Statystyczne ciekawostki #3

Kolejny dzień na parkietach przyniósł nową porcję statystycznych ciekawostek.


Thiago Splitter zanotował dopiero drugie dobule-double w historii swoich występów w NBA. W przegranym meczu z Rockets zaliczył 10 punktów i 11 zbiórek. Poprzednie taie wydarzenie miało miejsce 21 marca w spotkaniu z Warriors (10/14). Brazylijczykowi należy jedna oddać, że w sezonie 2010/11 grywał średnio po zaledwie 12.3 minut w meczu.

– 24 zbiórki Dwighta Howarda były jego 49. występem (najwięcej wśród aktywnych graczy) z przynajmniej 20 „deskami” na koncie. Tylko dwóch abrakło mu do wyrównania swojego rekordu kariery w tym względzie

– Sędzia Dick Bavetta prowadził już 2500. mecz (Nets – Magic) z rzędu

– Tim Duncan przebywał na parkiecie zaledwie 17 minut w przegranym meczu z Rockets, ale zdążył zanotować mało chwalebny wynik plus/minus -28. To jego trzeci najgorszy wynik w regular season w karierze. Wcześniej gorzej było tylko dwukrotnie z Lakers (-29 w sezonach 2003/04 i 2010/11)

– Buzzer beater Kevina Duranta był czwartym na przestrzeni ostatnich 10 lat, dzięki któremu Thunder(wcześniej Sonics) wygrali mecz.

Durant zdobył w każdym dotychczasowym meczu Thunder przynajmniej 30 punktów, a jego zespół wszystkie cztery wygrał. W ostatnich 25 sezonach tylko jeden zawodnik dokonał podobnego wyczynu. Było to Kobe Bryant w rozgrywkach 2005/2006. Jeśli w następnym meczu Durant ponownie przekroczy 30 „oczek” będzie pierwszym koszykarzem od czasów Michaela Jordana (1986/87), który rozpocznie sezon od serii pięciu meczów z przynajmniej 30-punktową zdobyczą.

– Spotkanie Mavs – Thunder było pierwszym do trzech lat, w którym oba zespoły obejmowały prowadzenie na przestrzeni zaledwie pięciu ostatnich sekund. Carter trafił na 1.4 sek. przed końcem, a Durant równo z końcową syreną. Ostatni taki mecz rozegrano także z udziałem zespołu z Oklahomy. 2 stycznia 2009 roku KD dał prowadzenie swojej drużynie na 2.7 sek. do końca trafiając za trzy. Wtedy jednak, Carmelo Anthony odpowiedział  i Nuggets wygrali.

– Thunder zostali szóstym zespołem w historii ligi, który wygrał cztery mecze na przestrzeni pięciu dni. Ostatnim takim zespołem byli 76ers w 2000 roku pod wodzą Larry’ego Browna. Ekipa z Philly dotarła wtedy do finałów. Jedynym mistrzem NBA po takiej serii na początku zostali Knicks (1969/70) trenowani przez Reda Holzmana.

– Dopiero drugi raz w historii zdarzyło się, aby mistrzowski zespół z poprzedniego sezonu, rozpoczął rozgrywki od trzech porażek tak jak Mavs. Drugimi byli Celtics w sezonie 1968/69 po tym, jak Bill Russell postanowił zakończyć karierę.

– Lakers po raz pierwszy zatrzymali swoich rywali w dwóch kolejnych spotkaniach poniżej 33.3% rzutów z gry. W czwartek pozwolili trafić Knicks tylko 31.2%, a dzień wcześniej Jazz 32.2%. Podobna sytuacja miała miejsce w roku 1959 (Pistons 28.6% i Cincinnati Royals 31.3%), ale Lakers grali wtedy jeszcze w Minneapolis.

Wesley Matthews 25, Raymond Felton 23, a Jamal Crawford 22 z ławki. Tyle punktów zdobyli dwaj podstawowi obrończy Blazers oraz jeden z rezerwowych. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w Oregonie 19 lat wcześniej. Clyde Drexler rzucił 31 punktów, Terry Porter 25, a rezerwowy Rod Strickland 21.

– Dwight Howard i jego 24 zbiórki przeciwko Nets, to najlepszy wynik pod tablicami, kiedy przeciwnikiem jest zespół z New Jersey od 2000 roku. Wtedy to Dikembe Mutombo zanotował 28 zbiórek.

– Rockets wygrywając pewnie 105-85 ze Spurs dokonali jeszcze jednej ciekawej rzeczy. Prowadzili przez całe spotkanie od pierwszej sekundy, co nie udało się żadnemu zespołowi w poprzednich rozgrywkach grając przeciwko Spurs. „Ostrogi” w rozgrywkach 2010/11 w każdym z meczów prowadziły chociaż raz.

Derrick Rose poprowadził Bulls do wygranej 108-98 nad Kings, rzucając 19 punktów. W ostatnich trzech latach zdarzyło się tylko jeden raz, aby Bulls zdobyli przynajmniej tyle „oczek” jako drużyna, a żaden z graczy nie przekroczył 20 punktów. Było to w marcu 2011 roku, kiedy „Byki” pokonały 132-92 także ekipę z Sacramento. Po 18 punktów zdobyli Rose i Kyle Korver.

– Lakers wygrali 9. mecz z rzędu z Knicks. Sześć z nich dwucyfrową liczbą punktów. Kobe Bryant zdobywa w nich średnio 33.4 pkt/mecz, a w ośmiu rzucał powyżej 27 „oczek”.

– „Jeziorowcy” trafili w pierwszej połowie aż 71.9% rzutów z gry, a jeszcze lepiej spisali się w drugiej połowie meczu przeciwko Magic z 21 marca 1999. Wtedy kosz zespołu z Orlando przedziurawiło aż 77.1% prób.