Pietrus opuszcza Arizonę. Gdzie wyląduje?

Długa lista klubów zainteresowanych usługami Francuza.

29-letni swingman Phoenix Suns, Francuz Mike Pietrus, zgodnie z wcześniejszymi założeniami opuszcza szeregi teamu z Arizony. Po nieudanej próbie wytransferowania gracza do Toronto Raptors, sternicy klubu Marcina Gortata podjęli decyzję o zwolnieniu gracza z kontraktu.

Pietrus po grudniowej wymianie z Orlando Magic, notował dla Słońc przeciętnie 7pkt i 2zb na mecz. Ponadto grywał on częściej niż inny uczestnik tej wymiany – Vince Carter. Jednym z najlepszych występów Francuza był mecz z Clippers, w II dzień Świąt Bożego Narodzenia 2010, w którym skrzydłowy trafił pięć rzutów za trzy punkty.

Suns zdecydowali się zapłacić zawodnikowi 4.2 mln USD z jego 5.3 mln gwarantowanego do końca sezonu 2011-2012 kontraktu. Resztę tj. różnicę pokryje potencjalny nowy pracodawca Pietrusa. Kto nim będzie..

Już dziś wymienia się długą listę klubów chcących sięgnąć po solidnego defensora.  Miami Heat, Chicago Bulls, Los Angeles Lakers, Los Angeles Clippers, New York Knicks a nawet Boston Celtics. Dla każdego teamu stanowiłby on wartościowe uzupełnienie w składzie. Przypomnijmy, że największym jego sukcesem w NBA był udział w finale NBA 2009.

Komentarze do wpisu: “Pietrus opuszcza Arizonę. Gdzie wyląduje?

  1. Pamiętam, jak kiedyś Kobe powiedział, że chce, by Pietrus grał w Lakers, bo podoba mu się, jak mocno broni przeciwko niemu. Może teraz, gdy potrzeba backupu dla Bryanta nadarza się okazja dla LAL?

    1. to samo mówił o Barnesie a kiedy go ściągnęli to liczyli na finałową konfrontację z Heat. Barnes wiele dni spędził na rehabilitacji a teraz nasuwa się pytanie czy jest sens brać kolejnego , mało kreatywnego w ataku gracza przy Barnesie i Arteście. Chyba ,że M-W-P dostanie amnestię to TAK.

  2. Myślę, że pójdzie do Bostonu, po tym jak Green nie zagra w tym sezonie.

  3. A ja chętnie widziałbym go w SAS jako zmiennika Manu lub powrót do sytuacji w której Ginobili wchodził z ławki. Równie dobrze mógłby służyć jako alternatywa dla Jeffersona.

Comments are closed.