Zapowiedź sezonu: Los Angeles Clippers

Clippers w ciągu jednego dnia zmienili się z drużyny wyśmiewanej przez lata, w jednego z głównych faworytów do sprawienia niespodzianki w tym sezonie. Też nie możecie się już doczekać duetu CP3 – Blake?


Skład:

Nr Imię i nazwisko Pozycja Wzrost Waga Wiek
Chauncey Billups PG 6’3” (191cm) 210 lbs (95kg) 35
12 Eric Bledsoe PG 6’1” (185cm) 195 lbs (88 kg) 22
Caron Butler SF 6’7” (201cm) 228 lbs (103kg) 31
4 Randy Foye SG 6’4” (193cm) 213 lbs (97kg) 28
15 Ryan Gomes SF 6’7” (201cm) 245 lbs (111kg) 29
32 Blake Griffin PF 6’10” (208cm) 251 lbs (114kg) 22
9 DeAndre Jordan C 6’11” (211cm) 265 lbs (120kg) 23
Travis Leslie SG 6’4” (193cm) 205 lbs (93kg) 21
3 Chris Paul PG 6’0” (183cm) 175 lbs (79kg) 26
33 Trey Thompkins PF 6’10” (208cm) 245 lbs (111kg) 21
13 Willie Warren SG 6’4” (193cm) 203 lbs (92kg) 22
23 Mo Williams PG/SG 6’1” (185cm) 195 lbs (88kg) 29
34 Brian Cook PF/C 6’9” (205cm) 250 lbs (112kg) 31
50 Ike Diogu PF 6’9” (205cm) 250 lbs (112kg) 28

Pierwsza piątka:

PG: Chris Paul

SG: Mo Williams/Chauncey Billups/Randy Foye

SF: Caron Butler

PF: Blake Griffn

C: DeAndre Jordan

Gwiazda:

Blake Griffin22.5 punktów, 12.1 zbiórek, 50.6% z gry. Już grając z Baronem Davisem i Ericem Bledsoe był najefektowniejszym graczem ligi. Co stanie się, kiedy piłki do niego kierować będzie Chris Paul? Tak, możecie sobie już sami odpowiedzieć. Mówi się, że drugi sezon dla debiutanta z zeszłego roku może być trudniejszy, bo nie może już liczyć na taryfę ulgową. Wydaje się jednak, że ulga dla Blake’a skończyła się w tamtym sezonie już po kilku spotkaniach, kiedy wszyscy zobaczyli, że nie mamy do czynienia ze standardowym rookiem.

Oczekiwania względem Griffina będą ogromne. Nie tyle jeśli chodzi o liczbę wykonanych dunków, ale o sukces drużyny. Po przyjściu CP3 wydawać by się mogło, że to były rozgrywający Hornets ma być mózgiem zespołu, ale raczej na pewno tak się nie stanie. Blake’a kochają w Los Angeles i to on ma tworzyć pozytywny wizerunek wokół Clippers. Paul może mu w tym tylko pomóc.

Blake jest prawdziwą ofensywną bestią. Z każdym meczem sezon 2010/11 widać było jak szybko się rozwija. Pod koniec sezonu trafiał już bardzo przyzwoicie rzuty z półdystansu, głównie o deskę. Dalej jednak dało to tylko 33% celnych rzutów z 5-6 metra przy 3 próbach. Z pomalowanego było to już 67.7% przy 7.3 próbach. Przy swojej dynamice, koordynacji i mądrości jest nie do powstrzymania w grze 1 na 1. Świetnie biega do szybkiego ataku, co nie jest standardem u tak wysokich graczy, a dodatkowo dużo widzi, stąd prawie 4 asysty w każdym meczu. Teraz do składu Clippers doszedł niezły strzelec dystansowy – Caron Butler, więc liczba asystowanych rzutów jeszcze się zwiększy.

Kluczowy zmiennik:

Chauncey Billups (o ile nie będzie grał jako SG) – MVP finałów NBA z 2004 roku to już nie ten sam zawodnik co kilka lat wstecz, ale może bardzo pomóc młodym zawodnikom pokroju Erica Bledsoe i Griffinowi. Niewykluczone jednak, że Vinny del Negro zastosuje wariant, w którym Billups lub Mo Williams będą grać na „dwójce”. Wydaje się to jednak niezbyt trafionym pomysłem, szczególnie w przypadku Billupsa, który w całej karierze trafia tylko 41.7% rzutów z gry potrzebując aż 11 rzutów w każdym meczu.

Zwolniony z Knicks zawodnik nie był zadowolony z umowy z Clippers, do której został zmuszony. Obecnie, wydaje się, że już pogodził się z tą informacją i postara się zrobić wszystko, aby „ten mniej popularny” zespół z Los Angeles osiągnął sukces. Na pewno jego doświadczenie i niezła jak na jego lata defensywa to plus dla LAC.

Może pozytywnie zaskoczyć:

Ryan Gomes – Nie będzie co prawda zawodnikiem pierwszej piątki jak w poprzednim sezonie, ale paradoksalnie najwięcej może dać drużynie właśnie wchodząc z ławki. Clippers żeby pozyskać CP3 musieli pogodzić się ze stratą utalentowanego Al-Farouqa Aminu i jego rolę przejmie teraz Gomes. Niski skrzydłowy z Los Angeles notował średnio 7.2 pkt. i 3.3 zb.

W rozgrywkach 2011/12 Clippers potrzebna będzie jego twarda obrona, spryt do przechwytywania piłek oraz celne rzuty za trzy. Zza łuku trafiał 34.1% i musi chociaż utrzymać taką skuteczność także w tym sezonie. Fakt, że Gomes „spadł” w hierarchii może pozytywnie na niego podziałać. Presja będzie ciążyła na innych, a on z drugiego planu ma szansę wykręcać ciekawe wyniki.

Może rozczarować:

Mo Williams – Rola byłego pomocnika LeBrona Jamesa zostanie gwałtownie ograniczona po przyjściu do Clippers Chrisa Paula. Williams nie będzie mógł sobie pozwolić już na oddawanie aż po 12 rzutów w meczu, w tym 5 z dystansu. Szczególnie, że 39.9% celnych rzutów z gry w ostatnim sezonie chwały mu nie przynosi. Jak pisałem wyżej, on lub Billups mogą rozpocząć sezon w pierwszej piątce, jako podstawowa „dwójka”. Jeśli jednak trener nie zdecyduje się na taki wariant, to Williamsa czeka ciężka walka o minuty na parkiecie z Billupsem i Bledsoe, bo dla Paula, około 40 jest zarezerwowanych z urzędu.

Siła Mo to jednak głównie umiejętność tworzenia dobrej atmosfery w szatni. Williams żyje meczami i przekazuje skutecznie swoją energię innym, jeśli to mu się uda, będę musiał cofnąć swoje słowa o rozczarowaniu.

Trener:

Vinny del Negro – Jako zawodnik był bardzo skutecznym zadaniowcem. W roli trenera jeszcze się nie sprawdził. W ciągu dwóch sezonów na ławce Bulls, nie potrafił doprowadzić zespołu z ogromnymi ilościami talentu to jakiegokolwiek małego sukcesu. W poprzednim sezonie wygrał 32 spotkania z Clippers, ale prawdziwym sprawdzianem na del Negro będą tegoroczne rozgrywki. Jeśli wytrzyma presję i będzie potrafił połączyć Blake’a Griffina z Chrisem Paulem, to Clippers mogą awansować do playoffs z wysokiego miejsca, a sam trener w hierarchii szkoleniowców.

Analiza szans w nowym sezonie:

Poprzedni sezon: 32-50.

Clippers osiągnęli największy sukces w tym roku, jeszcze zanim rozegrali pierwszy mecz. Kiedy Chris Paul podpisał umowę w Los Angeles, w koszykarskim światku zawrzało. W LA zaczęło się więcej i lepiej mówić o ubogim bracie Lakers. Oczywiście kibice Clipps nie mogą popadać w euforię, ponieważ poza Blake Griffinem i Chrisem Paulem, ze świecą szukać innych czołowych graczy ligi.

Co prawda Caron Butler i DeAndre Jodan są niezłymi graczami, ale ten pierwszy pauzował niemal cały poprzedni sezon z powodu kontuzji i nie wiadomo, czy wrócił już d pełni sprawności. Drugi, musi potwierdzić, że ponad $ 40 mln wydanych na jego kontrakt nie będzie pieniędzmi wyrzuconymi w błoto. Ofensywnie nigdy nie będzie wirtuozem, ale w przy ciężkiej pracy, może się stać bardzo groźnym defensorem, który już obecnie straszy rywali.

Najsilniejszy wydaje się być obwód, gdzie cała plejada rozgrywających: Paul, Billups, Bledsoe i Williams to ciekawe zestawienie, będące groźne w każdej sytuacji, mimo szeregu wad, które wymieniłem wyżej. Billups i Mo Williams najlepsze lata mają już za sobą, a Bledsoe jeszcze sporo musi się nauczyć. Mając jednak takich belfrów, z każdym tygodniem powinno być coraz lepiej.  Rola Ryana Gomesa i Randy’ego Foye’a ograniczy się do wchodzenia z ławki, kiedy trzeba będzie dać chwile oddechu liderom.

Słabo wygląda sytuacja pod koszami. Oczywiście podstawowy frontcourt w postaci Griffina i Jordana robi wrażenie, ale w przypadku kłopotów z kontuzjami lub nawet faulami jednego z nich, zaczyna się dla trenera del Negro spory problem. Jedynymi zmiennikami dla wymienionej dwójki są; doświadczony, ale reprezentujący słaby poziom Brian Cook i debiutant Trey Thompson. W odwodzie pozostaje jeszcze Ike Diogu, ale ciężko uważać go za sensownego zmiennika dla Blake’a. Koniecznością będzie zatrudnienie przynajmniej jednego wysokiego zawodnika, który od zaraz mógłby wejść do rotacji i wzmocnić siłę w pomalowanym po obu stronach parkietu. Niewykluczone, że Clippers pozyskają takiego gracza w wyniku wymiany Mo Williamsa.

Pierwsze emocje po pozyskaniu CP3 opadły i teraz na trzeźwo trzeba ocenić szanse Clippers. Celem na ten sezon powinno być zgranie zespołu i powalczenie o jak najlepszy wynik. Realnym celem wydaje się być druga runda payoffs, ale wszystko zależy od pozycji, jaką zespół z Los Angeles będzie zajmował po sezonie regularnym. Wydaje się, że 35-37 wygranych będzie wynikiem na miarę możliwości tej drużyny w pierwszym sezonie funkcjonowania w takim zestawieniu. Ponad 40 byłoby już sukcesem.

Na pewno jednak warto wstawać w tym roku wcześniej do pracy, aby obejrzeć mecze Clippers (zazwyczaj o 4.30 czasu polskiego), które powinny być niezwykłymi widowiskami. Jak zapatrujecie się na szanse Blake’a Griffina i spółki w tym sezonie?

Komentarze do wpisu: “Zapowiedź sezonu: Los Angeles Clippers

  1. jak niby Clippers mieliby zajsc do 2 rundy play-offs wygrywajac 35-37 meczow ? …. to im nie da na 99% awansu do play-offs wogole….

  2. Przypominam, że w tym sezonie meczów jest 66 więc 37 wygranych da na pewno awans do PO.

  3. Nie zgodzę się bo przy ekipach Spurs, Lakers, Mavs, Grizzlies, Thunder, Jazz, Blazers, Rockets i Nuggets oraz ciągle walczących Suns może być krucho z takim wynikiem. 40 dla mnie jest progiem, który da play off. Są jeszcze ambitni Warriors czy Kings a pamiętajmy ,iż każdy zespół najwięcej spotkań rozegra w swojej konferencji. Na Zachodzie znacznie bardziej wyrównana rywalizacja się szykuje. Ważny fakt jest taki, kogo dobiorą Clippers i co zrobią z Mo Williamsem?

  4. 37 wygranych przy sezonie 66 meczowym to 56% wygranych. Z takim wynikiem Clippers powinni wejść do PO.

  5. Woy, Blazers? Rockets? Nuggets? Wydaje mi się że Clippers będą przed tymi zespołami.
    Ale zgadzam się, czekam na kolejny ruch tranferowy.

  6. wydaje się każdemu kto patrzy na gwiazdy, iż Clippers są wysoko,tylko ,że kazdy z tamtych zespołów ma monolit w składzie a tutaj dużo nowych twarzy jak Paul, Billups i Butler (strata Gordona i Kamana).

    Podczas 2-tygniowych przygotowań zrobisz naprawdę niewiele by ich zgrać nawet mimo chęci..ponadto jak podałeś czekamy na kolejny ruch , gdyż skład nie jest do końca ukształtowany.

Comments are closed.