Przedsezonowe zapowiedzi: New York Knicks

New York Knicks – jedna z najbardziej medialnych, a jednocześnie najbardziej zasłużonych drużyn w lidze NBA, po bardzo słabych latach przystępuje do obecnego sezonu z ogromnymi nadziejami. Prowadzona przez Carmelo Anthony’ego i Amare Stoudemire’a ma za zadanie nawiązać do złotych lat 90-tych minionego wieku, gdzie pod wodzą Pata Riley’a czy później Jeffa van Gundy’ego była potęgą na Wschodzie. Ten sezon ma być zatem przełomowy dla wszystkich fanów Knickerbockers. Zapraszam do mojej analizy potencjału drużyny przed rozpoczęciem sezonu 2011-2012.

Już w trakcie poprzednich rozgrywek przy okazji transferu Anthony’ego do NYK dużo mówiono o tym, że niedługo jego śladem ma pójść Chris Paul i stworzyć z nim w Nowym Jorku ekipę mogącą konkurować pod względem graczy formatem All-Star z drużyną z Miami. Ostatecznie nic z tego nie wyszło, bo jak wiadomo Paul trafił do Kalifornii, gdzie u boku Blake’a Griffina, będzie starał się wyjść z ekipą Clippers z cienia drugiej drużyny z LA – a więc Lakers.

Na pocieszenie Knicks podpisali kontrakt z Tysonem Chandlerem, który odegrał znaczącą rolę w barwach Dallas Mavericks pomagając im tym samym w zdobyciu pierwszego tytułu mistrza NBA. Dziś będzie już jednak przywdziewał koszulkę nowojorczyków, co uważam za bardzo znaczący transfer dla klubu. Do zespołu dołączył także weteran Mike Bibby, którego doświadczenie może okazać się bezcenne w fazie Play-Off. Transfer ten jest tym bardziej znaczący, że rozwiązano kontrakt z Chancey Billupsem, który bardzo szybko znalazł zatrudnienie w LA Clippers.  Z drużyną pożegnał się także Shawne Williams, który odszedł do Nets. W drużynie brakuje dobrych podkoszowych zawodników, którzy w obliczu kontuzji Chandlera czy Stoudemire’ a potrafiliby ich zastąpić, a jak wiadomo obaj ci gracze często mają problemy z kontuzjami. Myślę, że jeszcze w tym sezonie będziemy świadkami zmian w składzie Knickerbockers.

Dla trenera D’Antoniego ten sezon okaże się kluczowym. Wreszcie ma w zespole gwiazdy, z którymi powinien odegrać znaczącą rolę w Konferencji Wschodniej. Jeżeli mu się nie uda, albo zespół w trakcie sezonu regularnego będzie oscylował wokół 50% bilansu zwycięstw może pożegnać się z zespołem.  Na pewno co do gry ofensywnej prezentowanej przez Knicks raczej zastrzeżeń mieć nie można, ale jego drużyna w zeszłym sezonie nie potrafiła dobrze bronić i to jest stopa achillesowa D’Antoniego. Na Wschodzie bez obrony nie da się osiągnąć sukcesu. Jeżeli nie poprawi defensywy to w starciu z Bulls, Heat, Celtics czy Magic nie ma żadnych szans. Jest to zatem warunek konieczny, bo sam awans do Play-Off w Nowym Jorku nikogo nie zadowoli, a kolejne 0-4 w pierwszej rundzie wywoła ogromną burzę na koniec sezonu.

Zajmijmy się zatem składem jakim obecnie dysponuje drużyna trenowana przez Mike’a D’Antoniego.

POINT GUARD:  Pomimio podpisania kontraktu z Mike’em Bibbym to wydaje mi się, że na początku sezonu szansę powinien dostać  Toney Douglas – gracz o wiele młodszy i bardziej dynamiczny powinien bardziej pasować do wizji ataku szkoleniowca Knicks. Bibby powinien zatem być zmiennikiem, którego zadaniem będzie wniesienie większego spokoju w grę drużyny, a także doświadczenia w trudnych końcówkach meczów (o ile Carmelo nie będzie brał piłki i sam rozgrywał jak nieraz w takich sytuacjach czyni to James w Heat – ale taki już przywilej gwiazdy )

SHOOTING GUARD:  Pozycja numer dwa wydaje się być zarezerwowana dla Landry’ego Fieldsa, który bardzo dobrze rozwija się w barwach Knicks. O jego pozycji w zespole świadczy choćby fakt, że nie wylądował w Denver przy okazji transferu Anthony’ego, kiedy to Knicks byli gotowi oddać każdego w zamian z ówczesną gwiazdę ekipy z Kolorado. Niestety poza Fieldsem Knicks nie mają nikogo wartościowego w roli zmiennika bowiem nie wiadomo na co stać Imana Schumperta. Bardziej prawdopodobne jest, że rolę tą będzie pełnił Ben Walker, który będzie jednocześnie zmiennikiem Carmelo Anthonego na trójce. Ewentualnie Mike Bibby z Douglasem mogą grać razem na pozycjach 1-2, ale nie ulega wątpliwości, że na tej pozycji jest Fields, a potem długo długo nic …

