05) i Warriors (1979-81)
  • w 1998.Trener Clippers Bill Fitch zaliczył swój 2,000 mecz jako head coach.

Rozpocznę dziś od wczorajszego dnia. A ten obfituje w dawkę niezapomnianych wrażeń i o nich poniżej. Dokładnie 19, 20 lat temu pewien zawodnik, o którym mówi się że nie miał talentu rzutowego, zaprzeczył tym spekulacjom. Rozegrał chyba najlepszy statystycznie mecz w swojej karierze i praktycznie w pojedynkę ograł słabych w tamtym okresie Nuggets.

Mowa oczywiście o Dennisie Rodmanie, którego większość kojarzy z nieprawdopodobnego talentu do zbierania piłek, a także z nieustępliwości i walki na każdym centymetrze parkietu. 02.I.1991 Detroit Pistons w których miał przyjemność grać „Worm” podejmowali na własnym parkiecie Denver Nuggets.

Oprócz tego że „Tłoki” były mistrzami NBA, to drużyna gości rozgrywała jeden z najgorszych sezonów w swojej historii. Isiah Thomas i Joe Dumars to wyborowi strzelcy, którym warto poświęcić więcej uwagi w obronie. Laimbeera i Rodmana wystarczy dobrze zastawić pod koszem, przynajmniej próbować. W ataku odpuszczamy, bo do herosów ofensywy nie należą. Czyżby?

Dennis w 44 minuty na parkiecie zaliczył Career High, 34 punkty (15/21 z gry) dodał do tego 23 zbiórki i 2 przechwyty, pokazując że zbieranie i dobijanie niecelnych rzutów kolegów jest dziecinnie i wręcz bajecznie proste.118-107 dla Pistons, w meczu o którym warto pamiętać i chyba najlepszym w historii rozegranym 02.I.

W roku 1998 mistrzowie z Chicago grali u siebie z Bucks. Gracze z Milwaukee, choć nie należeli do czołówki ligi, mieli w swoich szeregach Robinsona i Allena. Młody Ray nieco speszony obecnością na parkiecie Jordana zaliczył słabiutkie spotkanie zaliczając 11 punktów w 42 minuty spędzone na parkiecie.

Natomiast jego kolega z drużyny Glen „Big Dog” Robinson doświadczony zawodnik, postanowił podjąć walkę z Michaelem i próbował wygrać mecz dla Bucks. Obaj z Jordanem zafundowali kibicom w United Center pojedynek strzelecki, przy czym jak zwykle to MJ był górą. Wszelakie rywalizacje nie są dla niego problemem. Mając u swego boku Toni Kukoca (16pkt) , Rodmana (21zb) i Luca Longley’a (24pkt) nie musiał się martwić o wynik, i spokojnie mógł udowodnić Robinsonowi kto będzie w strzeleckim pojedynku lepszy. A imię jego to 44…

Dennis oczywiście bawił się po swojemu w tym meczu. Cały „Worm”.

2006 rok. New York Knicks, chętnie jak zwykle oglądani przez swoich wiernych kibiców, mimo braku wyników, podejmowali silny zespół z Phoenix. Choć w tabelach i rankingach dzieliła ich przepaść, Knicks pokazali że strzelać potrafi każdy, zwłaszcza kiedy przeciwnik pozwala.

Jak wiemy Suns lubili grać run’n’gun z lekką nutką obrony, a w ekipie z Knicks strzelców nie brakowało. Crawford, Marbury, Lee i Curry choć to nie wielcy zawodnicy, potrafili sprostać wyzwaniu i po trzech dogrywkach ograli „Słońca” 140-133. Nie wystarczyło 39 oczek Mariona i 22 asysty Nasha, wystarczyło natomiast kilka wielkich rzutów wielkiego Edda i po sprawie. Spójrzcie, jak noworocznie potrafią się bawić zawodnicy Knicks:

Wracając do dzisiejszych wydarzeń, mam nadzieje że ciut wynagrodziłem Wam wczorajszy brak Historii, 03.I. w Golden State spotkało się kilku dobrze zapowiadających się młodych strzelców, bowiem Warriors w barwach których występował Sprewell, grali na własnym podwórku z 76-ersze Iversonem i Stackhousem. Kiedyś wspominając Sprewella, mówiłem że był nieobliczalny i bardzo nierówny z swoich poczynaniach. To wszystko jest prawdą, jednak było go stać na naprawdę wielkie rzeczy w przekroju swojej kariery.

Mecz o których mówimy z pewnością do takich należy. 39 punktów Spree, 11 zbiórek i 9 asyst przy skuteczności (13/26), mówi samo za siebie. Nie zapominajmy jednak o #1 draftu 1996 roku, który bardzo długo trzymał 76-ers w grze zdobywając 26 punktów. W ekipie z Warriors był jednak ktoś kto pokazał młodzieży jak grać. Chris Mullin dorzucił 19pkt,10as,10zb (8/10) i wszystko stało się jasne. Gospodarze po dogrywce pokonali Sixers 122-114, a 39 punkt w tym meczu Latrell zaliczył pięknym „plecakiem”, który kojarzy mi się z nim jak z nikim innym: