Mike Conley opuści tylko dwa spotkania.

Kontuzja kostki, jakiej doznał na początku meczu z Oklahoma City Thunder Mike Conley okazała się niegroźna. Rozgrywający Memphis Grizzlies powinien powrócić na parkiet na początku roku.


Nie minęło jeszcze 20 sekund od rozpoczęcia czwartkowego meczu przeciwko Thunder, kiedy Conley stanął nieszczęśliwie na parkiet i podkręcił kostkę. Cała sytuacja wyglądała tak:

Conley będzie pauzował w spotkaniach Rockets (u siebie) i na wyjeździe z Chicago Bulls. Jego miejsce w pierwszej piątce zajmie Jeremy Pargo, który przed sezonem podpisał kontrakt z Grizzlies po kilku latach spędzonych w Europie. Nowy zawodnik Grizznie nie zachwycił w swoim pierwszym meczu ze Spurs, ale już przeciwko Thunder, kiedy Pargo musiał zastąpić Conleya, wypadł bardzo przyzwoicie. Zanotował 15 punktów, 7 asyst, 3 zbiórki i 2 przechwyty w 37 minut.

Chwalił go trener Grizzlies, Lionel Hollins:

„I saw great quickness. That’s what we’re looking for in a backup point guard—someone who can come in and change the game a little bit.”

Grający przez większość czasu przeciwko Pargo Russell Westbrook nie trafił ani jednego z 13 rzutów z gry. Zastanawiające jest tylko, czy nieznający jeszcze zbyt dokładnie całego systemu ofensywnego Grizzlies Pargo, będzie potrafił poprowadzić zespół do pierwszej wygranej w sezonie, ponieważ podopieczni Hollinsa rozpoczęli rozgrywki od  bilansu 0-2.

W meczu z Rockets, zadaniem Pargo będzie powstrzymanie Kyle Lowry’ego, który co prawda jest przyzwoitym zawodnikiem i zanotował 16 punktów, 9 zbiórek i 8 asyst przeciwko Spurs, ale takie wystrzały zdarzają mu się rzadko i Grizzlies powinni powalczyć o wygraną.

Trudniej będzie na pewno w Chicago. Derrick Rose nie wszedł dobrze w sezon, ale to jeden z najbardziej niewygodnych koszykarzy do bronienia w lidze. Dodatkowo D-Rose bardzo dobrze broni i Pargo może mieć problemy z grą na piłce. Medycy z Memphis zrobią wszystko, aby postawić na nogi już na ten mecz Conleya, ale jest to bardzo mało prawdopodobne.