SMALL FORWARD: Tu niepodważalną pozycję ma oczywiście Carmelo Anthony – gracz numer jeden w całym zespole, który mimo wszystko przynajmniej na 5-10 minut w meczu będzie potrzebował odpoczynku. Ze zmiennikami znowu jest kłopot z jakością – jest Bill Walker, który dysponuje dobrym rzutem, ale jeżeli chodzi o warunki fizyczne (lekka nadwaga ) nie będzie zbyt szybkim zawodnikiem. Moim zdaniem potrzeba tu gracza, który wchodząc z ławki wniesie do drużyny pozytywną energię. Na razie nie ma tu takiego gracza, a to nie rokuje zbyt dobrze nawet w obliczu krótszego sezonu

POWER FORWARD: Gwiazdą na tej pozycji jest oczywiście Amare Stoudemire, który razem z Anthony’m będą decydować o obliczy zespołu. Nieoceniony w walce pod koszem zarówno w obronie jak i w ataku, potrafiący seryjnie zdobywać punkty, ale jednocześnie podatny na kontuzje. Role zmiennika powinien pełnić zakontraktowany na nowo Jarred Jeffries, który w ataku wnosi nie wiele, ale za to w obronie jest dość przydatny. Jest także Renaldo Balkman, który zdaje się być aktualnie trzecią opcją na tej pozycji. Mimo wszystko troszkę mało jeżeli chodzi o jakość zmienników w porównaniu z Magic, Heat, Celtics czy Bulls.

CENTER: Podstawowym środkowym będzie oczywiście Tyson Chandler, który niedawno święcił mistrzostwo NBA z Mavs. Bardzo dobry zawodnik, który znaczącą poprawi defensywę Knicks w zbiórkach, blokach. Nieoceniony także jako wsparcie dla Stoudemire’a. W roli zmienników Tysona będą występować na razie anonimowi rookies: Josh Harellson z bardzo dobrej uczelni Kentucky czy też Jerome Jordan.

Patrząc na skład Knicks można dojść do jednego bardzo prostego wniosku. W ich ekipie nie ma pełnowartościowych zmienników, a bez tego trudno będzie rywalizować szczególnie w fazie Play-off. Co się stanie gdy jednocześnie kontuzje złapią Stoudemire z Chandlerem? Sam Anthony wtedy nie wystarczy. Ten sam problem miała w zeszłym sezonie ekipa Miami Heat, którzy potrafili seryjnie wygrywać i przegrywać, a więc brakowało regularności. Idąc tym tropem nie chce się wierzyć, że władze NYK nie myślą o jakimś transferze. Zadaniowcy tutaj są potrzebni natychmiast na pozycję 2,3 oraz 5.

Podsumowanie: Nowojorczycy będą walczyć o pozycję 3-5 na wschodzie, bowiem pierwsze i drugie miejsce wydaje się być zarezerwowane dla Heat i Bulls. Bezpośrednimi rywalami moim zdaniem będą: Boston, Orlando, Atlanta, oraz ewentualnie Indiana, która znaczącą się wzmocniła. Jeżeli Knicks chcą osiągnąć coś więcej niż druga runda Play-off to wzmocnienia są konieczne.

Komentarze do wpisu: “Przedsezonowe zapowiedzi: New York Knicks

  1. To co napisałeś o Stoudamire: „Stoudemire, który razem z Anthony’m będą decydować o obliczy zespołu. Nieoceniony w walce pod koszem zarówno w obronie jak i w ataku…” to z tą jego rolą w obronie to bym tak nie przesadzał…

  2. 8.2 zbiórki i drugi w karierze osiąg bloków 1.9 na mecz pozwala myśleć ,że jednak nie jest tak słaby pod swoim koszem a po Chandlerze numerem dwa na wysokich pozycjach. Gdyby Knicks mieli jeszcze Willa Chandlera..

  3. Ale nadal musisz przyznać, że te liczby nie oszałamiają i STAT bardziej skupia się na ofensywie.

  4. Ogólnie przyszyta łatka gracza który nie broni tylko mu szkodzi.facet latami był ostoją Suns na desce i w blokach.pewnie,że lepiej radzi sobie w ataku jednak to bardziej ambitny oraz walczący gracz od Melo.z Tysonem będą świetnie współpracować.będzie sporo zbiórek,walki i bloków pod koszem Knicks na korzyść NY

  5. oby, również im kibicuję, ale chcę być w miarę obiektywny ;-))
    pozdro.

  6. To sprawdź jak wypadal w konfrontacjach z czołowymi centrami zamiast rzucać gornolotnie,że koles nie broni.taki osąd nic nie znaczy.nagle się okaże ,że Dirk,Boozer,Aldridge a za nimi pół ligi nie ma pojęcia o defensywie

  7. moze i kiedys stat slabo bronil ale liczby mowia same za siebie 1.9 bloków na mecz znikad sie nie bierze
    z chandlerem beda mocni na zbiurce

  8. daj mu Boże jak najwięcej bloków i zbiórek, bo się Kniksom przydadzą. No i jeszcze, żeby plecy miał zdrowe.

Comments are closed.